Szczecin: Protest przeciwko faszyzmowi. Wystąpienie prof. Ingi Iwasiów
Dziś na pl. Solidarności w Szczecinie odbył się protest przeciwko faszyzmowi, nietolerancji, ksenofobii, nacjonalizmowi.
- W ostatnich tygodniach politycy prawicy nakręcają nastroje rasistowskie i faszystowskie, a szerokie grupy społeczne chętnie je przyjmują i powielają. Efektem już teraz są liczne przypadki ataków na przypadkowe, niewinne osoby o ciemniejszym odcieniu skóry. Tydzień temu przez cały kraj przeszły manifestacje siły i przemocy. Nie chcemy by Polska powtarzała ścieżkę Trzeciej Rzeszy. Auschwitz nie spadło z nieba - mówiły Monika Tichy i Magdalena Górecka, organizatorki spotkania, nawiązując do słów zmarłego niedawno Henryka Turskiego, więźnia hitlerowskich obozów śmierci.
I choć protest zgromadził tylko ok. dwustu osób, to wystąpienia gości były przejmujące.
Szokująco trafną analizę sytuacji w Polsce przedstawiła prof. Inga Iwasiów, szczecińska literaturoznawczyni, poetka i prozaiczka. W czterominutowym wystąpieniu rozprawiła się z polityką państwa wobec rosnącej w Polsce skrajnej prawicy, mowy nienawiści, rasistowskich zachowań.
Oto cały zapis jej wystąpienia:
- Marzyłam o tym, że to będzie plac radości, plac jedności, plac dobrych emocji, rodzinnych, spacerów. Dzieje się inaczej i wobec tego ja wyszłam z domu, ponieważ najgorzej być obojętnym. Obojętni są też winni, są współwinni. Przez 80 lat po wojnie badaliśmy to, co stało się w jej trakcie. Badaliśmy faszyzm, badaliśmy nacjonalizmy, zadając sobie pytanie, jak to się mogło stać? Obok tych pytań padało i pytanie o stojących obok. Czy są współwinni, czy nie? Czy stoją obok ze strachu, czy niczego nie widzą, czy tak jest wygodniej, czy są sterroryzowani? Te pytania dzisiaj są bardzo aktualne, bo część z nas po prostu nie ma ochoty dłużej wychodzić na plac. Część z nas uważa, że nic się nie dzieje lub, że nas to nie dotyczy. Niektórzy się boją. Nie dziwię się, że im się. Ja też się boję. Ale jest kilka punktów, które chciałabym wam w wielkim skrócie powiedzieć, co dzieje się dzisiaj w Polsce. Państwo, bojąc się utraty wpływów, oddaje władzę bojówkarzom. Państwo nie potrafi zaproponować nam łączących emocji. Ulega językowi skrajnej prawicy, ponieważ jedyny język, który to państwo zna, to język liberalnego zysku politycznych korzyści. Przejmowanie dyskursu przez prawicę oznacza, że zabierają nam państwo. To państwo, na którego demokratyczny charakter pracowaliśmy przez dziesięciolecia. Uleganie prawicy w pogoni za władzą robi z nas wszystkich współwinne owce. Tymczasem jesteśmy dziś w Polsce, w Europie, na świecie pod wpływem ruskiej propagandy, która gardłami pożytecznych bojówek przygotowuje grunt pod wojnę. Boimy się wojny. Ale szykowanie się do niej przez formowanie bojówek to ślepa uliczka. Zajmujemy się walką z cieniami, co paraliżuje inne, pilne potrzebne działania. Energia państwa jest skierowana na łagodzenie, odgadywanie żądań i marzeń prawicy. Powinniśmy zaś w istocie szykować się do wojny. Ale nie poprzez tworzenie bojówek nienawiści, lecz wspólnoty współdziałania. Dbając o współdziałanie w sprawie bezpieczeństwa, od czego odgrywa nas prawicowa histeria. Obrona cywilna to nie szalone nienawiścią bojówki. Potrzebujemy nowoczesnej, zorganizowanej, społecznej mobilizacji, która służyć ma spójności, samoobronie i dobrobytowi każdego z nas. Potrzebujemy wspólnoty bez nienawiści wspólnoty, która nie przekierowuje naszej energii przy pomocy lęku i kłamstwa. Mam nadzieję, że jesteśmy taką wspólnotą wbrew wszystkiemu - mówiła prof. Iinga Iwasiów.
Podobnie mówiła m. in. Małgorzata Prokop-Paczkowska, była posłanka lewicy.
- Walczyliśmy, a wydarzyło się to, co się wydarzyło. Dziś też podchodzą do mnie osoby i mówią, że już nie pójdą na żadne wybory. Proszę państwa, to jest coś najgorszego, co możemy zrobić, nawet jak jest trudno. Rozumiem, że jesteśmy psychicznie w bardzo trudnej sytuacji, ale musimy walczyć. Więc proszę nas wszystkich, walczmy, bo nienawiść nie może być dominującym programem politycznym w Polsce - mówiła Małgorzata Prokop -Paczkowska, była posłanka lewicy.
Po przemówieniu kolorowy marsz przeszedł ulicami Szczecina na Jasne Błonia pod hasłem Szczecin wolny od faszyzmu.