Pobicie na Pilczycach. "Był bardzo brutalny, uderzał mocno"
Pobity mężczyzna – w chwili zdarzenia - był w pracy. Jest kurierem. Dostarczał akurat jedzenie na ul. Murarską, gdy został brutalnie, bez powodu, zaatakowany.
- Chwilę wcześniej widziałem tego faceta, gdy szedł środkiem ul. Rękodzielniczej. Ominąłem go samochodem i zaparkowałem przy Murarskiej - tam miałem dostarczyć jedzenie. Gdy wychodziłem z bramy - zostałem zaatakowany: wepchnął mnie na klatkę schodową i bił. Dostałem cztery ciosy w twarz. Napastnik był bardzo brutalny, nabuzowany, jakby był naćpany. Uderzał mocno - opowiada "Gazecie Wrocławskiej" pobity mężczyzna (prosi, żeby nie podawać jego imienia).
Agresor był:
- szczupłej postury,
- ubrany w czarno-szaro-limonkową kurtkę.
- Był leworęczny, miał około 35-40 lat - opowiada ofiara pobicia.
Sprawa została zgłoszona na policję. - Byłem przesłuchiwany ze dwie godziny. Mam nadzieję, że go złapią i poniesie karę za to, co mi zrobił - mówi nam pobity mężczyzna, który przez najbliższe 2 tygodnie jest na zwolnieniu lekarskim.
- Czuję się źle. Na wardze mam założone dwa szwy, na łuku brwiowym - trzy. Na czole wielki guz. Prawe oko ledwo co otwieram. Cała prawa strona twarzy mnie boli - opowiada pobity kurier i dodaje: - Z trudem jem: tylko jakieś deserki i kaszki dla dzieci...
Mieszkańcy Pilczyc są oburzeni tym, co się dzieje na ich osiedlu. Napisali w tej sprawie list do naszej redakcji:
„Notorycznie na Pilczycach zgłaszana jest sytuacja, w której agresywni mężczyźni zaczepiają przechodniów, spożywają alkohol, zakłócają ciszę nocną i grożąc śmiercią (…) Na skwerku przy ulicy Rękodzielniczej, Murarskiej, aż do Górniczej cały czas przesiaduje element spożywający alkohol. Dodatkowo „panowie życia” siedzą z psami, spuszczonymi ze smyczy, które atakują innych przechodniów z psami. (…) Mieszkańcy boją się wychodzić do sklepu czy do paczkomatu po zmroku, choć sytuacje coraz częściej zdarzają się za dnia. (…)