PSL chce zlikwidowania dwukadencyjności w samorządach. Wkrótce zgłosi projekt ustawy. Jakie jest zdanie prezydenta Krakowa?
Projektowi tej ustawy poświęcona była czwartkowa konferencja prasowa na placu Jana Matejki w Krakowie. Wziął w niej udział wojewoda małopolski, zarazem prezesa ZW PSL w Małopolsce Krzysztof Jan Klęczar oraz przedstawiciele małopolskich samorządów - m.in. wicestarosta powiatu krakowskiego, wicestarosta powiatu miechowskiego, burmistrzowie Świątnik Górnych, Skały, Dobczyc, Książa Wielkiego, Sułkowic, Andrychowa, a także wójtowie ośmiu kolejnych miejscowości.
- Dzisiejsze spotkanie ma charakter zdecydowanie ponadpolityczny. Wraz z nami są dziś przedstawiciele samorządów, doświadczeni samorządowcy, którzy mają różne poglądy i sympatie polityczne, którzy często nie są związani z żadną z politycznych opcji, ale służą swoim mieszkańcom - właśnie jako włodarze lokalnych społeczności - podkreślał na początku wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar.
Szef PSL w Małopolsce tak wytłumaczył ideę zniesienia dwukadencyjności w samorządach:
- Wprowadzono zapis, który sprawia, że wójt, burmistrz, prezydent może pełnić swoją funkcję tylko przez dwie kadencje, a następnie z kolejnego ubiegania się o tę funkcję jest wykluczony jako polskie stronnictwo ludowe. Jesteśmy przeciwni takiemu rozwiązaniu, a aby to zmienić, niezbędna jest stosowna ustawa w polskim parlamencie. Cieszy mnie fakt, że tak szerokim gronie się spotykamy, bo to pokazuje, że nie jest to wymysł jednej partii politycznej, ale realna potrzeba lokalnych środowisk - podkreślał Krzysztof Jan Klęczar.
Wojewoda wskazał, co przemawia za złożeniem przygotowywanego projektu ustawy.
- Przede wszystkim zawsze byliśmy zwolennikami decentralizacji. To ludzie powinni decydować, kto ich reprezentuje i uważamy za absolutnie niestosowne to, kiedy przepis prawa ogranicza z jednej strony mieszkańcom wybór tego kandydata, którego oni sobie życzą, a z drugiej strony - kiedy pozbawiamy funkcjonującego wójta, burmistrza biernego prawa wyborczego. Ma to charakter graniczący z dyskryminacją na gruncie konstytucyjnej zasady równości - przekonywał.
Brak ograniczenia liczby kadencji betonuje lokalne układy?
Krzysztof Jan Klęczar odniósł się do pojawiających się głosów, że rozwiązanie, które pozwoliłoby w dalszym ciągu kandydować urzędującym wójtom burmistrzom na kolejne kadencje, "betonuje" lokalne układy.
- Absolutnie się z tym nie zgadzamy. Takie argumenty mogą podnosić tylko i wyłącznie ci, którzy samorządu nie znają i nie rozumieją. Byłem 10 lat burmistrzem, wcześniej radnym miejskim, wcześniej radnym dzielnicowym w swoim mieście i z całą odpowiedzialnością powiem, że do samorządu nikt nie idzie ze złymi intencjami. Samorząd to jest służba, to jest sposób życia - mówił wojewoda małopolski. Przekonywał też: - Dla wielu ludzi to, że wypadli z rynku pracy, że podjęli decyzję o tej służbie, to właśnie ich świadomy wybór: oni chcą służyć mieszkańcom. Jeżeli mieszkańcy chcą zmienić swojego włodarza, uważają, że źle się dzieje w ich lokalnej społeczności, że nie wywiązuje się z podjętych zobowiązań, mają do tego mechanizmy. Tu nie ma absolutnie żadnej potrzeby, abyśmy prawnie jeszcze ten temat zaostrzali.
Podczas konferencji przedstawiciel ludowców zaapelował do wszystkich środowisk politycznych obecnych w polskim parlamencie o poparcie projektu ustawy, który zostanie niebawem złożony przez klub parlamentarny PSL.
Prezydent Krakowa: "To temat, który zasługuje na spokojną, merytoryczną dyskusję"
Zapytaliśmy prezydenta Krakowa Aleksandra Miszalskiego, czy - jego zdaniem - dwukadencyjność powinna zostać zniesiona, czy nie.
Oto komentarz prezydenta Krakowa (podkreślenia - redakcja):
"Kwestia dwukadencyjności prezydentów miast to temat, który zasługuje na spokojną, merytoryczną dyskusję - bez emocji, ale z uwzględnieniem realiów funkcjonowania samorządu. Wiele argumentów przemawia za takim rozwiązaniem: ograniczenie kadencji może sprzyjać większej dynamice działania, przejrzystości i koncentracji na efektach - bez pokusy budowania długotrwałych układów politycznych, okopywania się na swoich pozycjach.Z drugiej strony, w samorządzie - inaczej niż w polityce krajowej - liczy się też ciągłość realizacji dużych projektów i inwestycji, które nie kończą się w cyklu 4 czy 8 lat. Dlatego mam świadomość, że każda decyzja w tej sprawie musi być dobrze przemyślana i wyważona.Osobiście skłaniam się ku idei dwukadencyjności, choć ze zrozumieniem dla argumentów, które pojawiają się po obu stronach debaty. Ważne, by taka zmiana - jeśli wejdzie w życie - była równa i przewidywalna dla wszystkich, niezależnie od barw politycznych".