W niedzielę łodzianin poleciał w Kosmos. Co wiemy o astronaucie?
Pierwsza rakieta?
Sławosz Uznański – Wiśniewski jest łodzianinem. Jego rodzice zajmowali się sztuką. Ojciec Piotr Uznański jest historykiem sztuki i wiele lat prowadził na ul. Piotrkowskiej znaną w Łodzi Galerię Sztuki. Podobnie jak mama astronauty. Sławosz od dziecka interesował się techniką. Tworzył różne konstrukcje, które jego tata nazywał „ustrojstwami”.
- Ale czy to były rakiety? - zastanawia się pan Piotr. - Raczej nie. W tamtych czasach, gdy synowie byli mali, zdobycie klocków Lego było problemem. Czasami się udawało i dostawali je na różne uroczystości.
Sławosz ma brata Mikołaja, który jest młodszy od niego o rok i osiem miesięcy. Bracia spędzali ze sobą wiele czasu, razem się bawili, potem wspierali.
- Raz pojechali do moich rodziców, do Kielc – wspomina Piotr Uznański. - Dziadkowie mieli bardzo duże mieszkanie. Przyjechała jeszcze Małgosia, córka mojego brata. Z krzeseł, stołków zbudowali konstrukcje, która wyglądem mogła przypominać rakietę.
Absolwent "ósemki"
Sławosz zawsze miał ścisły umysł. Technika była jego pasją. Zachowało się zdjęcie z 1987 roku zrobione w Małym Cichym. Widać na nim małego Sławosza, który siedzi na traktorze i z dumą trzyma kierownicę.
- Obaj synowie skończyli VIII LO w Łodzi – mówi Piotr Uznański. - Dobrze się uczyli. Sławosz wybrał Politechnikę Łódzką, a Mikołaj skończył stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie Łódzkim. Pracował w kilku międzynarodowych firmach, wiele jeździł po świecie.
Jednak wspólną pasją pana Piotra i jego synów są góry. Tyle, że Sławosz chodzi teraz głównie po Alpach i Himalajach.
- Z czasem Alpy mu nie wystarczały, pojechał w Himalaje – śmieje się tata polskiego astronauty. - Himalaje też przestały wystarczać i szuka szczęścia wyżej...
Niestety rodzice nie często spotykają się z synami, zwłaszcza ze Sławoszem. Mikołaj pozostał w kraju, ale mieszka w Krakowie. W styczniu ubiegłego roku pan Piotr był z synami w Tatrach.
Ślub z posłanką
Potem spotkali się w Lublinie. Sławosz był twarzą projektu Europejskiej Agencji Kosmicznej. W czerwcu wędrowaliśmy wspólnie po słowackich Tatrach. I widzieli się na ślubie Sławosza.
- Wraz z @aleksandrakwisniewska i naszymi rodzicami, Mają Marquardt-Uznańską i Piotrem Uznańskim & Piengjai i Radosławem Wiśniewskimi, chcielibyśmy poinformować Was, że zaręczyliśmy się ostatniego lata w Teksasie i 02.01.2025 wzięliśmy ślub podczas kameralnej ceremonii w naszej rodzinnej Łodzi – napisał na swym Instagramie Sławosz. - Jesteśmy wdzięczni za każde dobre słowo, jak i życzliwość wielu osób, która pozwoliła nam dbać o nasze uczucie w ciszy aż do dziś. Mając nadzieję na przychylność losu chcemy razem kochać, starać się z pokorą rozumieć świat, czynić dobro, i na miarę naszych możliwości - służyć ludziom, Polsce i Europie.
I świętować nasze wesele w większym gronie rodziny i przyjaciół po powrocie Sławosza z misji.
Ślubu udzieliła im sama prezydent Łodzi Hanna Zdanowska. Żoną polskiego astronauty została Aleksandra Wiśniewska, posłanka na sejm z listy Koalicji Obywatelskiej, córka znanego łódzkiego biznesmena. Sławosz przyjął nazwisko żony i nazywa się teraz Sławosz Uznański – Wiśniewski.
