Poznań: Operacja aorty przez pachę w Szpitalu im. Józefa Strusia
W tym artykule:
Bocheński o pomysłach na kongresie. "To nie jest jeszcze program PiS"
Cała procedura polega na zastąpieniu chorej zastawki aortalnej. Dostęp do niej możliwy jest poprzez niewielkie nacięcie w okolicy pachy. W przeciwieństwie do klasycznej sternotomii, nie wymaga ona przecięcia mostka. Cała procedura przeprowadzana jest w krążeniu pozaustrojowym (ECC) z wykorzystaniem kaniulacji naczyń obwodowych - najczęściej tętnicy i żyły udowej.
Innowacyjna metoda operacyjna w poznańskim szpitalu
Wielospecjalistyczny Szpital Miejski im. Józefa Strusia w Poznaniu jako jedyny w Wielkopolsce wykonuje operacje tą innowacyjną metodą.
- Od wielu lat naszym zadaniem jest poszerzanie spektrum wykonywanych zabiegów w kierunku zmniejszania inwazyjności, a więc im mniej przecinania mostka i dostępu klasycznego, tym dla wybranej grupy pacjentów korzyść może być większa - mówi ordynator oddziału kardiochirurgii, dr hab. n. med. Paweł Bugajski - Cały czas wyciągamy ręce po nowe metody. Korzystamy też z doświadczeń innych lekarzy.
Program nieinwazyjnych implantacji zastawek aortalnych z dostępu pachowego w poznańskim szpitalu wdrożono w czerwcu. Poprzedził je jednak ok. roczny okres przygotowania podczas szkoleń, wyjazdów i wsparcia innych ośrodków, które mają doświadczenie w tej metodzie.
Do tej pory w Poznaniu w Poznaniu przeprowadzono pięć takich operacji, a wykonali je dr n. med. Krzysztof Greberski i dr n. med. Radosław Jarząbek.
Choć zabieg trwa ok. 4 godz., to specjaliści przyznają, że jeśli osiągną odpowiedni poziom doświadczenia, czas ten może się jeszcze skrócić.
- Technicznie jest to operacja bardziej wymagająca (niż klasyczna, poprzez przecięcie mostka), używamy zupełnie innego instrumentarium. Pole operacyjne jest bardzo małe, w związku z czym używamy też, wraz z lupami powiększającymi, specjalnych lamp oraz narzędzi endoskopowych - mówi dr n. med. Radosław Jarząbek.
Kto może skorzystać z metody?
Metoda ta finansowana jest ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Pacjent jednak, przed zakwalifikowaniem do operacji musi przejść poszerzoną diagnostykę.
- Pacjent przygotowywany do tego typu leczenia musi mieć poszerzoną diagnostykę o wykonanie tomografii komputerowej. Anatomia, czyli położenia serca i zastawki aortalnej ma kluczowy wpływ na podjęcie decyzji, czy ten pacjent się kwalifikuje do leczenia metodą małoinwazyjną, czy nie - mówi dr n. med. Krzysztof Greberski, specjalista kardiochirurg.
Jak podkreśla dr Jarząbek, metoda ta jest bardzo dobra dla osób młodszych.
- Prowadzimy też zabiegi TAVI, czyli przezskórnej implantacji zastawki bez użycia krążenia i nacinania klatki piersiowej, niemniej są to zabiegi dedykowane dla osób po 75. roku życia, więc pacjentom młodszym również możemy w tej chwili zaoferować metodę, która nie wymaga przecięcia mostka i naruszenia struktury kostnej klatki piersiowej - mówi dr n. med. Radosław Jarząbek.
Korzyści innowacyjnej metody
Ta innowacyjna metoda niesie za sobą wiele korzyści, a pacjent może szybciej dojść do pełnej sprawności niż w przypadku sternotomii.
- Czas przebywania na oddziale się skraca, dlatego że nie mamy wszystkich problemów, które wynikają z przecięcia mostka - mówi dr Greberski.
Oprócz tego blizna po operacji jest znacznie mniejsza.
- Istotny jest też efekt kosmetyczny, czyli mała blizna o wielkości 5 cm ukryta w okolicy pachowej, a nie rozcięty na całej długości mostek. To też ma korzystny wpływ na gojenie się tej rany i uniknięcie ewentualnych powikłań gojenia się rozciętego mostka - mówi dr Jarząbek.
Dorota i Krzysztof po operacji
Dorota i Krzysztof to jedni z pięciu pierwszych pacjentów poznańskiego szpitala, którzy poddani zostali innowacyjnej metodzie operacji. Oboje przyznają, że czują się bardzo dobrze.
Dorota o swojej wadzie dowiedziała się 15 lat temu. Podczas operacji wszczepiono jej nie tylko zastawkę aortalną, ale także mitralną.
- Przed operacją nie myślałam, co mnie czeka, ale wiedziałam, że znajduję się pod opieką profesjonalnych lekarzy kardiochirurgów. Teraz jestem zadowolona, bardzo się cieszę i robię postępy w rehabilitacji - mówi Dorota.
Kolejne operacje
Pięcioro zoperowanych pacjentów ma się dobrze, a lekarze planują kolejne zabiegi już za nieco ponad miesiąc.
- W ciągu ostatnich dwóch miesięcy wykonaliśmy 5 zabiegów. Mamy zaplanowaną już kolejną sesję implantacji na początek października. Ta sesja będzie jeszcze przeprowadzana ze wsparciem naszego przyjaciela z placówki w Gdańsku, natomiast czuję, że zrobiliśmy duży postęp i czuję, że jesteśmy gotowi, nawet bez wsparcia, te zabiegi wykonywać - mówi dr n. med. Krzysztof Greberski.