Terroryści w VI Liceum Ogólnokształcącym w Kielcach! Spokojnie, to tylko ćwiczenia. Fenomenalna inscenizacja
Żądny krwi strzelec, nożownik i terrorysta, a to wszystko we wtorek, 10 czerwca w VI Liceum Ogólnokształcącym imienia Juliusza Słowackiego w Kielcach. Całe szczęście, kadrze nauczycielskiej, uczniom i pracownikom nie stała się krzywda. W szkole bowiem odbywało się szkolenie z radzenia sobie w sytuacjach kryzysowych, które poprowadzili członkowie stowarzyszenia Madejówka Bushcraft&Survival. Widzieliśmy barykadę z ławek i krzeseł oraz blokadę klamki wykonaną z paska od spodni.
VI Liceum Ogólnokształcące w Kielcach umie się bronić
Dwóch zamaskowanych mężczyzn - jeden wdzierający się przez drzwi klasy, drugi instruujący młodzież, nauczycieli i panią dyrektor - jak się bronić? Jak zablokować drzwi przed wtargnięciem szaleńca? Jak działać skutecznie i w grupie? To tłumaczyła grupa Madejówka Bushcraft&Survival z prezesem Michałem Madejem na czele. - Żadne społeczeństwo nie jest do końca przygotowane na takie sytuacje, ale cieszę się, że szkoła i rodzice zgodzili się na pilotażowe warsztaty. Zajęcia są bardzo potrzebne. W dzisiejszych czasach nie możemy czuć się w pełni bezpieczni, dlatego taka edukacja jest ważna - podkreślał Michał Madej. Jak dodawał, on i jego szkoleniowcy są pod wielkim wrażeniem zaangażowania uczniów, którzy szybko i sprawnie reagowali podczas symulacji. - Ich rzeczywiste zachowanie przekroczyło nasze oczekiwania. Pokazujemy im, jak radzić sobie z zagrożeniami i udzielać pierwszej pomocy w nagłych sytuacjach - mówił.
Dyrektor szkoły, Katarzyna Cedro, która również uczestniczyła w zajęciach i pomagała w barykadzie potwierdzała, że to, czego dziś doświadczyli, mroziło krew w żyłach. - To bardzo realistyczne ćwiczenia, które pomagają przygotować się na takie sytuacje. Podczas szkolenia wszyscy mocno wczuwamy się w role, słyszymy odgłosy broni i krzyki, co dodaje realizmu. Zdecydowałam się na organizację tych zajęć, bo takie sytuacje mogą się zdarzyć w szkole. Uczestniczę w nich także jako nauczyciel, by lepiej poznać reakcje młodzieży i sama się czegoś nauczyć - podkreślała dyrektorka.
Uczniowie faktycznie zaangażowali się w naukę radzenia sobie z sytuacją kryzysową. Jak mówiła Julia, drugoklasistka, cała klasa, na ogół zgrana, jeszcze lepiej porozumiewała się ze sobą w obliczu zagrożenia (chociaż nie brakowało też chichotów - red.). - W takiej sytuacji walka o życie wymaga od nas maksymalnej koncentracji i działania zespołowego. Uważam, że takie szkolenia są bardzo przydatne, bo choć żyjemy w bezpiecznym kraju, wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że ataki terrorystyczne mogą się zdarzyć. To ważne, abyśmy byli przeszkoleni, zwłaszcza że wyjeżdżamy też za granicę, gdzie sytuacja może być nieprzewidywalna - podkreślała uczennica.