Ukraińcy w warszawskiej policji? Jest komunikat służb
Poruszenie w internecie wywołał rzekomy dokument wydany przez Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa, który w związku z "rosnącą liczbą osób ukraińskojęzycznych w Polsce" nakazuje uzupełnienie policyjnych kadr w stolicy o osoby znające język ukraiński. Urząd Miasta opublikował właśnie sprostowanie w tej sprawie.
Uchodźcy z Ukrainy założą policyjne mundury?
Datowany na 6 czerwca dokument głosi:
Szanowny Panie! W związku z rosnącą liczbą osób ukraińskojęzycznych w Polsce oraz liczbą popełnianych przez nich przestępstw, nakazuję wszystkim komisariatom w Warszawie niezwłoczne włączenie tłumaczy ze znajomością języka ukraińskiego do kadry komisariatów. Przy naborze pracowników pierwszeństwo mają uchodźcy z Ukrainy. Nakazuję natychmiastowe wykonanie rozkazu. Sprawozdanie z wykonania zarządzenia do 31 lipca 2025.
Pod treścią dokumentu widnieje pieczątka i podpis Ireneusza Rajskiego, zastępcy dyrektora SCB.
Ukraińcy w policji w Warszawie? To fake news
Nie należy jednak dawać wiary tego dokumentowi, który jest oczywistą fałszywką. Monika Beuth, rzeczniczka Urzędu Miasta st. Warszawy, informuje nas:
W sieci krąży spreparowany dokument, rzekomo wystawiony przez Stołeczne Centrum Bezpieczeństwa, który sugeruje, że Warszawa wydała nakaz zatrudniania uchodźców z Ukrainy jako tłumaczy w komisariatach. To nieprawda. Miasto nie nadzoruje policji i nie posiada żadnych kompetencji w zakresie zatrudniania pracowników służb państwowych, w tym policji. Rzekomy "nakaz" jest całkowicie fałszywy.Tak właśnie działa dezinformacja. Nie dajcie się nabrać! Weryfikujcie źródła, sprawdzajcie informacje wyłącznie na oficjalnych kanałach miasta i instytucji publicznych, zanim przekażecie je dalej.
Fałszywy dokument rozpowszechnia antyukraińską narrację
Autor tej fałszywki nie jest znany. Trudno jednak nie zauważyć, że treść rzekomego rozkazu doskonale wpisuje się w narrację antyukraińską. Wypowiedź sugeruje między wierszami, jakoby rosła liczba popełnianych przez Ukraińców przestępstw (co w tekście nie jest podparte żadnymi danymi źródłowymi), a wręcz otwarcie kojarzy ich z łamaniem prawa.
Znamienne, że dokument pomija zupełnym milczeniem, że znaczna część Ukraińców w Polsce posługuje się na co dzień językiem rosyjskim, wielu nawet ukraińskiego nie zna. "Dziwnym" trafem w dokumencie nie jest wyrażona potrzeba zatrudnienia tłumaczy języka rosyjskiego. Polecenie o naborze w pierwszej kolejności uchodźców z Ukrainy ma zapewne w czytelniku stworzyć wrażenie, że owi uchodźcy zabierają w Polsce miejsca pracy.
Krótko mówiąc, treść dokumentu jest skrajnie nieprofesjonalna i nacechowana negatywnymi stereotypami dotyczącymi obywateli Ukrainy.