Tarnów: Potężne ssaki mają właśnie gody i migrują, niebezpiecznie wchodząc na drogi. Pod Tarnowem doszło do dwóch groźnych wypadków
Niebezpiecznie na drogach w Smykowie i Zabłędzy
W niedzielę o godz. 18.19 na PSP w Dąbrowie Tarnowskiej wpłynęło zgłoszenie o wypadku w Smykowie na Drodze Wojewódzkiej nr 984 za Lisią Górą w kierunku Mielca. Jak się okazało na miejscu, samochód osobowy uderzył w łosia, który nagle pojawił się na jezdni. Kierowca nie zdążył wyhamować i zderzył się ze zwierzęciem, które niestety nie przeżyło wypadku. Poszkodowany został również kierujący samochodem.
- Mężczyzna został zabrany przez pogotowie ratunkowe do szpitala. Poważnie uszkodzony został również pojazdem, którym jechał - relacjonuje kpt. Piotr Prosowicz, oficer prasowy KP PSP w Dąbrowie Tarnowskiej.
Przed godziną 20 do podobnego zdarzenia doszło na Drodze Wojewódzkiej nr 977 w Zabłędzy, obok cmentarza wojennego między Tarnowem a Tuchowem. Tu również na jezdni niepodziewanie pojawił się łoś stając na drodze nadjeżdżającego akurat bmw, którym podróżowały dwie osoby. O tym, jak poważne w skutkach może być zderzenie z tak potężnym zwierzęciem świadczą m.in. uszkodzenia samochodu. Odłamki szkła z rozbitej szyby raniły pasażerkę, ale na szczęście niegroźnie i nie było potrzeby zabierać jej do szpitala. Potrącone zwierzę, w tym przypadku przeżyło i uciekło do pobliskiego lasu.
Strażacy jeszcze w niedzielny wieczór przeszukali okolicę, ale go nie znaleźli. Poszukiwania zwierzęcia kontynuowane były również w poniedziałek przez członków koła łowieckiego, ale bez rezultatu.
Coraz więcej łosi w Polsce i koło Tarnowa
O ile na północy regionu można natknąć się na łosie, to na południu stanowią one rzadkość.
- Idealne dla łosi miejsca do bytowania to płaskie tereny, zalesione i najlepiej bagniste, z dostępem do zbiorników wodnych. Stąd najwięcej w regionie występuje ich na co dzień w Lasach Wierzchosławickich, a także w okolicy Chotowej, Czarnej czy Machowej - mówi Krzysztof Łazowski, łowczy okręgowy.
Jak wynika z ostatniego liczenia zwierząt w tarnowskim okręgu łowieckim, obejmującym byłe województwo tarnowskie, które opiera się na wnikliwej obserwacji prowadzonej przez myśliwych, w marcu bytowało u nas 285 łosi. Wprawdzie jest to zwierzę łowne, ale od 2001 roku obowiązuje na niego całoroczny zakaz polowań. Wprowadzone blisko ćwierć wieku temu moratorium pozwoliło na odrodzenie się populacji tego gatunku.
- Jeszcze na początku lat dwutysięcznych w Polsce żyło około 1500 łosi. Obecnie ich populacja szacowana jest na około 40 tysięcy osobników - dodaje Krzysztof Łazowski.
Coraz częściej widywane są one także w podtarnowskich lasach, ale - jak pokazują przykłady z ostatnich dni - na łosia można natknąć się także na ruchliwych drogach, a nawet w mieście. W ubiegłym tygodniu łoś zapuścił się bowiem do centrum Tarnowa. Uchwyciły go m.in. kamery monitoringu z Tarnowskiego Teatru na ulicy Mickiewicza.
Trwa bukowisko, łosie migrują
Ich wzmożoną aktywność i obecność w miejscach, od których zazwyczaj stronią, wiązać można z trwającym właśnie okresem godowym u łosi. Bukowisko, to odpowiednik rykowiska u jeleni, podczas którego samce łosi (byki) przebywają z samicami (klępami) przez kilka dni, a następnie szukają kolejnej partnerki.
- To sporych rozmiarów, mające nawet dwa metry w kłębie, wytrzymałe zwierzęta, które są w stanie pokonywać naprawdę duże dystanse i przemieszczać się nawet w takie rejony, gdzie na co dzień trudno je spotkać. Łosie to gatunek z rodziny jeleniowatych, który ma zakodowaną w genach migrację i musimy mieć na uwadze to, że działalność człowieka, budowa nowych dróg, osiedli czy innych inwestycji, mają wpływ na zakłócenie tego naturalnego procesu, ale on cały czas się odbywa. Musimy mieć świadomość tego, że zwierzęta żyją obok nas i że ich drogi mogą krzyżować się z naszymi - dodaje Krzysztof Łazowski.
Łosie z racji swojej potężnej postury i wagi (występujące u nas osobniki mają przeważnie od 150 do 250 kilogramów) stanowią duże niebezpieczeństwo na drogach. Ich długie nogi sprawiają, że w razie uderzenia przez przód samochodu, zwierzę całym ciężarem uderza w maskę i przednią szybę pojazdu. Zdarza się, że przy dużej prędkości potrącony łoś może przebić szybę i wpaść do kabiny, a to niejednokrotnie niesie tragiczne skutki.
Łosie podczas bukowiska są aktywne zwłaszcza po zmroku i wczesnym rankiem. To niestety zła wiadomość dla kierowców. Wtedy bowiem widoczność na drogach jest najsłabsza. Na pocieszenie pozostaje, że gody łosi powoli zbliżają się w tym roku do końca.