Ukradł mu torbę, potem odjechał jego autem, obrobił mieszkanie i szantażował żonę. Skończył skuty na glebie
Na początku tygodnia 74-letni mieszkaniec Gdańska padł ofiarą kradzieży na plaży w dzielnicy Stogi. Jak ustalili policjanci ze Śródmieścia, mężczyzna zostawił przy rowerze plecak z kluczykami do citroena jumpy wartego 100 tys. zł, portfelem i telefonem, po czym wszedł do wody. Gdy wrócił, plecaka i auta już nie było.
„Zanim mężczyzna zdołał skontaktować się z żoną, sprawca sam zadzwonił do niej, żądając pieniędzy za zwrot skradzionych rzeczy” – przekazała Komenda Wojewódzka Policji w Gdańsku.
Dzięki współpracy kryminalnych z komisariatu Śródmieście, komendy miejskiej oraz wojewódzkiej, 30-latek został namierzony w rejonie Pruszcza Gdańskiego. Tuż przed godz. 19:00 policjanci odnaleźli citroena w lesie koło Trąbek Wielkich. Sprawca próbował uciekać i był agresywny – naruszył nietykalność policjantów i uszkodził ciało jednego z nich. Po zatrzymaniu okazało się, że miał przy sobie również łupy z mieszkania 74-latka, do którego włamał się przy użyciu skradzionych kluczy.
30-latek usłyszał łącznie 6 zarzutów, w tym kradzież auta, oszustwo, kradzież z włamaniem, zniszczenie mienia oraz złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Grozi mu do 10 lat więzienia.