Świecie: Paweł Kowal z mieszkańcami. Mówił o konflikcie z Rosją
Paweł Kowal do Świecia przyjechał na zaproszenie posłanki Iwony Karolewskiej. Przewodniczący sejmowej komisji do spraw zagranicznych mówił w Świeciu o zagrożeniach płynących ze wschodu. Opowiadał o wojnie na Ukrainie i ewentualnym konflikcie z Rosją. Dużo uwagi poświęcił dronom i rozwijającej się technologii.
- Pewien bardzo doświadczony ukraiński generał zapytał mnie, czy nie widzę nic dziwnego, w tym, że mówi się, że Rosja może zaatakować za 2-3 lata. Tyle właśnie potrzeba, aby technologia wojenna rozwinęła się na tyle, by Putin mógł zaszantażować państwa środkowoeuropejskie, aby podpisały co chce, albo może dojść przykładowo do ataku na obiekty związane z dostawą energii - mówił w Świeciu Paweł Kowal. I nakreślił trzy scenariusze na przyszłość w kontekście konfliktu z Rosją.
- Wariant pesymistyczny oznacza, że Rosjanie całkowicie zdominują Ukrainę. Wariant pośredni zakłada mniej wsparcia z zachodu dla Ukrainy, która będzie pod stałą presją Rosji przy założeniu, że nierozstrzygnięty pozostanie dronowy wyścig zbrojeń. Jest też wariant pozytywny. Ale aby się spełnił, trzeba przypilnować, aby amerykańskie wojska pozostały w Polsce. A jeszcze w tym roku ma zostać przeprowadzony ich przegląd strategiczny i wiele wskazuje na to, że najprawdopodobniej nastąpi zmniejszenie ilości wojsk amerykańskich w Europie - wyliczał Paweł Kowal. - Jaki to będzie sygnał dla Putina i naszego społeczeństwa? - dopytywał retorycznie.
Podczas wystąpienia dostało się Leszkowi Millerowi. Paweł Kowal łapał się za głowę po wypowiedziach byłego premiera jakoby Putin nie jest taki groźny, za jakiego wszyscy go mają.
Przewodniczący sejmowej komisji do spraw zagranicznych mówił także w Świeciu, że każdy może mieć wpływ na ewentualny konflikt Rosji z NATO. - Wystarczy nie komentować i nie podawać dalej w sieci informacji czy postów, które służą demobilizacji naszego społeczeństwa - uczulał Paweł Kowal.