Zmarła Krystyna Trylańska. Była znaną w Szklarskiej Porębie przewodniczką, instruktorką narciarską, muzą malarza Wlastimila Hofmana
Krystyna Trylańska - Maćkówka była znana mieszkańcom Szklarskiej Poręby. Jeszcze do niedawna spotykała się z młodzieżą w szkołach, opowiadała o swojej pracy przewodnickiej i słynnym malarzu, którego byłą muzą. Wlastimil Hofman mieszkał w mieście pod Szrenicą, miał tu pracownię. Młodziutka pani Krystyna pozowała mu do wielu obrazów.
Było tuż przed 1:00. Taki widok w Warszawie. "Chwiał się na nogach"
W 2017 r. pani Krystyna otrzymała wyróżnienie za 55 lat pracy przewodnika sudeckiego. Pamiątkowy dyplom wręczyli jej inni przewodnicy górscy na dorocznym spotkaniu Ludzi Gór. W 2019 r. obchodziła wraz z przyjaciółmi 90.urodziny. Z tej okazji odbyła się w Urzędzie Miejskim kameralna i sentymentalna uroczystość.
Pani Krysia do Szklarskiej Poręby przybyła 1 lutego 1951 r. Szybko została ulubioną modelką Wlastimila Hofmana. Jak wspominała, obrazów, które mieszkający w Szklarskiej Porębie artysta, namalował z jej udziałem, nie potrafiła nawet policzyć. Niektóre z nich można oglądać w Muzeum Carla i Gerharta Hauptmannów w Szklarskiej Porębie.
Pani Krystyna była jedną z bardziej znanych w Szklarskiej Porębie postaci. Jeszcze kilka lat temu, oprowadzała wycieczki i udzielała lekcji narciarstwa. Ze względu na odmawiające posłuszeństwa kolana (przypadłość narciarska) musiała zrezygnować z tak intensywnej aktywności. Ze względu na wiek coraz rzadziej udziela się społecznie i towarzysko, ale mieszkańcy i przewodnicy sudeccy zawsze pamiętali o jej urodzinach. Także w tym roku w sierpniu pospieszyli z życzeniami z okazji 96. urodzin pani Krysi.
Piękna Krysia, była też inspiracją dla Wojciecha Młynarskiego, który, goszcząc w latach 60. XX wieku w Karkonoszach, napisał popularny w PRL szlagier "Jesteśmy na wczasach". Przystojny pan Waldek, uwodził w nim sympatyczną pannę Krysię. Tak jak i ona był przewodnikiem i instruktorem kulturalno-oświatowym w Karpaczu, gdzie krótko także pracowała Krystyna Trylańska.
Prowadziłam wieczorki zapoznawcze i pożegnalne na turnusach. Ludzie tańczyli. Początkowo nawet nie wiedziałam, że zostałam bohaterką tej piosenki. Dopiero później to się okazało - wspomina. - Z Waldziem znałam się bardzo dobrze, ale nie łączyła nas żadna bliższa zażyłość - zastrzegała, opowiadając nam w 2017 r. swoją historię.
Szybko stała się prawdziwą legendą turnusów wypoczynkowych. Jej energia, poczucie humoru i wyjątkowa umiejętność zjednywania sobie ludzi sprawiły, że była ulubienicą kuracjuszy.
Pani Krysia na stałe związała się ze Szklarską Porębą. Pod Szrenicą zjawiła się 1 lutego 1951 r., z nakazem zatrudnienia. Młodziutką instruktorkę sportową skierowano do pracy w Funduszu Wczasów Pracowniczych. Miała dbać o tężyznę fizyczną wczasowiczów i oprowadzać wycieczki. Szybko połknęła górskiego bakcyla. Za pierwszą pensję kupiła stare poniemieckie narty. Narciarstwo i wyprawy w góry stały się jej pasją. Znalazła się pod dobrą opieką samego mistrza - Tadeusza Stecia, do dziś niezwykle cenionego znawcy regionu i współtwórcy struktur ratowniczych i przewodnickich w Karkonoszach.
W 1952 r. została pierwszą kobietą w Sudeckiej Grupie Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, zapisując się w historii ratownictwa górskiego regionu.
Krystyna Trylańska zmarła 2 grudnia w wieku 96 lat.
Z jej odejściem kończy się pewna epoka - ta, w której Szklarska Poręba była nie tylko kurortem, ale także żywą sceną ludzkich historii, z których część trafiała do sztuki, literatury i muzyki - czytamy w pożegnaniach pani Krystyny.