Świętokrzyskie: Mrok puszczy, czar wiedźm. Poznaj legendy województwa
O sabatach czarownic i powstaniu Gołoborza
W województwie świętokrzyskim wznosi się szczyt, stary jak sama ziemia - Łysa Góra. To właśnie tam, pośród gęstych borów i mgieł, odbywały się sabaty czarownic.
To miejsce przeżywa wielkie oblężenie. Tłoczą się i marzną, aby wszystko zobaczyć
Gdy księżyc wspinał się wysoko, a wichry huczały między jodłami, na szczycie rozlegały się śmiechy i piekielne wrzaski. Czarownice tańczyły w szalonym korowodzie, odprawiając swoje czary, a kto odważył się zbliżyć, ten już nigdy nie wracał taki sam.
Czarownice mieszkały wśród ludzi. W dzień wyglądały jak zwykłe gospodynie, lecz nocą, gdy błyskało i grzmiało, dosiadały mioteł, szepcząc zaklęcie: "Płot nie płot, las nie las, wieś nie wieś, biesie, nieś!".
Gdy na Łysej Górze stanął klasztor i dzwony zaczęły rozbrzmiewać po całej okolicy, złe moce straciły spokój. Ich piekielny pan, Lucyper, nie mógł znieść modlitw mnichów, więc wysłał swoje diabły, by zniszczyły klasztor.
Z piekła wyrwały one ogromny głaz i przez otwór zwany dziś Jaskinią Piekło wyleciały na ziemię. Lecąc nad górami, dźwigały kamień w stronę klasztoru, ale zmęczone przysiadły na Górze Klonówce. Wtedy zapiał kogut, zwiastun świtu. Z chwilą, gdy pojawiło się pierwsze światło dnia, diabły straciły moc, a głaz wypadł im z pazurów i stoczył się w dolinę. Do dziś można go tam zobaczyć. Ludzie nazwali go Diabelskim Kamieniem.
Lucyper jednak nie dał za wygraną. Kazał swoim sługom spróbować jeszcze raz. Diabły zebrały kamienie w wielką płachtę i znów ruszyły ku klasztorowi. Były już blisko celu, gdy gęsi śpiące na klasztornym dziedzińcu poderwały się i zaczęły głośno gęgać. Hałas obudził zakonnika, który sądząc, że nadszedł czas modlitwy, uderzył w dzwon.
Echo dzwonów poniosło się po górach, a przestraszone i oszołomione diabły wypuściły płachtę z kamieniami. Głazy potoczyły się po zboczu i zostały tam na zawsze. I tak, jak głosi stara legenda, narodziło się świętokrzyskie Gołoborze.
Czytaj też: Górska przygoda na Łysicy: Poznaj najlepsze atrakcje i szlaki dla miłośników natury
O pielgrzymie, który zamienił się w kamień
W Nowej Słupi, u stóp Łysej Góry, stoi od wieków posąg kamienny, którego początek spowija mgła tajemnicy. Mówią, iż był nim niegdyś rycerz sławny z odwagi, lecz równie wielkiej pychy. Porzuciwszy zbroję, wyruszył w pielgrzymkę po cudownych miejscach świata, pragnąc zakończyć ją w klasztorze Świętokrzyskim.
Gdy dotarł do Nowej Słupi, chwalił się mieszkańcom, że jest tak pobożny, że jego dusza w chwili śmierci od razu trafi do nieba. Postanowił dojść do klasztoru na kolanach. Powoli wspinał się po kamiennej ścieżce, gdy nagle usłyszał bicie dzwonów. Z dumą rzekł do towarzyszących mu osób, że biją one dla niego.
Rycerz poczuł, jak jego ciało twardnieje. Nim zdążył wypowiedzieć kolejne słowo, przemienił się w kamień, pozostając w tej postaci na wieki. Kara za pychę była natychmiastowa i nieodwołalna.
Od tamtej pory kamienny pielgrzym powoli przesuwa się ku klasztorowi, ziarnko po ziarnku, co mieszkańcy liczą i obserwują z niepokojem. Mówią, że każdy jego krok trwa całe stulecie, a gdy wreszcie dotrze do celu, skończy się jego pokuta - i wraz z nią nadejdzie koniec świata.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Stronę Podróży codziennie. Obserwuj Stronę Podróży!
Zobacz też: Świętokrzyskie na weekend: gotowy plan wycieczki do 6 cudów przyrody. Sprawdź, jak przejść z piekła do nieba
Źródła: Baśnie i legendy ziemi świętokrzyskiej, Zenon Gierała polskatradycja.pl