Uprowadzenie 12-latki. Wstrząsająca zbrodnia z Los Angeles
Dwunastoletnia Marion Parker została uprowadzona w biały dzień, a jej los wstrząsnął całą Ameryką. Brutalność tej zbrodni, bezwzględność porywacza i dramatyczna pogoń za sprawcą na zawsze odmieniły oblicze śledztw kryminalnych w Stanach Zjednoczonych.
Porwanie w biały dzień
15 grudnia 1927 roku w Mount Vernon Junior High School (Los Angeles) dwunastoletnia Marion Parker została wywołana z lekcji przez nieznanego mężczyznę. Przedstawił się jako pracownik banku, w którym zatrudniony był jej ojciec, Perry Parker.
Mężczyzna twierdził, że Perry miał wypadek samochodowy i pilnie potrzebuje zobaczyć córkę. Zaufanie, które wzbudził u szkolnej rejestratorki Mary Holt, okazało się zgubne – dziewczynka opuściła budynek razem z porywaczem, nieświadoma tragicznego losu, który ją czekał.
Warto podkreślić, że sprawca, William Edward Hickman, nie wiedział, iż Marion ma bliźniaczą siostrę, Marjorie. To właśnie ten szczegół – nieuwzględnienie obecności drugiej dziewczynki – sprawił, że wybrał Marion. Mary Holt, później przesłuchiwana przez policję, zeznała, że dała się zwieść uprzejmości i przekonującemu zachowaniu mężczyzny.
Marion została zgłoszona jako zaginiona jeszcze tego samego dnia, a jej rodzina natychmiast rozpoczęła gorączkowe poszukiwania.
Szantaż i listy
Już następnego dnia po porwaniu do domu Parkerów zaczęły napływać listy z żądaniem okupu. Pierwsza wiadomość, wysłana z Pasadeny, nakazywała rodzinie "nie robić nic, dopóki nie otrzymają specjalnego listu", a podpisana była nazwiskiem "George Fox" – jednym z wielu pseudonimów, których używał Hickman.
Kolejne telegramy i listy, często opatrzone podpisami "Fate", "Death" czy "The Fox", zawierały coraz bardziej desperackie prośby i groźby.
Porywacz żądał 1 500 dolarów w złotych certyfikatach – suma ta dziś odpowiadałaby ponad 27 tysiącom dolarów. Zrozpaczony Perry Parker był gotów spełnić każde żądanie, byle tylko odzyskać córkę. W liście podpisanym "Fate" Hickman ostrzegał, że "nikt nie zobaczy dziewczynki, poza aniołami w niebie", jeśli warunki nie zostaną spełnione.
Dramatyczna wymiana i makabryczne odkrycie
Pierwsza próba przekazania okupu zakończyła się fiaskiem – policja, nieświadoma ustaleń, śledziła Perry’ego Parkera, co spłoszyło porywacza. Hickman w kolejnych wiadomościach wyrażał gniew i groził, że "sytuację rozwiąże brzytwą Gillette", jeśli nie zostaną spełnione jego warunki.
Ostatecznie, 17 grudnia, doszło do drugiej próby wymiany. Około godziny 20:00,na rogu West 5th Street i South Manhattan Place Perry Parker spotkał się z porywaczem, który podjechał Chryslerem.
Parker zobaczył Marion siedzącą na przednim siedzeniu, szczelnie owiniętą ubraniami, z otwartymi oczami. Nie odpowiadała na jego wołania, co tłumaczył sobie szokiem lub działaniem środków odurzających. Po przekazaniu pieniędzy Hickman natychmiast ruszył z miejsca, wypychając ciało dziewczynki z samochodu. Zrozpaczony Perry natychmiast zorientował się, że jego córka nie żyje.
Ogólnokrajowa obława i identyfikacja sprawcy
Wiadomość o brutalnym morderstwie dziecka wstrząsnęła opinią publiczną. W akcję poszukiwawczą zaangażowano ponad 20 tysięcy policjantów i ochotników z American Legion. Wysokość nagrody za ujęcie sprawcy sięgnęła astronomicznej na tamte czasy kwoty 100 tysięcy dolarów.
Przełom nastąpił, gdy śledczy zidentyfikowali ślady krwi na ręczniku znalezionym w ciele Marion – pochodził z Bellevue Arms Apartments, gdzie mieszkał William Edward Hickman. W jego mieszkaniu odnaleziono ślady krwi, spalone szkice listów okupu oraz wycinki prasowe dotyczące porwania. Kluczowe okazały się odciski palców Hickmana na drzwiach porzuconego samochodu oraz na listach okupu.
Hickman jako były pracownik banku, w którym pracował Perry Parker, został wcześniej skazany za fałszerstwo czeków na podstawie zeznań Parkera. Zbiegł z Los Angeles, przemieszczając się przez Oregon i Waszyngton, gdzie płacił złotymi certyfikatami z okupu. Ujęto go 22 grudnia 1927 roku w Echo w stanie Oregon po pościgu samochodowym.
Proces, szaleństwo i kara śmierci
Proces Williama Edwarda Hickmana był jednym z najgłośniejszych w historii Kalifornii. Obrona próbowała wykazać niepoczytalność oskarżonego, powołując się na jego religijne obsesje i rzekome podszepty "Opatrzności".
Hickman twierdził, że działał z polecenia sił nadprzyrodzonych. Jednak psychiatrzy uznali, że jego umysł jest jasny, a cała linia obrony była próbą uniknięcia kary.
W trakcie procesu ujawniono, że Hickman planował zbrodnię z zemsty na Perry’m Parkerze za wcześniejsze zeznania oraz z chęci zdobycia rozgłosu.
W lutym 1928 roku ława przysięgłych odrzuciła linię obrony o niepoczytalności, a sąd skazał Hickmana na śmierć przez powieszenie. Wyrok wykonano 19 października 1928 roku w więzieniu San Quentin. Egzekucja była brutalna – Hickman zmarł przez uduszenie, a jego szyja nie złamała się po otwarciu zapadni.