Staszów: Czujna sąsiadka i twardzi policjanci. To dzięki nim chora spod Staszowa trafiła do szpitala
Staszowscy policjanci ruszyli kobiecie z pomocą
Mieszkanka jednej z podstaszowskich miejscowości zadzwoniła w czwartek około godziny 8.30 do dyżurnego policji. Szukała pomocy dla swej 60-letniej sąsiadki.
- 60-latka już w środę źle się czuła i było u niej pogotowie. W czwartkowy ranek nie odbierała telefonu, ani nie otwierała drzwi. Gdy sąsiadka zajrzała przez okno okazało się, że kobieta leży na łóżku, ale się nie rusza - starszy aspirant Joanna Szczepaniak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie.
Liczyła się każda minuta. Policjanci, którzy jako pierwsi przyjechali na miejsce, biorąc pod uwagę, że zagrożone może być życie 60-latki, zdecydowali się sforsować drzwi.
Jak się okazało kobieta była przytomna, miała jednak nudności i skarżyła się na bóle. Karetka zabrała ją do szpitala.