Konin: Cukierki z igłami rozdawane na Halloween
W cukierku znaleźli igłę
Ostrożność Ewy Matuszewskiej z Konina uratowała jej syna przed zjedzeniem cukierka z igłą. Chłopiec otrzymał go podczas zabawy "cukierek albo psikus"od kogoś mieszkającego na osiedlu Zatorze.
Pani Ewa słyszała o podobnych sytuacjach z ubiegłych lat, dlatego zabroniła synowi jeść cukierków, póki sama nie sprawdzi ich w domu.
Motocyklista wjechał w pieszego i chciał uciec. Dramatyczne nagranie z Małopolski
- Syn chodził całą grupą z kolegami po wieżowcach przy ul. Wieniawskiego i tak koło basenu krytego. Nie mam namiaru na tamtych chłopców, żeby ich ostrzec, dlatego wszędzie starałam udostępnić tę informację - mówi Ewa Matuszewska.
Cukierki Pani Ewa sprawdzała razem z synem i kilka według nich podejrzanych sztuk trafiło do kosza. Ten z igłą miał zostać zjedzony, lecz syn Pani Ewy chowając go do torby ukłuł się w palec.
- Przeraziło nas to. Syn wszystkie cukierki wyrzucił i już nie sprawdzał. Powiedział, że już nie będzie nigdy chodził na Halloween, tak się wystraszył. Mogłoby dojść do tragedii gdyby połknął taką igłę - powiedziała nam Ewa Matuszewska.
Pani Ewa jest w kontakcie z inną mamą, której dziecko także przyniosło cukierka z "niespodzianką" - również w Koninie. Z kolei mąż Pani Ewy dostał wiadomość od swojego kolegi z Jarocina - tam w cukierkach znaleziono gwoździe.
Ewa Matuszewska powiedziała, że zgłosi sprawę na policję, gdy tylko ustali, skąd jej syn przyniósł owego cukierka.