Szczyt sezonu trwa, a pokoje puste. Właściciele kwater liczą straty
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, obłożenie miejsc noclegowych w Polsce w pierwszym kwartale 2025 roku wyniosło zaledwie 34,3 proc. Choć statystyki nie obejmują pełni sezonu letniego, wskazują na wyraźny trend – turyści rzadziej rezerwują noclegi z wyprzedzeniem, częściej czekają na ostatnią chwilę, a rezygnacje z powodu złej pogody są coraz częstsze. Mimo że liczba noclegów ogólnie wzrosła, nie przekłada się to na wzrost przychodów właścicieli prywatnych kwater, zwłaszcza tych zlokalizowanych poza dużymi kompleksami turystycznymi.
Jak mówi Karol Witak ze serwisu Nocowanie.pl, kluczową kwestią w naszym kraju jest zawsze pogoda. Turyści nauczyli się, że jest to w Polsce element bardzo zmienny i nie warto się spieszyć. Dlatego często z rezerwacjami czekają do ostatniej chwili, gdy prognozy staną się bardziej wiarygodne.
Pogoda zamyka turystów w pokojach
Jednym z głównych problemów, na który zwracają uwagę właściciele obiektów, nie jest dziś tylko brak gości, ale także zachowanie tych, którzy jednak przyjechali. Gdy deszcz pada całymi dniami, plażowanie czy górskie wędrówki odpadają. Goście spędzają większość czasu w wynajmowanych kwaterach, co oznacza ciągłe użytkowanie kuchni, dłuższe korzystanie z prądu, Internetu czy ogrzewania. To znacząco zwiększa koszty utrzymania nieruchomości.
– W lipcu nawet przy kilkunastu rezerwacjach goście rzadko korzystają z plaży – mówi właścicielka prywatnych kwater w Dębkach. – Cały dzień pada, siedzą w pokojach, gotują, włączają światło i telewizor. Dostaję wpłatę tylko za nocleg, a rachunki za prąd i gaz rosną. W zeszłym roku w podobnym okresie miałam jakoś 30 proc. niższe zużycie mediów, bo goście wychodzili na plażę i wracali dopiero wieczorem.
Podobnie sytuację opisuje właściciel pensjonatu w Małem Cichem:
– Goście są, ale są bierni. Prąd, woda, Internet – wszystko chodzi od rana do wieczora. Przychód zostaje taki sam, bo ceny mam ustalone, ale rachunki są dużo wyższe. A do tego zła pogoda zniechęca nowych gości – telefon dzwoni znacznie rzadziej niż w poprzednich latach.
Koszty rosną szybciej niż przychody
W wielu przypadkach rachunki za media w sezonie 2025 są o 20–30 proc. wyższe niż rok wcześniej, mimo porównywalnej liczby rezerwacji. Problem polega na tym, że goście więcej czasu spędzają w obiekcie, intensywniej go użytkując. Dla właścicieli prywatnych kwater, którzy nie oferują dodatkowych usług – takich jak wyżywienie, atrakcje na miejscu czy dostęp do strefy SPA – oznacza to spadającą rentowność. Koszty rosną, a zysk netto kurczy się z tygodnia na tydzień.
– Nie mogę przecież w środku sezonu nagle podnieść ceny – zwraca uwagę rozmówca.
W przeciwieństwie do większych pensjonatów czy hoteli, które mogą zapewnić atrakcje wewnętrzne niezależne od pogody, prywatne kwatery opierają się głównie na podstawowym wynajmie. Gdy nie można liczyć na sprzyjające warunki do wypoczynku na zewnątrz, model ten przestaje być opłacalny.
Właściciele próbują ratować sezon
Część właścicieli decyduje się na obniżki cen lub promocje last minute, byle tylko nie zostawiać pokoi pustych. Inni próbują ratować sytuację, organizując dodatkowe atrakcje wewnętrzne: degustacje lokalnych produktów, warsztaty rękodzieła, wspólne wieczory z muzyką lub dostęp do gier planszowych. Problemem jest jednak to, że wiele takich rozwiązań wymaga inwestycji czasu i środków, a nie każdy właściciel jest na to przygotowany – szczególnie w sezonie, który już na starcie okazuje się być "pod kreską".
– Wprowadziliśmy pakiet na deszczowy dzień – proponujemy gościom darmowe gry planszowe, książki, a raz w tygodniu robimy wspólne ognisko w altanie – przekazuje właściciel pensjonatu.
Eksperci rynku turystycznego podkreślają, że największe szanse na przetrwanie mają dziś te obiekty, które zainwestowały wcześniej w ofertę całoroczną lub hybrydową. Dodatkowe źródła przychodu – choćby w postaci lokalnej gastronomii, wypożyczalni sprzętu sportowego czy strefy relaksu – pozwalają przetrwać czas, kiedy sam nocleg nie wystarcza.
Prognozy nie napawają optymizmem
Choć dane Eurostatu wskazują na wzrost liczby noclegów w Polsce o 9,6 proc. w pierwszym kwartale 2025 roku, nie oznacza to realnego wzrostu zysków. Wzrost dotyczy liczby zarejestrowanych noclegów, a nie przychodów właścicieli prywatnych obiektów. Obserwujemy też rosnącą konkurencję zagraniczną – wielu Polaków wybiera tańsze i bardziej pogodowo przewidywalne destynacje, jak Albania czy Chorwacja.
Jeśli pogoda w sierpniu nie poprawi się znacząco, dla wielu małych obiektów sezon 2025 może zakończyć się stratą. Coraz więcej właścicieli zastanawia się, czy utrzymywanie kwater sezonowych w obecnych realiach ekonomicznych i pogodowych nadal ma sens.
Sezon pod znakiem zapytania
Deszczowa aura tego lata wyraźnie pokazuje, że opieranie biznesu turystycznego wyłącznie na pogodzie jest dziś zbyt ryzykowne. Właściciele kwater stają przed koniecznością redefinicji modelu działalności – jeśli chcą przetrwać w kolejnych sezonach. Rozbudowa oferty, inwestycje w atrakcje niezależne od warunków atmosferycznych oraz próby przyciągnięcia gości poza sezonem stają się nie strategią rozwoju, lecz warunkiem przetrwania.