Przedszkola świecą pustkami. Samorządy walczą o dzieci
W przedszkolach mniej oddziałów, niż planowano. Samorządy walczą o dzieci
Jak podaje "Dziennik Gazeta Prawna", w arkuszach organizacyjnych na rok szkolny 2025/2026 założono zbyt wysoką liczbę przedszkolaków. W wielu miejscowościach trzeba było ją skorygować, ograniczając liczbę grup jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Szefowie szkół i przedszkoli z końcem maja zatwierdzili arkusze organizacyjne na rok szkolny 2025/2026. Jednak z sondy DGP wynika, że zakładana wówczas liczba dzieci okazała się mocno przeszacowana, zwłaszcza w przypadku przedszkoli. W związku z tym pod koniec sierpnia w aneksach do arkuszy organizacyjnych znacznie zredukowano liczbę oddziałów - czytamy w gazecie.
Zjawisko nie jest jednostkowe. Dane GUS pokazują, że w latach 2020-2024 liczba dzieci w wieku 0-2 lat spadła o ponad 22 proc. w miastach i niemal 30 proc. na wsi. W grupie przedszkolnej (3-6 lat) ubyło średnio 9 proc. dzieci.
W efekcie w wielu miastach - m.in. w Lublinie czy Wrocławiu - po rekrutacji do przedszkoli pozostały wolne miejsca. W Lublinie, mimo przygotowania 8,9 tys. miejsc, część grup nie została zapełniona. W Płocku w ciągu trzech lat zlikwidowano ponad 20 oddziałów przedszkolnych.
Gminy reagują i próbują przyciągać rodziców
Samorządy szukają sposobów, by utrzymać zainteresowanie publicznymi placówkami. Władze lokalne przyznają, że muszą konkurować z przedszkolami prywatnymi, oferując rodzicom dodatkowe udogodnienia. Jednym z przykładów jest Ciechanów, gdzie od września wszystkie przedszkola samorządowe realizują Międzynarodowy Program Powszechnej Dwujęzyczności.
- W roku szkolnym 2025/2026 we wszystkich samorządowych przedszkolach w Ciechanowie realizowany jest Międzynarodowy Program Powszechnej Dwujęzyczności. Programem objęte zostały wszystkie dzieci uczęszczające do ośmiu przedszkoli samorządowych (...) jest w całości sfinansowany z budżetu gminy - poinformowała Paulina Rybczyńska, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Ciechanów.
Niż demograficzny dotknie także szkoły
Eksperci ostrzegają, że obecny spadek liczby przedszkolaków wkrótce przełoży się na szkoły podstawowe. W niektórych gminach - zwłaszcza wiejskich - już teraz nie ma żadnego nowego oddziału pierwszej klasy.
Samorządy zapowiadają więc kolejne reorganizacje, w tym łączenie klas lub przekształcanie placówek. Coraz częściej podkreślają też, że utrzymanie bardzo małych szkół i przedszkoli staje się finansowo nieopłacalne.
W obliczu pogłębiającego się niżu lokalne władze stoją przed trudnym wyborem: ograniczać sieć placówek lub inwestować w ich atrakcyjność. Coraz więcej miast decyduje się na drugą opcję, licząc, że nowoczesne programy, dwujęzyczność czy zajęcia dodatkowe pomogą zatrzymać dzieci w publicznych przedszkolach - przynajmniej na kilka kolejnych lat.
Źródło: PAP