Poznań: Rekord Guinnessa w RKO. Przeprowadzono masową resuscytację
Rekord, który może uratować tysiące
W samo południe w siedzibie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej przy ul. Nowowiejskiego 51 w Poznaniu, rozpoczęło się bicie rekordu w prowadzeniu RKO. Przedstawiciele zawodów medycznych i zaufania publicznego przez 30 minut prowadzili na zmianę uciski klatki piersiowej na fantomach. Poza oczywistą i przydatną nauką, jednocześnie promowali pierwszą pomoc. W 2019 roku w podobnej inicjatywie w całej Polsce wzięło udział ponad 150 tysięcy osób.
- Celem rekordu nie jest tylko duża liczba uczestników, ale świadomość społeczna - mówi Maria Kaczorowska, rzecznik prasowy Wielkopolskiej Izby Lekarskiej. - Chcemy uczyć, jak reagować w sytuacjach zagrożenia życia, jak przełamać lęk i stres, gdy ktoś nagle traci przytomność. Zatrzymanie krążenia może zdarzyć się każdemu, a od naszej reakcji zależy, czy dana osoba przeżyje.
Cztery minuty, które decydują o wszystkim
Podczas wydarzenia odbyła się również prelekcja ratownika medycznego Pawła Antczaka, który instruował uczestników krok po kroku, jak prawidłowo przeprowadzić resuscytację.
- W Europie co roku dochodzi do 400 tysięcy przypadków nagłego zatrzymania krążenia, z czego aż 350 tysięcy poza szpitalem - wyjaśnił Antczak. - To oznacza, że codziennie umiera z tego powodu tysiąc osób. Wiele z nich mogłoby żyć, gdyby świadkowie zdarzenia zareagowali natychmiast.
Ratownik przypominał, że najważniejsze są pierwsze cztery minuty.
- Po trzech minutach bez krążenia zaczynają się nieodwracalne zmiany w mózgu. Po czterech minutach możemy już mówić o śmierci pnia mózgu. Jeśli zaczniemy uciskać klatkę piersiową od razu, mamy szansę przywrócić sercu rytm, zanim dojedzie zespół ratownictwa - tłumaczył.
To prostsze, niż myślisz
W trakcie ćwiczeń uczestnicy dzielili się na grupy po kilka osób, pracując na specjalnych fantomach. Ratownicy tłumaczyli, że nawet bez specjalistycznego sprzętu można uratować życie, wykonując jedynie uciski klatki piersiowej.
- Najpierw trzeba sprawdzić bezpieczeństwo miejsca i przytomność poszkodowanego - instruował Antczak. - Jeśli nie reaguje i nie oddycha, natychmiast dzwonimy pod numer 112 lub 999 i zaczynamy uciski w środkowej części klatki piersiowej. Szybko, mocno, około sto razy na minutę. Nie przerywamy aż do przybycia ratowników i przejęcia przez nich poszkodowanego lub odzyskania przytomności przez niego.
Ratownik przypominał również, że w razie możliwości warto skorzystać z defibrylatora AED, który coraz częściej dostępny jest w miejscach publicznych.
- Włączamy urządzenie, przyklejamy elektrody zgodnie z instrukcją i postępujemy tak, jak mówi nam głos z defibrylatora. To naprawdę proste, a może uratować komuś życie - podkreślał.
Wiedza, która ratuje
Organizatorzy akcji przekonują, że każdy powinien znać podstawy resuscytacji. Z danych Europejskiej Rady Resuscytacji wynika, że tylko w co piątym przypadku zatrzymania krążenia świadkowie podejmują próbę udzielenia pomocy. Tymczasem szybka reakcja może zwiększyć szansę przeżycia nawet trzykrotnie.
- Naszym celem jest oswojenie ludzi z myślą, że mogą, a wręcz powinni działać - podkreśla Maria Kaczorowska. - Chcemy, by strach przed udzieleniem pierwszej pomocy zniknął. To nie jest wiedza zarezerwowana dla lekarzy. Każdy może uratować życie.