Radioaktywne kremy i pasty do zębów. Piękno, które szkodziło
Kiedy w latach 60. elegancka kobieta siadała na medycznym fotelu, a wokół niej krzątali się lekarze w białych fartuchach z masywnym aparatem rentgenowskim, nikt nie widział w tym nic dziwnego. Wręcz przeciwnie – taka scena była symbolem nowoczesności, postępu i zaufania do nauki.
Rentgen – cud techniki i narodziny nowoczesnej diagnostyki
Odkrycie promieni X przez Wilhelma Röntgena w 1895 roku zapoczątkowało rewolucję w medycynie. Już w pierwszych dekadach XX wieku aparaty rentgenowskie stały się podstawowym narzędziem diagnostycznym w szpitalach na całym świecie. Do lat 60. radiologia osiągnęła wysoki poziom wyrafinowania – zdjęcia były coraz dokładniejsze, a lekarze potrafili rozpoznać nie tylko złamania czy gruźlicę, ale i subtelne zmiany w tkankach miękkich.
W 1969 roku Hugh Saxton z Guy’s Hospital opisywał w specjalistycznej prasie, jak nowoczesne techniki obrazowania umożliwiają precyzyjne diagnozy nawet w skomplikowanych przypadkach endokrynologicznych czy kardiologicznych.
W tym samym czasie rozwijały się także alternatywne metody obrazowania – ultradźwięki czy izotopy promieniotwórcze, choć jeszcze nie dorównywały rozdzielczością klasycznemu rentgenowi. W szpitalach powstawały wyspecjalizowane oddziały radiologii, a technicy i lekarze przechodzili coraz bardziej zaawansowane szkolenia.
Jednak standardy bezpieczeństwa dopiero się kształtowały – ołowiane fartuchy, osłony tarczycy czy ograniczanie czasu ekspozycji nie były jeszcze powszechne, a długofalowe skutki promieniowania dopiero zaczynano rozumieć.
Rentgen poza szpitalem – fluoroskopy w sklepach obuwniczych
Fascynacja promieniami X wykraczała daleko poza szpitale. Jednym z najbardziej zaskakujących zastosowań były fluoroskopy do mierzenia stóp w sklepach obuwniczych. Od lat 20. aż do 70. XX wieku, w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech czy Szwajcarii, tysiące sklepów oferowało klientom – zwłaszcza dzieciom – możliwość "zajrzenia do środka buta".
Klient wkładał stopę do specjalnego otworu w maszynie, a przez wizjer mógł obejrzeć na żywo swoje kości i dopasowanie obuwia. Rodzice i sprzedawca również mogli zerknąć przez dodatkowe wizjery.
Dla dzieci była to atrakcja, dla rodziców – dowód troski o zdrowie. Nikt nie zastanawiał się nad dawkami promieniowania, choć już w latach 40. pojawiały się pierwsze ostrzeżenia o możliwych skutkach ubocznych.
Dopiero w latach 60. i 70. badania wykazały, że fluoroskopy emitowały niebezpieczne dawki – nie tylko na stopy, ale też na kości i szpik. W USA, gdzie działało nawet 10 000 takich urządzeń, wprowadzono pierwsze regulacje i zakazy. W 1970 roku większość krajów zakazała używania fluoroskopów w sklepach.
Promieniowanie w kosmetyce i popkulturze
Lata 50. i 60. to także czas, gdy promieniowanie – zarówno X, jak i radioaktywne izotopy – pojawiało się w reklamach i produktach codziennego użytku. Wcześniej, w latach 20.–50., rad i tor były składnikami kremów, pudrów, a nawet past do zębów, reklamowanych jako "źródło młodości" i "energia atomowa dla skóry".
Francuska marka Tho-Radia sprzedawała kosmetyki z dodatkiem radu i toru, a w USA i Niemczech radium pojawiało się w produktach higienicznych i zdrowotnych. Dopiero po procesach "Radium Girls" – kobiet zatrudnionych do malowania cyferblatów radioaktywną farbą – opinia publiczna zaczęła dostrzegać śmiertelne zagrożenie.
Choć w latach 60. moda na radioaktywne kosmetyki wygasała, fascynacja "energią atomu" była wciąż obecna w reklamach, popkulturze i designie. Motywy atomowe, promienie i symbole radiacji zdobiły opakowania, plakaty i sprzęty domowe. Dopiero rosnąca liczba badań naukowych i przypadków nowotworów wywołanych promieniowaniem sprawiła, że społeczeństwo zaczęło postrzegać je z większą ostrożnością.
Ewolucja bezpieczeństwa
Choć już w latach 20. i 30. pojawiały się pierwsze głosy ostrzegające przed skutkami promieniowania, dopiero powojenne badania epidemiologiczne i przypadki nowotworów u radiologów, techników i pacjentów zmusiły środowisko medyczne do działania.
W 1955 roku powstał Komitet UNSCEAR, a dwa lata później Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA), które miały koordynować badania i ustalać normy ochrony. W 1965 roku ICRP zaleciła roczną dawkę dla pracowników nie wyższą niż 5 rem (50 mSv), a w 1977 roku wprowadzono zasadę ALARA ("as low as reasonably achievable") – ekspozycja powinna być jak najniższa, przy zachowaniu skuteczności diagnostyki.
W praktyce oznaczało to coraz powszechniejsze stosowanie ołowianych fartuchów, osłon tarczycy, ograniczanie czasu ekspozycji i wprowadzenie ścisłej kontroli sprzętu. W latach 70. i 80. radiologia stała się jedną z najlepiej regulowanych dziedzin medycyny, a świadomość ryzyka promieniowania na stałe wpisała się w praktykę lekarską.