Wybitny student
Sławosz Uznański urodził się 12 kwietnia 1984 w Łodzi. W 2008 roku ukończył z wyróżnieniem Politechnikę Łódzką. Studiował elektronikę, a pracę dyplomową napisał pod kierunkiem prof. Zygmunta Cioty z Katedry Mikroelektroniki i Technik Informatycznych na Wydziale Elektrotechniki, Elektroniki, Informatyki i Automatyki. Studia skończył z 3 lokatą na 98 absolwentów jego rocznika.
- Na protokole komisji egzaminu dyplomowego, na którym jest celująca ocena ze studiów, znalazł się odręczny dopisek, który pojawiła się niezwykle rzadko w tej formie, mówiący o tym, że Komisja jednomyślnie postanowiła postawić ocenę celującą ze względu na znakomitą pracę dyplomową i odpowiedzi na egzaminie dyplomowym – podkreśla prof. Jacek Kucharski, dziekan Wydziału Elektrotechniki, Elektroniki, Informatyki i Automatyki Politechniki Łódzkiej.
Sławosz Uznański – Wiśniewski mówił nam, że dużą rolę w jego życiu odegrał zmarły w ubiegłym roku prof. Andrzej Napieralski.
- Na Politechnikę Łódzką dołączyłem dzięki profesorowi Napieralskiemu, który był moim sąsiadem na osiedlu w Aleksandrowie Łódzkim – mówił nam astronauta.. W każdym miejscu w którym pracowałem uczyłem się czegoś innego. We francuskiej szkole koledzy nauczyli mnie języka. Wyjeżdżając z Polski nie znałem francuskiego. Po sześciu – siedmiu tygodniach miałem pierwsze egzaminy. Musiałem je napisać po francusku. Koledzy każdego dnia rozmawiali ze mną po francusku, tłumaczyli, poprawiali moje błędy udało mi się opanować język. Bez nich byłoby to niemożliwe.
Potem studiował na Politechnice Łódzkie Sławosz wyjechał na studia do Francji. Studiował na Politechnice i Uniwersytecie w Nantes. W 2011 roku obronił z wyróżnieniem doktorat na francuskim Uniwersytecie Aix-Marseille. Pracuje w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych w Genewie. Jest operatorem Wielkiego Zderzacza Hadronów LHC. Zajmuje się również projektowaniem elektroniki odpornej na promieniowanie, taka musi być stosowana w kosmosie.
Lubił patrzeć w niebo
W rozmowie z nami dr Sławosz Uznański – Wiśniewski mówił nam, że tak jak wielu chłopców marzył by polecieć w kosmos.
- Jako dziecko patrzyłem w niebo i kosmos – opowiadał. - Zawsze interesowała mnie ta część eksploracyjna. Jeszcze nie umiałem chodzić, a już z tatą wędrowałem po górach. Byłem niesiony w plecaku. Tak zaczęła się ta moja przygoda. Potem szedłem wyżej, dalej. Kosmos zostaje na zewnątrz, by móc go poznawać. Cieszę się, że mogłem w pewien sposób spełnić to marzenie. Jeszcze nie lotem kosmos... Jestem jednak tego bliżej...
Cieszy się, że udało mu się spotkać z nieżjącym już generałem Mirosławem Hermaszewskim, pierwszym Polakiem, który poleciał w kosmos. Wie, że bardzo mu kibicował.
- Generał Hermaszewski był pierwszą osobą, która zadzwoniła do mnie po ogłoszeniu wyników Europejskiej Agencji Kosmicznej – wspominał Słąwosz.-. Rozmawialiśmy ze sobą czterdzieści pięć minut, po polsku. Akurat jechałem autem z kolegą z Belgii, który znalazł się w tej pierwszej grupie. Był świadkiem mojej rozmowy z Mirosławem Hermaszewskim, oczywiście niczego nie rozumiejąc.
Sławosz Uznański-Wiśniewski o tym, by zostać astronautą myślał od dawna. Czekał tylko na moment, by rektrutacja Europejskiej Agencji Kosmicznej zostanie otwarta i będziemógł wziąć w niej udział. W 2008 roku był za młody, by startować w rekrutacji. Poza tym Polska nie była wtedy członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej.
