Szczecin: Wiece przeciw nielegalnej imigracji na pl. Adamowicza
Protest przed szczecińskim magistratem rozpoczął się w południe. Na placu Armii Krajowej zgromadziło się kilkaset osób. Organizatorem spotkania była Nowa Nadzieja i Ruch Narodowy.
- Dzisiaj, po 2 tygodniach kontroli, był komunikat Straży Granicznej, że na granicy polsko-litewskiej zatrzymano 60 migrantów i 10 przemytników. To są 2 tygodnie, wyobraźcie sobie, ilu ich było wcześniej: setkami to jeździli, albo im się udało do Niemiec przejechać, albo ich cofali do Polski, bez papierów. Potem trafiali do Caritas, a Caritas mówi: jedną noc przespali, znowu dali dyla - mówił Rafał Kubowicz, przewodniczący oddziału Szczecin Nowej Nadziei.
W trakcie spotkania padły również ostrzeżenia.
- Mam na imię Ewa, mam 29 lat, ale to, co chcę wam powiedzieć, zaczęło się 10 lat temu, gdy jako dziewiętnastolatka wyjechałam do Niemiec pełną głową marzeń, planów, ciekawości świata. Wyjechałam tam z przekonaniem, że Europa to wspólnota, wspólnota wartości, bezpieczeństwa, wzajemnego szacunku szybko zderzyła się z inną rzeczywistością i dziś jako kobieta, jako Polka, jako obywatelka naszego kraju, chcę powiedzieć wam głośno, jeśli nie zaczniemy działać, to samo spotka nasze miasta, nasze ulice, nasze kobiety - mówiła uczestniczka spotkania. - Ja wiem, czym jest strach. Pamiętam, jak w wieku 19 lat pierwszy raz zauważyłam, że ktoś mnie śledzi: mężczyzna o ciemnej karnacji. Nie mówię tego, by oceniać ludzi po wyglądzie, mówię, bo to jest fakt, który wracał do mnie wiele razy w różnych miastach, w różnych ulicach, w różnych momentach mojego życia, na emigracji. Pamiętam jak z dnia na dzień, przestałam chodzić sama na spacery, pamiętam jak zaczęłam żyć w trybie alarmu. Pamiętam, jak wieczorem wychodziłam tylko w kapturze z telefonem w ręku i planem ucieczki w głowie, bo w kraju takim jak Niemcy, który kiedyś był symbolem porządku, zaczęły rządzić inne zasady: zasady braku szacunku do kobiet, zasady natarczywości, przemocy słownej i psychicznej zasady, które nie wyrosły z europejskiej tradycji.
Po około pół godzinie od rozpoczęcia spotkania. Część manifestantów opuściła plac i poszła w kierunku centrum. W trakcie marszu - na placu Adamowicza - doszło do incydentu. Na placu stała niewielka grupa przeciwników marszu z hasłem "Faszyzm nie przejdzie". Trzymali również flagęz tęczowym orłem, co zdenerwowało uczestników prawicowego marszu. Doszło do przepychanki z policją. Ktoś wyrwał tęczową flagę i uciekł w głąb placu. Emocje ostudziła interwencja policji.
Z placu Adamowicza manifestanci przeszli na plac Solidarności, gdzie odbył się wiec obrońców granic.