Poznań: Policja bada niejasności wokół pożaru w Galerii Podolany
W poniedziałek rano pojawiły się w internecie pogłoski o rzekomym celowym podpaleniu Galerii Podolany w Poznaniu. Informację tę opublikował na swoim profilu facebookowym popularny lokalny fanpage "Poznański Trójkąt Bermudzki", sugerując, że za pożar mają odpowiadać nieznani sprawcy, którzy po podłożeniu ognia mieli uciec z miejsca zdarzenia samochodami.
Doniesienia te szybko obiegły media społecznościowe i wywołały falę komentarzy. Do sprawy odniósł się jednak oficjalnie Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji, studząc emocje.
– Strażacy wciąż prowadzą działania na miejscu. Policjanci przesłuchali już kilka osób i rozpoczęli ustalenia z właścicielami pobliskich budynków, by sprawdzić, czy w okolicy znajdują się kamery monitoringu i czy uda się zabezpieczyć nagrania – informuje Borowiak.
Rzecznik podkreśla, że na obecnym etapie nie ma jednoznacznych dowodów potwierdzających tezę o celowym podpaleniu. – Temat jest otwarty i nie tak oczywisty, jak przedstawiają to niektóre wpisy w internecie – zaznacza.
Na miejscu wciąż pracują służby, które badają przyczyny pożaru. Na razie nie podano oficjalnych informacji na temat strat materialnych ani ewentualnych poszkodowanych. Przedstawiciele galerii nie odnieśli się jeszcze do sprawy.
Do momentu zakończenia czynności operacyjnych i ekspertyz biegłych nie można jednoznacznie wykluczyć ani potwierdzić wersji o podpaleniu. Policja apeluje o rozwagę i powstrzymanie się od pochopnego formułowania osądów w mediach społecznościowych.