Ulga, radość i łzy. Skazani za molestowanie dziewczynki uniewinnieni
Mężczyźni od samego początku przekonywali, że są niewinni. Nigdy do niczego się nie przyznali. Ale sąd dwukrotnie uznał ich za winnych. Sąd Okręgowy w Rzeszowie zrobił to w 2020 roku. Rok później Sąd Apelacyjny w Rzeszowie wyrok podtrzymał.
Grzegorz D. za wykorzystywanie przez lata 11-letniej dziewczynki i robienie jej nagich zdjęć został skazany na 9 lat więzienia, a Franciszek K. Franciszek D. i Andrzej M. za to samo usłyszeli wyroki po 8 lat więzienia. Przyrodni brat skrzywdzonej otrzymał najwyższy wyrok - 15 lat pozbawienia wolności.
Sąd Najwyższy uchyla wyrok
Adwokaci jednak z decyzją sądu się nie pogodzili i złożyli wniosek o kasację do Sądu Najwyższego w Warszawie. Ten postanowił uchylić zaskarżony wyrok i skierować "sprawę mężczyzn z Malawy" do ponownego rozpatrzenia przez sąd apelacyjny. Mężczyźni, którzy odsiadywali już swoje wyroki, zostali wypuszczeni na wolność, choć nie zostali wtedy uniewinnieni.
Ponowny proces apelacyjny w rzeszowskim sądzie ciągnął się od tygodni. Mecenasi zarzucali sąd wnioskami. Sam proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Za każdym razem z Grzegorzem D. przyjeżdżała rodzina. Tak, jak i z Franciszkiem K.
7 lipca 2025 roku miało już dojść do mów końcowych stron, gdy mecenasi znów złożyli kolejny wniosek, zarzucając sędziom, że nie wypełnili postanowień Sądu Najwyższego. Mimo wszystko tego dnia udało się zamknąć proces sądowy, a strony mogły wygłosić mowy. Po nich sąd zarządził dwugodzinną przerwę przed publikacją wyroku. Wychodząc na przerwę adwokaci mówili dziennikarzom, że znów będą składać o kasację, po tym jak sąd odrzucił ich wnioski. Jak okaże się później, nie będą musieli tego robić.
Wyrok: Uniewinnieni
Po godz. 13 sąd postanowi wydać wyrok. Mariusza N., a więc przyrodniego brata dziewczynki sąd uznał za winnego tego, że "od co najmniej 2011 roku do 2017 roku w Malawie (...) wielokrotnie dopuszczał się wobec małoletniej innych czynności seksualnych" oraz tego, że nagą nagrywał telefonem. Skąd skazał go za to łącznie na 10 lat więzienia. To o pięć lat mniej, niż wcześniej. Mężczyzna nie był tego dnia obecny w sądzie.
Później sąd ogłosić sensacyjną decyzję.
- W stosunku do oskarżonych Grzegorza D., Franciszka K. i Andrzeja M. uniewinnia ich od zarzucanych ich czynów - powiedział sąd.
Z oczu, obecnych na sali krewnych Grzegorza, zaczęły płynąć łzy. Z ulgi i ze szczęścia. Wychodząc z sali sądowej, dziękowały sędziemu. Na korytarzu łzy zamieniły się w głęboki szloch. Kobiety zaczęły się ściskać. - Czujemy ulgę - mówiła żona Grzegorza ze ściśniętym z emocji gardłem.
- Ludzie! Jak można kogoś skazać za nic! - oburzała się krewna Franciszka K., już po tym jak już wytarła łzy.
Bliskie pana Grzegorza były u jego boku zawsze, także i sądzie najwyższym.
- Tam dopiero uwierzyłyśmy w sprawiedliwość - mówiły.
Uzasadnienie wyroku było utajone, publiczność musiała wyjść. Wysłuchali je prokurator, obrońcy i uniewinnieni. Gdy wyszli z sali na korytarz, uściskom radości nie było końca.
Rafał Jachim, obrońca Franciszka K. przyznał, że sprawa jego klienta była niesamowicie skomplikowana.
- Jest Radość i zmęczenie Byliśmy w Warszawie, wróciliśmy do Rzeszowa i wydaje mi się, że sąd dotarł do prawdy - komentował adwokat Franciszka K. - Proszę spojrzeć na mojego klienta, jak wygląda, po pobycie w zakładzie karnym - dodał.
Pan Franciszek w więzieniu stracił nogę. Za kratami spędził 1,5 roku. Z wyroku jest zadowolony.
- Jak można z człowieka niewinnego tak pokarać? Zamknęli mnie, zrobili ze mnie kalekę w kryminale, jak mam się czuć? Żebym był winny, to co innego. Ale ja nic nie zrobiłem! - mówił.
Pan Grzegorz po wyroku czuje się bardzo dobrze. W więzieniu spędził 11 miesięcy. Na sali sądowej, gdy usłyszał uniewinniający wyrok, nie mógł w niego uwierzyć.
- Do początku mówiłem, że jestem niewinny. 9 lat grillowania w tym kraju mi wystarczy. Dziękuję sądowi za pozytywne rozpatrzenie sprawy. Doczekałem się uniewinnienia, po wielu latach rozpaczy mojej rodziny. Moi bliscy bardzo ucierpieli. Straciłem cały dorobek życia. Reputację. Wioska Malawa została oszkalowana, a sprawa przyczyniła się do śmierci mojej mamy. Bardzo to przeżywała. Tak jak moje dzieci. Dziękuję mojej rodzinie, że nigdy we mnie nie zwątpiła - mówił pan Grzegorz na sądowym korytarzu.
Sędziowie zapamiętają to na długo
Franciszek D. ponownej apelacji nie dożył. O "sprawie mężczyzn z Malawy" opinia publiczna dowiedziała w 2018 roku. Wyrok jest prawomocny. Sąd zwracając się do prawników powiedział, że w składzie w jakim orzekał, wydał tysiące wyroków, ale tę sprawę zapamięta na długo.
Czy mężczyźni będą starali się o odszkodowanie za niesłuszną odsiadkę? Rozważają to, ale jak mówią, na razie jest na to jeszcze za wcześnie. Na razie skupiają się na świętowaniu.