"Pomocy, tonę". Tajemnicza śmierć gwiazdy Hollywood w 1981 roku
W listopadową noc 1981 roku na wodach u wybrzeży wyspy Catalina rozegrał się dramat, który do dziś fascynuje i dzieli Hollywood. Jak naprawdę zginęła Natalie Wood?
Ostatnia noc
28 listopada 1981 roku Natalie Wood, jej mąż Robert Wagner, aktor Christopher Walken i kapitan Dennis Davern spędzali wieczór na jachcie Splendour, zacumowanym przy wyspie Catalina. Po kolacji w restauracji Doug’s Harbor Reef, gdzie – według relacji obsługi – cała czwórka była wyraźnie nietrzeźwa, wrócili na łódź około 22:30.
Tego wieczoru atmosfera była napięta. Wagner miał być zazdrosny o relację Wood z Walkenem, jej partnerem z planu filmu "Brainstorm". Według późniejszych zeznań Daverna, na pokładzie doszło do gwałtownej kłótni. Wagner miał rozbić butelkę wina i wykrzyczeć w stronę Walkena: "Próbujesz pieprzyć moją żonę?!".
Po awanturze Natalie zniknęła. Wagner twierdził, że widział ją ostatni raz, gdy kładła się spać. Dopiero później zauważył jej nieobecność, a także brak pontonu. O 1:30 w nocy wykonano pierwsze połączenie radiowe, a dopiero o 3:30 powiadomiono Straż Przybrzeżną.
O świcie ciało Natalie odnaleziono około mili od jachtu w zatoce Blue Cavern Point. Miała na sobie flanelową koszulę nocną, skarpetki i czerwoną kurtkę puchową.
Śledztwo, kontrowersje i zmiana wersji wydarzeń
Początkowo śmierć Natalie Wood uznano za nieszczęśliwy wypadek – według raportu koronera Thomas Noguchi, aktorka miała we krwi 0,14% alkoholu, a na ciele "liczne powierzchowne siniaki", które uznano za powstałe podczas wpadania do wody. Wagner utrzymywał, że Wood próbowała zabezpieczyć łódź, a będąc pod wpływem alkoholu, wypadła za burtę i utonęła.
Jednak już wtedy pojawiły się wątpliwości. Kapitan Davern w kolejnych latach kilkukrotnie zmieniał swoją wersję wydarzeń, przyznając, że Wagner opóźnił wezwanie pomocy i nie chciał włączać świateł na jachcie, by nie wzbudzać sensacji. Davern twierdził, że słyszał kłótnię i później długą ciszę, po której Wagner miał powiedzieć: "Natalie zniknęła".
Z kolei świadkowie z sąsiedniej łodzi zeznali, że około 23:00 słyszeli kobiecy krzyk: "Pomocy, tonę!", który trwał nawet do 11:30, ale ich próby kontaktu z portem nie przyniosły skutku.
W 2011 roku, po nowych zeznaniach Daverna i naciskach rodziny Wood, śledztwo zostało wznowione. W 2012 roku zmieniono przyczynę śmierci na "utonięcie i inne nieokreślone czynniki", a raport koronera wykazał świeże siniaki na ciele aktorki – czterocalowy ślad na przedramieniu, liczne otarcia i zadrapania na nogach oraz twarzy, które mogły powstać jeszcze przed wejściem do wody. Nadal jednak brakowało jednoznacznych dowodów na udział osób trzecich.
Wątpliwości, podejrzenia i status sprawy
Przez lata pojawiały się kolejne hipotezy: od nieszczęśliwego wypadku, przez gwałtowną kłótnię, aż po celowe działanie. Wagner konsekwentnie zaprzeczał jakimkolwiek związkom ze śmiercią żony i nigdy nie postawiono mu zarzutów, choć w 2018 roku oficjalnie uznano go za "osobę zainteresowaną" w śledztwie.
Christopher Walken, który był obecny na jachcie, unikał publicznych komentarzy, twierdząc, że nie wie, co dokładnie się wydarzyło.
Śmierć Natalie Wood do dziś pozostaje jedną z największych zagadek Hollywood. Oficjalnie sprawa jest uznawana za "nierozwiązaną", a policja deklaruje gotowość do jej wznowienia w razie pojawienia się nowych dowodów. W 2022 roku, po przesłuchaniu ponad 100 świadków i analizie wszystkich tropów, śledczy uznali, że "wszystkie ślady zostały wyczerpane".