Rzeszów: Pomnik Czynu Rewolucyjnego bez kolejnej dodatkowej ochrony
Prezydent Rzeszowa, Konrad Fijołek robi wszystko, aby znany rzeszowski pomnik powrócił na łono miasta.
Ale obecnie działka, na jakiej stoi, należy do Stowarzyszenia Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia, które uważa monument za relikt reżimu komunistycznego. Została mu w czerwcu tamtego roku przekazana przez zakon bernardynów. Zakonnicy zaś byli przez lata jej właścicielami, ponieważ, została im zwrócona decyzją rzeszowskiej rady miejskiej w 2006 roku.
I to właśnie tutaj rzeszowscy urzędnicy dopatrują się furtki na odzyskanie Pomnika Czynu Rewolucyjnego.
Ratusz idzie do sądu
W lipcu ratusz złożył do Sądu Okręgowego w Rzeszowie pozew, w którym wykazuje, że teren nie był prawidłowo przekazany zakonowi, m.in. dlatego że nie został dobrze wyceniony.
Jesienią, w takcie toczącego się postępowania, urzędnicy wystąpili z wnioskiem, aby w księgach wieczystych terenu umieścić „zakaz czynienia na posadowionym na działce (...) obiekcie budowlanym, który stanowi Pomnik Czynu Rewolucyjnego zmian, które mogłyby pogorszyć strukturę tego obiektu”. I sąd do tego wniosku się przychylił.
Jednak 15 maja 2025 r., po odwołaniu się od tego postanowienia przez stowarzyszanie, sędzia Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie oddalił wniosek o zabezpieczenie pomnika Gminy Miasto Rzeszów. Sędzia nie dopatrzył się powodów, "aby na obecnym etapie postępowania dokonywać zabezpieczenia roszczenia powoda – zarówno poprzez wpis ostrzeżenia o jego roszczeniu do księgi wieczystej oraz poprzez nałożenie na pozwanego zakazu czynienia zmian, które mogłyby pogorszyć strukturę „Pomnika”".
- Sypie się tym samym kolejny punkt planu władz miasta Rzeszowa o odebraniu rzeczonego terenu polskim patriotom, którzy od lat zabiegają o to, aby to miejsce w sposób godny i zgodny z polską tradycją reprezentowało nasze miasto - twierdzi na swoim blogu Marcin Maruszak, prezes stowarzyszenia.
Ratusz: Poboczny wątek
W ratuszu sytuację bagatelizują.
- To poboczny watek całej sprawy - uspokaja Artur Gernand z kancelarii prezydenta Rzeszowa. - Dotyczy to wyrywka całej sprawy zasadniczej - tłumaczy urzędnik.
I wyjaśnia też, że nie jest to wyrok, a sądowe postanowienie.
- Nasz pozew dotyczy odzyskania terenów w rejonie Urzędu Wojewódzkiego, klasztoru bernardynów, skrzyżowania al. Cieplińskiego wraz pomnikiem - przypomina.
Decyzja sądu urzędników nie martwi.
- Dla nas liczy się ostateczny wyniki i wierzę, że będzie on po myśli prezydenta miasta i wielu mieszkańców, którzy nie wyobrażają sobie, ze ten monument mógł w przyszłości zniknąć z przestrzeni naszego miasta. My chcemy odzyskać ten teren i zająć się tym monumentem. Wyczyścić go, zabezpieczyć od strony technicznej oraz pozostawić w przestrzeni jako świadectwo historii Rzeszowa - zaznacza urzędnik.
Pomnik czeka na decyzję z ministerstwa
To już kolejna "ochrona" pomnika, która się upadła. W lipcu Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił uchwałę radnych miasta Rzeszowa o objęciu terenu, na którym stoi pomnik planem zagospodarowania przestrzennego. Jak tłumaczył Nowinom Konrad Fijołek, decyzja zapadła wyłącznie ze względów proceduralnych, a nie merytorycznych.
Pomnik chroniony przed wyburzeniem jest już jedynie decyzją podkarpackiego konserwatora zabytków, który w sierpniu 2024 roku wpisał go do rejestru zabytków. Stowarzyszenie Rodzin Żołnierzy Niezłomnych Podkarpacia od tej decyzji się odwołało do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.