- Ta w której wziąłem udział była pierwszą w której obywatele polscy mieli szanse, by dołączyć do korpusu Europejskiej Agencji Kosmicznej – tłumaczy. - Wiedziałem jednak, że jeśli otworzy się dla mnie szansa to będę aplikował. Budowałem swoją karierę w oparciu o przestrzeń kosmiczną. Tak przygotowywałem dokumenty, mój profil pod tę ewentualną rekrutację. Kiedy taka szansa otworzyła się w maju 2021 roku to wiedziałem, że wystartuje i będę chciał dojść jak najdalej.
Pokonał 20 tysięcy kandydatów
Zgłosiło się 22 tysięcy kandydat ów z całej Europy, w tym blisko 600 z Polski. By znaleźć się w 17 wybrańców Sławosz musiał przejść kwalifikacje, które nie należały do łatwych. Mówił nam, że najtrudniejszy był etap medyczny.
- Tu praktycznie nic ode mnie nie zależało – mówił nam Sławosz Uznański – Wiśniewski. - To jak funkcjonuje moje ciało, jaki mam wzrok, gęstość kości, wydolność organizmu. Wiedziałem, że z wydolnością nie powinienem mieć problemu dorastając jako sportowiec, natomiast cała reszta ode mnie nie zależała. Tak więc ten etap był dla mnie dosyć trudny, bo nie mogłem się do niego bezpośrednio przygotować, poza tą wydolnością fizyczną.
Nie zabrakło też testów psychologicznych na który składały się dwa etapy. Jeden stanowiły testy na komputerze. Sprawdzały w jaki sposób kandydaci przetwarzają informacje z otaczającym ich świecie świata, jaką mają pamięć wzrokową, słuchową. Określały koordynację między ręką a okiem., na przykład w symulatorach lotu.
- Drugi etap stanowiła bezpośrednia praca z psychiatrami, psychologami – wspominał dr Sławosz. - Odbywały się również testy komunikacyjne w grupie. Wraz z kolegami i koleżankami, których poznałem podczas procesu rekrutacyjnego byliśmy przypisani do grupy i musieliśmy wykonać pewne zadania pod presją czasu, które były dosyć trudne. Miały za zadanie generować konflikt. Sprawdzano jak radzimy sobie w takiej sytuacji.
Rodzice się martwią i cieszą
Pierwsza polska misja technologiczna na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) nosi nazwę „Ignis", czyli ogień. Stanowi część misji AX-4. Doktor Sławosz Uznański- Wiśniewski będzie pierwszym Polakiem, który poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jest członkiem załogi w skład której wchodzą Shubhanshu Shukla z Indii oraz Tibor Kapu z Węgier. Hindus będzie pilotem. Natomiast łodzianin ma pełnić funkcję specjalisty misji pod dowództwem Peggy Whitson, dyrektor ds. lotów załogowych w Axiom Space i byłej astronautki NASA.
Podczas Misji Sławosz Uznański – Wiśmiewski przeprowadzi 13 eksperymentów z zakresu technologii, biologii, medycyny i psychologii, przygotowanych przez polskich naukowców i inżynierów. Na ISS załogę wyniesie rakieta Falcon 9 wraz z załogową kapsułą Dragon od SpaceX.
- Oswajam się z myślą, że Sławosz poleci w kosmos – mówił Piotr Uznański. - Z jednej strony jest to duma, ale też niepokój. Nie jestem lękliwym człowiekiem, ale jest strach o dziecko. To wyprawa w nieznane, niebezpieczna.
Jeszcze niedawno Sławosz był rezerwowym w korpusie Europejskiej Agencji Kosmicznej. Teraz jest pewne, że łodzianin będzie drugim Polakiem, który poleci w kosmos.
- My jako rodzice niepokoimy się, ale on wymarzył sobie lot w kosmos i wiele wskazuje, że spełni marzenie – kończy Piotr Uznański.