Podejście do melioracji musi się zmienić. Ekspert wyjaśnia, co jest skuteczne
W tym artykule:
Niedobór opadów śniegu i jego konsekwencje
W Polsce od lat obserwuje się systematyczne przesuszanie gleby oraz spadek poziomu wód gruntowych, co zdaniem prof. Świtoniaka nie jest zaskoczeniem. Opady zimowe są niewystarczające, a brak roztopów nie uzupełnia zasobów w glebie. Prof. Świtoniak wyjaśnia:
- To nie jest niespodzianka, lecz konsekwencja zjawisk obserwowanych od lat. Zaskoczeni mogą być jedynie ci, którzy patrzą na sytuację wyłącznie przez pryzmat tegorocznego, nieco chłodniejszego lata i bardziej wilgotnej wiosny. Od wielu lat mamy bowiem bardzo mało opadów śniegu zimą, a wiosną gleby nie są zasilane wodą z roztopów. Systematycznie się przesuszają, a poziom wód gruntowych spada. Opady wiosenne i letnie szybko spływają do rzek, nie uzupełniając trwałych zasobów wody w środowisku.
Zmiany w rozkładzie opadów
Choć roczna suma opadów w Polsce nie zmieniła się znacząco, ich rozkład przesunął się na korzyść intensywnych deszczy wiosenno-letnich, co ma swoje skutki dla gospodarki wodnej. Prof. Świtoniak wskazuje:
- Roczna suma opadów nie zmieniła się znacząco, ale zmienił się ich rozkład. Zimą niemal nie ma opadów śniegu, pokrywa śnieżna jest mocno ograniczona. Opady przesunęły się w stronę intensywnych, krótkotrwałych deszczów wiosenno-letnich.
Rozwiązania poprzez małą retencję
Według eksperta, mała retencja jest nieodzownym elementem walki z suszą. Profesora Świtoniaka martwi zbyt szybki odpływ wody do rzek, co można zniwelować poprzez system mikrozlewni. Jak sam mówi:
- Z punktu widzenia gleboznawcy najważniejsze jest zatrzymywanie wody w mikrozlewniach - na polach, bagnach czy podmokłościach. Służą temu małe zastawki i urządzenia hydrologiczne, które zatrzymują wodę, zanim odpłynie do dużych rzek.
Nowoczesne rozwiązania melioracyjne w rolnictwie
Naukowiec dodał, że niski poziom Wisły zwiększa zapotrzebowanie na nawadnianie pól, co oznacza większe zużycie wód głębinowych. Prof. Świtoniak zaznacza:
- W ten sposób sami sobie szkodzimy. Największym problemem i jednocześnie najprostszym rozwiązaniem jest zatrzymywanie wody w glebie i najmniejszych zlewniach. Rolnicy coraz częściej mówią o potrzebie nowoczesnych rozwiązań melioracyjnych. W Polsce melioracja kojarzy się głównie z odwadnianiem, co jest spuścizną lat 50. i 60. Tymczasem chodzi o poprawę właściwości gleby poprzez działania inżynieryjne. W okresie wilgotnym można odprowadzić część wody z pola i zatrzymać ją w lokalnym zbiorniku, by w czasie suszy odzyskać ją i przywrócić do gleby.
Zielone miasta i retencja miejska
Rozwój zielonych terenów w miastach, takich jak trawniki i łąki kwietne, przyczynia się do zatrzymywania wody podczas gwałtownych opadów.
- Szybki odpływ wody do kanalizacji sprawia, że bezpowrotnie tracimy ją z miejskiego systemu. Podczas deszczów nawalnych urządzenia te i tak się zapychają, nie radząc sobie z dużą ilością wody. Dlatego im więcej terenów zielonych i retencyjnych, tym lepiej. Pojemniki na deszczówkę działają w skali mikro, ale powielone tysiącami również mogą pomóc zatrzymywać wodę i wykorzystywać ją w okresach suszy - tłumaczy prof. Świtoniak.
Przykład udanych działań: Tama Brodzka
Konkretne zastosowanie małej retencji można zobaczyć na przykładzie Tamy Brodzkiej, gdzie użycie prostych urządzeń spowodowało znaczne podniesienie poziomu wody. Prof. Świtoniak mówi:
- Tam jedna zastawka spiętrza wodę w całym systemie jezior położonych powyżej. Dzięki temu poziom lustra wody podniósł się o 1-1,5 metra. To ogromne ilości zatrzymanej wody dzięki prostemu urządzeniu.