Sobowtór Bieruta. Czy Polską rządził dubler Stalina?
W polskiej historii XX wieku nie brakuje teorii spiskowych, ale żadna nie rozpaliła wyobraźni tak, jak plotki o sobowtórze Bolesława Bieruta. Czy pierwszy prezydent Polski Ludowej był naprawdę sobą? Czy Sowieci podmienili go na wyszkolonego agenta, który miał gwarantować lojalność wobec Moskwy?
Geneza mitu
Plotki o sobowtórach Bieruta zaczęły krążyć wśród partyjnych elit już w latach 40. XX wieku. W Związku Radzieckim praktyka zastępowania niewygodnych lub zagrożonych agentów ich dublerami była znana jako "operacja matrioszka".
Metoda ta polegała na znalezieniu osoby łudząco podobnej do pierwotnego celu, przeszkoleniu jej w manierach, nawykach i życiorysie, a następnie podmienieniu oryginału w kluczowym momencie. Taki agent miał nie tylko wyglądać jak pierwowzór, ale też myśleć i mówić jak on.
Według pewnych relacji, radziecka bezpieka miała znaleźć i przeszkolić matrioszkę samego Bieruta jeszcze przed wojną. Oryginał został o tym uprzedzony, a obu mężczyzn sobie przedstawiono. Sobowtór miał pomagać Bierutowi w czasach okupacji, a potem – jeśli zajdzie potrzeba – przejąć jego rolę na stałe.
Zamach w Krakowie: śmierć czy podmiana?
Najbardziej sensacyjny epizod tej historii rozegrał się w lutym 1945 roku w krakowskim Hotelu Francuskim. Według oficjalnych źródeł, do apartamentu Bieruta wtargnął mężczyzna przebrany za oficera NKWD i oddał śmiertelny strzał. Ofiarą miał być osobisty sekretarz Bieruta, ale wśród partyjnych działaczy szybko rozeszła się wieść, że zamachowiec zabił samego przywódcę, a Sowieci natychmiast podmienili go na dublera.
Według tej wersji, "nowy" Bierut miał od tego momentu zachowywać się inaczej – nie rozpoznawał znajomych, zmienił sposób bycia, a nawet pismo. Szeptano, że jego pierwszym alfabetem była cyrylica, co nie pasowało do chłopca z lubelskiej wsi, wychowanego w polskiej tradycji.
Ślady i poszlaki
Wśród argumentów zwolenników tej tezy najczęściej pojawiają się:
- Zmiana charakteru pisma Bieruta po 1945 roku – miał rzekomo pisać jak ktoś, kto uczył się cyrylicy, a nie łaciny.
- Relacje partyjnych działaczy, którzy twierdzili, że Bierut po zamachu w Krakowie "prawie nie poznaje ludzi", jest chłodniejszy i bardziej wycofany.
- Wspomnienia generała Karola Świerczewskiego, który miał opowiadać o "matrioszkach" podczas zakrapianych rozmów z Piotrem Jaroszewiczem w 1946 roku.
Matrioszki Stalina: praktyka czy mit?
Fakt istnienia operacji matrioszek jest potwierdzony przez wiele relacji z epoki – Sowieci rzeczywiście szkolili agentów-dublerów, którzy mieli przejmować tożsamość ważnych postaci politycznych czy wojskowych.
Jednak dowody na to, że rzeczywiście podmieniono Bieruta, są wyłącznie poszlakowe. Brakuje twardych dokumentów, stenogramów czy relacji świadków, które potwierdziłyby, że po zamachu w Krakowie Polską rządził sobowtór.
Warto zauważyć, że podobne plotki pojawiały się także w innych krajach bloku wschodniego, a nawet wśród przeciwników Stalina. Były one częścią szerszej kultury podejrzliwości i lęku przed wszechmocą sowieckich służb specjalnych.
Co na to historycy?
Większość profesjonalnych badaczy podchodzi do sprawy z dużym sceptycyzmem. Choć Paweł Wieczorkiewicz i kilku innych historyków uznawało tezę o sobowtórze za "wiarygodną", nie przedstawiono nigdy niepodważalnych dowodów.
Przeciwnicy tej teorii podkreślają, że Bierut był lojalnym stalinistą i agentem NKWD od lat 20., więc nie było potrzeby go podmieniać.
Zmiana zachowania czy charakteru pisma mogła wynikać z traumy, choroby lub presji politycznej, a nie z podmiany osoby. Sam zamach w Krakowie, choć rzeczywiście miał miejsce, według oficjalnych źródeł zakończył się śmiercią sekretarza Bieruta, a nie jego samego.