Ten futurystyczny wieżowiec przyszłości za Gierka miał stanąć na Śląsku. Mieli go podziwiać wysiadający na dworcu PKP w Katowicach
To najpiękniejszy, całkiem zapomniany wieżowiec Katowic...
Początkowo miał tam stanąć gmach DOKP, ale miejsce dla niego wybrano przy Spodku (rok 1974). W roku 1976 katowicki oddział SARP rozstrzygnął konkurs na inny drapacz chmur: Dom Usług. Wygrał prezentowany projekt Juranda Jareckiego i Grażyny Ostas.
Na dwóch kondygnacjach pod ziemią (!) zaplanowano 104 miejsca parkingowe i urządzenia techniczne.
Na parterze – sklep wzorcowy z wyrobami rzemieślniczymi. Na pierwszym piętrze – pomost łączący budynek z estakadą prowadzącą do dworca kolejowego, zaś z drugiej strony - z ulicą Dworcową. Ponadto: biura „Lotu”, dworzec autobusowy obsługujący lotnisko, gabinety kosmetyczne, zakłady fryzjerskie, sklepy i inne placówki usługowe. Kolos miał liczyć 18 pięter – na ostatnim zaplanowano kawiarnię z tarasem widokowym. Całość pomieszczeń naziemnych obejmowała powierzchnię prawie 15 tysięcy metrów kwadratowych.
Jeszcze słowo o architekturze i konstrukcji gmachu. Elewację miała ukształtować ściana kurtynowa złożona z tafli szkła odblaskowego i białych emaliowanych płyt eternitowych. Co więcej, konstrukcja umożliwiała dalszą rozbudowę budynku. Kosztowna koncepcja przepadła, jak wiele jej podobnych pod koniec lat 70. Później już nigdy do niej nie powrócono. Szkoda – to jeden z najciekawszych projektów w karierze Juranda Jareckiego. Mówiąc językiem popkultury: White Stripes spotykają Black Keys i nie jest to awantura o to, "kto najlepiej gra na wieśle".
Gdyby w realizacji udało utrzymać się kapitalną, minimalistyczną, skontrastowaną kolorystykę (a Jarecki miał wyjątkową rękę do takich eleganckich czarno-białości - patrz Muzeum Walki i Zwycięstwa), dziś do Katowic przyjeżdżałyby wycieczki, by oglądać ten budynek, nawet jeśli niektórzy do dziś krzywo patrzą na modę budowania "reprezentacyjnych" wysokościowców-witaczy vis a vis dworców kolejowych. W ścisłej części śródmieścia Dom Usług byłby zdecydowaną dominantą i najwyższym budynkiem.
I jeszcze jedno - patrząc na funkcjonalne złączenie wieżowca z gmachem dworca, być może trudniejsze byłoby pozbycie się go (brutalistycznego dworca) z krajobrazu Katowic. Być może nawet nie powstałaby... Galeria Katowicka?