Szczyrk: Młody mężczyzna zmarł w restauracji. Nagle przestał oddychać
Tragedia w Szczyrku. Młody mężczyzna zmarł w jednej z restauracji
Wszystkie służby ratunkowe: straż pożarna, pogotowie ratunkowe i policja zostały zadysponowane do zdarzenia, które miało miejsce w Szczyrku. W jednej z tamtejszych restauracji pomocy potrzebował mężczyzna, który nagle przestał oddychać.
Poważna sytuacja miała miejsce w sobotę (16 sierpnia) wieczorem. Jak przekazują strażacy OSP w Szczyrku, niestety, mimo prób udzielania mu pomocy, mężczyzna nie przeżył.
- Pomimo ogromnego zaangażowania i wysiłku wszystkich ratowników, życia młodego mężczyzny nie udało się uratować - informują za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, strażacy-ochotnicy OSP Szczyrk.
W sieci - na Facebookowym profilu OSP Szczyrk - pojawiło się nagranie akcji ratowniczej. Rzecz jasna nie widać na nim, jak mężczyzna jest reanimowany. Zarejestrowany został natomiast moment, w którym dwie osoby - dwaj mężczyźni - chcąc ratować poszkodowanego, biegną po automatyczny defibrylator (AED), który od kilku lat zamieszczony jest na ścianie remizy OSP w Szczyrku.
- Podczas, gdy jeden z gości (ratownik GOPR) prowadził resuscytację krążeniowo-oddechową, dwóch mężczyzn bez wahania ruszyło po AED w celu wsparcia działań ratownika - relacjonują strażacy z OSP Szczyrk.
Wyjęcie defibrylatora wiąże się z alarmem w OSP Szczyrk. "Kapsuła sprzężona z syreną alarmową"
Na nagraniu widać, jak mężczyźni najpierw biegną w kierunku remizy, następnie otwierają kapsułę z defibrylatorem, wyjmują go, a gdy jest on już w ich rękach, z powrotem ruszają w stronę, z której przybiegli.
Jednocześnie - jak wskazują w OSP Szczyrk - wyjęcie defibrylatora z kapsuły było równoznaczne z rozpoczęciem ich akcji ratunkowej.
- Kapsuła, w której znajduje się urządzenie, jest bezpośrednio sprzężona z naszą syreną alarmową. Po jej otwarciu rozlega się dźwięk syreny, który alarmuje nas o konieczności podjęcia działań - tłumaczą strażacy OSP Szczyrk.