Sępólno Krajeńskie: Nowy dworzec PKS w bez galerii handlowej
Pod koniec sierpnia władze gminy Sępólno i powiatu spotkały się z Krzysztofem Babińskim, który jest właścicielem nieruchomości przy ul. Chojnickiej w Sępólnie. Mowa o dworcu autobusowym i dodatkowych nieruchomościach: nieczynnych drewnianych pawilonach handlowych i parterowym budynku mieszkalnym zlokalizowanych w pobliżu. Spotkanie dotyczyło właśnie planów związanych z inwestowaniem w teren po bazie PKS.
Przypomnijmy, że rada miejska jeszcze poprzedniej kadencji wyraziła zgodę na budowę w tym miejscu niewielkiej galerii handlowej i stacji paliw z zachowaniem przez obiekt funkcji dworca autobusowego. Te ambitne plany zablokował przepis z lat 50. ubiegłego wieku, który mówi o zakazie prowadzenia działalności spożywczej w pobliżu cmentarza.
Według rozporządzenia ministra gospodarki komunalnej z 1959 roku odległość cmentarza od zabudowań mieszkalnych, zakładów produkujących artykuły żywności, zakładów żywienia zbiorowego przechowujących artykuły żywności itd. powinna wynosić co najmniej 50 metrów. Przy ul. Chojnickiej, naprzeciwko PKS-u, zlokalizowany jest cmentarz ewangelicki. Pochowani są tam również żołnierze Armii Radzieckiej. Odległość między granicami obu działek jest za mała.
- Niestety, przepis był wprowadzony po wojnie, kiedy w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych nie było jeszcze wodociągów powszechnych, nie było dróg asfaltowych. W tamtych czasach większość osób korzystała ze studni. Ustawa do dzisiaj nie została zmieniona, chociaż widzimy, że w pobliżu cmentarzy jest prowadzona taka działalność. Nie wiemy, jak to się dzieje w innych miejscowościach. Ja jeszcze też pamiętam, gdy koło cmentarza parafialnego też funkcjonował sklep spożywczy. Mimo planów, projektów nie można dziś uzyskać uzgodnienia - mówi burmistrz Waldemar Stupałkowski.
Inwestor będzie się musiał ograniczyć do urządzenia na nowo dworca PKS i budowy stacji paliw. Obecnie trwają prace projektowe. W rozmowie inwestora z samorządowcami nie padają żadne konkretne daty.
- Inwestor nie wie, kiedy uzyska zezwolenie na realizację inwestycji. Zależy mu jednak na czasie, ponieważ zakupił nieruchomości, poniósł koszty, a nie ma korzyści z tego tytułu - dodaje burmistrz.