Poznań: Pozwała miasto o zwrot kaucji za oddane mieszkanie komunalne
Miejska spółka nie chciała oddać kaucji
Przed poznańskim sądem rejonowym trwa sprawa dotycząca jednego z mieszkań komunalnych przy ulicy Wrocławskiej. Jego wieloletnia najemczyni cztery lata temu zdała lokal z powrotem do spółki ZKZL, która w imieniu miasta zarządza mieszkaniami komunalnymi.
- Poszłam po rozum do głowy i ktoś mi podpowiedział, że przecież w momencie wprowadzania się do tego mieszkania wpłacałam kaucję - przypominała sobie Irena M., była najemczyni ZKZL, która nie chce ujawniać swoich pełnych danych.
Czytaj także: Nie wszyscy zrozumieli warunki programu "Czyste Powietrze". Prezes WFOŚiGW Poznań: wytypowaliśmy 17 błędów, które pojawiają się najczęściej
Wpłacona kaucja wynosiła równowartość trzech ówczesnych pensji. Początkowo miejska spółka twierdziła w rozmowach z panią Ireną, że nie posiada dokumentacji stwierdzającej wpłacenie kaucji. Wszystko odnalazło się w archiwum państwowym. Dlatego też wystąpiła ona do sądu.
Kilka tysięcy złotych do odzyskania
Kwota kaucji została przez sąd zrewaloryzowana i na "obecne pieniądze" opiewa na kwotę około 11 tys. zł. Praktyką sądów przy tego typu sprawach jest jednak dzielenie zrewaloryzowanej kwoty na pół, z uwagi na hiperinflację, jaka w Polsce była notowana na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku.
- Sąd mi przyznał 6 tys zł. Miasto odwołało się do sądu okręgowego i tam już czepiali się wszystkiego. Stwierdzili, że ma mi to pismo napisać prawnik, bo ja je napisałam sama, odręcznie. Jestem samotną wdową i z emerytury nie byłoby mnie stać na wynajęcie prawnika, dlatego przyznano mi go z urzędu. Później miasto stwierdziło, że się pieniądze nie należą, bo się to już przedawniło. Ale mecenas pięknie tłumaczył, że owszem, przedawniło się, ale z uwagi na dobro społeczne powinno dojść do zwrotu kaucji - relacjonuje.
Sprawa, trwająca już ponad dwa lata, ponownie trafiła do sadu rejonowego, gdzie czeka obecnie na wydanie wyroku. Sędzia Marek Jaskulski, z uwagi na sporą liczbę prowadzonych spraw, drugi raz przesunął termin ogłoszenia wyroku. Ten ma zapaść 29 października.
Kaucję odzyskasz tylko sądownie
Tymczasem Zarząd Komunalnych Zasobów Lokalowych zwraca uwagę, że pani Irena wpłaciła kaucję za mieszkanie w 1984 roku. To oznacza że nie objęły ją obecne zasady zawarte w ustawie o ochronie praw lokatorów. W tym przypadku przepisy każą każdą kaucję wpłaconą przed 12 listopada 1994 roku, pomniejszoną o ewentualne należności, zwrócić w ciągu miesiąca od opróżnienia lokalu lub nabycia go na własność przez najemcę.
- Brak określenia sposobu waloryzacji kaucji wpłacanych przed 12 listopada 1994 roku oznacza, że może do jej ustalenia znaleźć zastosowanie art. 358(1), par. 3 kodeksu cywilnego - zauważa Łukasz Kubiak, rzecznik prasowy ZKZL. - Przepis ten stanowi, że w razie istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza po powstaniu zobowiązania sąd może, po rozważeniu interesów stron, zgodnie z zasadami współżycia społecznego, zmienić wysokość lub sposób spełnienia świadczenia pieniężnego, chociażby były ustalone w orzeczeniu lub umowie - cytuje.
Oznacza to, że skoro ZKZL nie jest uprawniony do waloryzowania kwoty kaucji, tak czy inaczej trzeba pójść do sądu, aby odzyskać swoje pieniądze. Jak udało nam się nieoficjalnie ustalić, nie jest to jedyna tego typu sprawa wobec ZKZL. Jeśli wyrok będzie korzystny dla pani Ireny, a wiele na to wskazuje, wtedy zostanie podjęta decyzja o uznaniu wyroku, bądź jego zaskarżenia do sądu okręgowego.
- W przypadku decyzji o niezaskarżaniu wyroku należne środki zostaną wypłacone powódce - zapewnia Kubiak.