Śmierć Escobara. Ostatni dzień króla kokainy
2 grudnia 1993 roku świat wstrzymał oddech w związku ze śmiercią Pablo Escobara, nieuchwytnego bossa kartelu z Medellín, który zginął na dachu domu w swoim rodzinnym mieście. Jak naprawdę zginął najpotężniejszy baron narkotykowy XX wieku i co wydarzyło się w ostatnich godzinach jego życia?
Polowanie na Escobara
Po latach bezkarności Pablo Escobar znalazł się w potrzasku. Kolumbijskie władze, wspierane przez amerykańskie służby i specjalny oddział Search Bloc, krok po kroku ograniczały jego pole manewru. W 1993 roku Escobar ukrywał się w Medellín, stale zmieniając kryjówki i komunikując się z rodziną wyłącznie przez krótkie, zaszyfrowane rozmowy telefoniczne.
Mimo to, presja była coraz większa. Na Escobara polowały bowiem nie tylko służby państwowe, ale także rywale z kartelu z Cali i paramilitarna grupa Los Pepes, wspierana przez dawnych wspólników i ofiary jego terroru.
W ostatnich tygodniach życia Escobar był niemal całkowicie odizolowany. Jego najbliżsi współpracownicy zostali zabici lub schwytani. Z kolei sam Escobar, ścigany i zdradzany przez dawnych sojuszników, coraz częściej wykazywał oznaki paranoi i desperacji.
2 grudnia 1993
W dniu śmierci Escobar obchodził 44. urodziny. Ostatnie godziny spędził w skromnym domu w dzielnicy Los Olivos w Medellín razem z ostatnim lojalnym ochroniarzem, Álvaro de Jesús Agudelo "Limónem".
Około południa Escobar zadzwonił do rodziny. Rozmowa trwała dłużej niż zwykle, co pozwoliło policji namierzyć sygnał za pomocą technologii przekazanej przez Amerykanów.
Oddział Search Bloc, wspierany przez amerykańskie służby specjalne, szybko otoczył budynek. Gdy funkcjonariusze wtargnęli do środka, Escobar i Limón próbowali uciec przez okno na dach. Tam doszło do krótkiej, intensywnej wymiany ognia. Obaj zostali trafieni – Limón zginął natychmiast, Escobar został postrzelony w nogę, tułów i śmiertelnie w głowę, tuż za uchem.
Zdjęcie martwego Escobara, leżącego na dachu w otoczeniu triumfujących policjantów, obiegło świat i stało się jednym z najbardziej rozpoznawalnych obrazów lat 90.
Reakcje w Kolumbii
Śmierć Escobara była dla Kolumbii końcem epoki terroru – zamachów bombowych, porwań i masowych mordów. Jednak w Medellín, zwłaszcza wśród najuboższych, wiadomość o jego śmierci wywołała żal i poczucie straty.
Escobar, mimo popełnionych zbrodni, był postrzegany przez wielu jako "Robin Hood". Fundował bowiem domy, boiska, szkoły i szpitale. Na jego pogrzeb przyszło ponad 25 tysięcy ludzi, a niektórzy do dziś modlą się do niego jak do świętego.
Pogrzeb odbył się na cmentarzu Monte Sacro w Medellín. Władze obawiały się zamieszek, ale uroczystość przebiegła spokojnie. Wkrótce po śmierci Escobara kartel z Medellín rozpadł się, a kontrolę nad handlem kokainą przejął kartel z Cali – do czasu, aż i on został rozbity przez państwo.
Spekulacje vs fakty
Oficjalne komunikaty kolumbijskich władz głoszą, że Pablo Escobar został zastrzelony przez oddział specjalny Search Bloc podczas próby ucieczki z oblężonego domu w Medellín. Jednak od pierwszych chwil po jego śmierci pojawiały się głosy podważające tę wersję wydarzeń.
Najbardziej stanowczo kwestionowała ją rodzina Escobara, zwłaszcza jego syn Juan Pablo (obecnie Sebastián Marroquín), który wielokrotnie podkreślał, że Pablo miał obsesję na punkcie uniknięcia schwytania żywcem i wielokrotnie powtarzał bliskim: "lepiej grób w Kolumbii niż więzienie w Stanach". Według tej narracji, Escobar miał sam odebrać sobie życie, strzelając sobie w głowę w ostatnich chwilach obławy.
Obok tej wersji funkcjonuje szereg alternatywnych teorii. Niektórzy badacze i dziennikarze wskazują na możliwy udział grupy Los Pepes, która miała być obecna w pobliżu miejsca obławy i mogła odegrać rolę w śmierci barona narkotykowego.
Inne hipotezy sugerują, że decydujący strzał oddał sam pułkownik Hugo Aguilar, dowódca Search Bloc, który przez lata przypisywał sobie ten czyn w wywiadach i wspomnieniach. Pojawiały się także spekulacje o udziale rywali z kartelu z Cali, a nawet o obecności amerykańskich snajperów lub paramilitarnych bojowników, którzy mogli być zaangażowani w akcję.
Wątpliwości nie rozwiały nawet ekspertyzy balistyczne. Analizy wykazały, że śmiertelny pocisk pochodził z broni krótkiej kalibru 9 mm, ale brak śladów prochu wokół rany postrzałowej nie pozwolił jednoznacznie stwierdzić, czy był to strzał samobójczy z bliska, czy egzekucja dokonana przez napastnika.
Do dziś, mimo upływu lat i licznych śledztw, nie ma ostatecznej odpowiedzi na pytanie, kto naprawdę pociągnął za spust. Śmierć Escobara pozostaje jedną z najbardziej zagadkowych i kontrowersyjnych scen ostatniego aktu wojny narkotykowej w Kolumbii.