Polacy pod Arnhem. Bohaterowie, których nazwano tchórzami
Pierwsza Samodzielna Brygada Spadochronowa znalazła się w centrum największej operacji powietrznodesantowej II wojny światowej niemal przez przypadek. Po zakończeniu nieudanej operacji pod Arnhem alianckie dowództwo obwiniło gen. Stanisława Sosabowskiego za doznane niepowodzenie. Polski dowódca był tylko kozłem ofiarnym całej tej sytuacji…
Geneza polskiego udziału w operacji Market Garden
Pierwsza Samodzielna Brygada Spadochronowa otrzymała zadanie udziału w operacji Market Garden już 12 września 1944 roku podczas odprawy brytyjskiej Pierwszej Dywizji Powietrznodesantowej. Polacy mieli zająć wschodnią część przyczółka mostowego na północnym brzegu Renu w Arnhem oraz pomóc w utrzymaniu strategicznego mostu nad rzeką. Operację zaplanowano na 17 września z przerzutem jednostek w trzech kolejnych przelotach.
Pierwotny plan przewidywał zrzucenie polskiej brygady w rejonie Elden na południowym brzegu Renu, podczas gdy rzuty szybowcowe miały lądować w rejonie Heelsum na północnym brzegu. Zadaniem Polaków było objęcie wschodniej części przyczółka mostowego i współdziałanie z brytyjską Pierwszą Brygadą Spadochronową. Za mała liczba przeznaczonych szybowców spowodowała, że dywizjon artylerii miał dotrzeć dopiero transportem morskim.
Generał Sosabowski od początku wyrażał wątpliwości co do realizacji planu operacji Market Garden. Zwracał uwagę brytyjskiemu dowództwu na nadmierne ryzyko przedsięwzięcia oraz brak odpowiedniego rozpoznania terenu. Aliancki wywiad nie przekazał informacji o stacjonujących w rejonie Arnhem niemieckich jednostkach pancernych, co miało decydujące znaczenie dla przebiegu walk.
Polski dowódca był właściwie jedynym wysokim oficerem, który protestował przeciwko założeniom planu marszałka Bernarda Montgomery’ego. Sojusznicy jeszcze przed rozpoczęciem operacji przypięli mu łatkę malkontenta i defetysty, wykorzystując później jego zastrzeżenia do obarczenia go winą za niepowodzenie misji.
Opóźnione lądowanie w rejonie Driel
Część polskiej brygady, składająca się z oddziału łącznikowego i artylerii przeciwpancernej, włączyła się do walk od pierwszych dni operacji w Holandii. Większość jednostki miała jednak dołączyć do walki w drugim dniu bitwy, czyli 18 września. Zły stan pogody i mgła nad brytyjskimi lotniskami spowodowały dwukrotne odwołanie startów transportowców z polskimi żołnierzami.
Ostatecznie główne siły brygady desantowały się dopiero 21 września w czwartym dniu operacji. Do tego czasu sytuacja aliantów pod Arnhem uległa drastycznemu pogorszeniu, ponieważ Niemcy zlikwidowali aliancki przyczółek mostowy. Brytyjczycy utrzymali jedynie pozycje w południowo zachodniej części rejonu Oosterbeek oraz Heveadorp.
Zmiana sytuacji na froncie spowodowała również przesunięcie strefy zrzutu polskich spadochroniarzy. Zamiast planowanego lądowania na północnym brzegu Renu, Polacy zostali desantowani na zachodnim brzegu w rejonie miasteczka Driel. Nowe zadanie przewidywało wsparcie broniących się rozpaczliwie po drugiej stronie rzeki oddziałów brytyjskich.
Polscy spadochroniarze wylądowali w liczbie około dwóch tysięcy żołnierzy pod bezpośrednim dowództwem generała Sosabowskiego. Ich zadaniem stało się dotarcie z pomocą do pozostałych oddziałów brytyjskiej Pierwszej Dywizji Powietrznodesantowej, atakowanych przez Drugi Korpus Pancerny SS. Sytuacja od początku przedstawiała się bardzo trudno ze względu na niemiecką kontrolę nad mostem w Arnhem.
Desperackie próby przeprawy przez Ren
Pierwszą próbę przeprawy przez Ren polscy spadochroniarze podjęli w nocy z 21/22 września w miejscowości Heveadorp. Operacja zakończyła się niepowodzeniem, ponieważ nie znaleziono promu, który według informacji miał znajdować się w okolicach Driel. Po nieudanej próbie brygada skierowała się ku Driel, zdobyła miasto i przeszła do obrony.
Drugą próbę przeprawy przeprowadzono w nocy z 22/23 września. Udało się wówczas przerzucić zaledwie pięćdziesięciu sześciu żołnierzy na północny brzeg Renu. Wszystkie dostarczone przez Brytyjczyków dmuchane gumowe łódki zostały zniszczone przez niemiecką artylerię. Tak niewielka liczba przeprawionych żołnierzy nie mogła znacząco wesprzeć oblężonych towarzyszy broni.
Trzecia operacja przeprawowa okazała się bardziej owocna i miała miejsce w nocy z 23/24 września. Pod silnym ogniem nieprzyjaciela zdołano przetransportować dwustu pięćdziesięciu sześciu żołnierzy z trzeciego batalionu, co stanowiło jedną czwartą stanu brygady. Akcję przerwano jednak ze względu na duże straty własne oraz utratę łodzi desantowych zniszczonych przez niemiecką artylerię.
Do godziny drugiej w nocy z 24 września Brytyjczycy dostarczyli na brzeg szesnaście łodzi typu FB-3. Każda z nich mieściła czterech wioślarzy oraz dwunastu przeprawianych żołnierzy. Przeprawa rozpoczęła się o 2.45 pod ogniem moździerzy, artylerii i broni maszynowej, oświetlona flarami i pożarami. Około 5 rano przeprawę przerwano, a drugi brzeg osiągnęło sto pięćdziesięciu trzech żołnierzy różnych pododdziałów.
Wycofanie i bilans strat
W obliczu klęski operacji Market Garden resztki trzeciego batalionu polskiej brygady wycofały się na rozkaz Brytyjczyków na południowy brzeg Renu w nocy z 25/26 września. Polacy od początku do końca walczyli w sytuacji praktycznie beznadziejnej, próbując ratować resztki alianckiej operacji desantowej. Mimo heroicznych wysiłków nie udało się uratować oblężonych oddziałów brytyjskich w rejonie Oosterbeek.
Straty Pierwszej Samodzielnej Brygady Spadochronowej wyniosły około siedemset czterdzieści żołnierzy, co stanowiło blisko trzydzieści cztery procent stanu osobowego jednostki. Tak wysokie straty poniesione w ciągu zaledwie pięciu dni walk świadczyły o desperacji sytuacji oraz heroizmie polskich spadochroniarzy. Większość strat powstała podczas prób przeprawy przez Ren pod intensywnym ostrzałem niemieckim.
Pomimo klęski operacji Market Garden alianckie dowództwo postanowiło obwinić za niepowodzenie generała Sosabowskiego. 20 listopada 1944 roku generał Browning wysłał list do Szefa Imperialnego Sztabu Generalnego zawierający pełną potępienia krytykę udziału polskiego dowódcy. Wykorzystano wcześniejsze zastrzeżenia Sosabowskiego do planu operacji, aby uczynić go kozłem ofiarnym za alianckie błędy strategiczne.
Źródło
Inspiracją do napisania niniejszego artykułu stała się książka Corneliusa Ryana O jeden most za daleko. Historia operacji "Market Garden" wrzesień 1944, wydana nakładem wydawnictwa Rebis (Poznań 2025).