Porwała mormońskiego misjonarza. Afera, która wstrząsnęła Anglią
To była historia, która miała wszystko: seks, religię, obsesję i szczyptę absurdu. W 1977 roku Joyce McKinney trafiła na pierwsze strony brytyjskich gazet po tym, jak została oskarżona o porwanie i napaść seksualną na młodego mormońskiego misjonarza. Przez trzy dekady ta sprawa rozpalała wyobraźnię, a jej bohaterowie stali się ikonami tabloidów. Co naprawdę wydarzyło się w angielskim domku w Devon?
Geneza romansu i obsesji
Joyce Bernann McKinney urodziła się w Karolinie Północnej i szybko zyskała rozgłos dzięki urodzie, inteligencji (sama twierdziła, że jej IQ wynosi 168) oraz żywiołowemu charakterowi. W 1973 roku poznała młodszego o sześć lat Kirka Andersona podczas zajęć aktorskich na Brigham Young University w Utah. Anderson był wtedy 19-letnim, świeżo upieczonym członkiem Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, czyli mormonem.
Między Joyce a Kirkiem szybko zaiskrzyło. Według relacji McKinney, ich związek był bardzo intensywny i zakończyłby się małżeństwem, gdyby nie sprzeciw Kościoła. Anderson miał wyznać swoje "grzechy" starszyźnie mormońskiej, po czym został przeniesiony do Anglii, aby odbyć misję i zerwać kontakt z Joyce. Dla niej jednak była to tylko przeszkoda do pokonania, nie koniec historii.
McKinney, była do tego stopnia zdeterminowana i zafascynowana Andersonem, że postanowiła za wszelką cenę odzyskać ukochanego. Wynajęła prywatnego detektywa, który odnalazł Kirka w Epsom pod Londynem, gdzie pełnił swoją misję pod zmienionym nazwiskiem. Joyce nie działała sama – do Anglii poleciała z przyjacielem, 24-letnim Keithem Mayem, który miał jej pomóc w realizacji śmiałego planu.
Porwanie na oczach świata
14 września 1977 roku Kirk Anderson został uprowadzony spod kościoła w Ewell, Surrey. Keith May, udając zainteresowanego naukami mormonów, podszedł do Andersona, grożąc mu atrapą broni i używając chloroformu. Następnie Anderson został przewieziony do wynajętego domku w Devon, gdzie – według jego zeznań – przez trzy dni był przykuty do łóżka i wielokrotnie gwałcony przez Joyce McKinney.
Anderson relacjonował później w sądzie: "Nie chciałem, żeby to się wydarzyło. Byłem skrajnie przygnębiony i zdruzgotany po tym, jak zostałem zmuszony do seksu". Twierdził, że udało mu się uwolnić dopiero po tym, jak obiecał McKinney, że się z nią ożeni. Wtedy pozwoliła mu odejść, a on natychmiast zgłosił się na policję.
Joyce McKinney miała zupełnie inną wersję wydarzeń. Utrzymywała, że Kirk opuścił kościół dobrowolnie i z własnej woli spędził z nią trzy dni w domku, a wszelkie akty seksualne były obopólne. Twierdziła, że jej celem było "uratowanie" Andersona przed "praniem mózgu" przez Kościół mormoński. Według niej, dopiero po związaniu Kirka, ten był w stanie przełamać religijne zahamowania.
Tabloidowy szał i narodziny legendy
Brytyjskie media natychmiast podchwyciły temat, który łączył w sobie wszystko, czego pragnęły tabloidy: piękną Amerykankę, religię, seks, porwanie. Przez kolejne miesiące sprawa nie schodziła z pierwszych stron gazet, a dziennikarze prześcigali się w zdobywaniu nowych sensacyjnych szczegółów.
Joyce McKinney stała się gwiazdą mediów. W trakcie przewożenia do sądu pokazała przez szybę radiowozu kartkę z napisem "Kirk odszedł ze mną dobrowolnie!". W sądzie wyznała: "Tak bardzo go kochałam, że zjechałabym nago na nartach z Mount Everestu z goździkiem w nosie, gdyby mnie o to poprosił". Jej barwne wypowiedzi i pewność siebie tylko podsycały zainteresowanie prasy.
Tabloidy odkrywały kolejne szczegóły z życia McKinney. "Daily Mirror" dotarł do jej dawnych zdjęć jako modelki erotycznej. Prasa nie tylko relacjonowała wydarzenia, ale także budowała wokół Joyce mit femme fatale, która dla miłości jest gotowa na wszystko.
Proces, ucieczka i życie po skandalu
Po zatrzymaniu Joyce McKinney i Keitha Maya, oboje zostali oskarżeni o porwanie i napaść. Spędzili kilka miesięcy w areszcie, po czym zostali zwolnieni za kaucją w wysokości 1000 funtów każdy.
Proces miał się rozpocząć 2 maja 1978 roku, jednak na kilka tygodni przed terminem McKinney i May uciekli z Wielkiej Brytanii, posługując się fałszywymi paszportami. W czerwcu tego samego roku sąd w Londynie skazał ich zaocznie na rok więzienia za złamanie warunków zwolnienia, ale brytyjskie władze nie wystąpiły o ekstradycję.
W 1979 roku McKinney i May zostali zatrzymani w Stanach Zjednoczonych przez FBI za posługiwanie się fałszywymi dokumentami. Otrzymali wyroki w zawieszeniu. Joyce wróciła do USA i przez wiele lat unikała rozgłosu.