W samo południe ulicą Piotrkowską przeszła czworonożna parada. Zobaczcie, jakie słodziaki!
Ideą "Parady kundelków" jest zachęcanie łodzian do świadomej adopcji psów, które trafiły do łódzkiego schroniska. A samo wydarzenie to okazja, by przyjrzeć się podopiecznym placówki i być może zaadoptować jednego z nich. W czasie takiego wydarzenia psy mogą się zaprezentować z jak najlepszej strony, pokazać roześmiane mordki i merdające ogony.
Jesteśmy za odpowiedzialną adopcją i nie wydajemy psów w czasie takich akcji, ale cieszymy się jeśli jakiś pies wpadnie komuś w oko i rozpocznie on całą procedurę. Psy wybraliśmy świadomie, to są osobniki potrafiące chodzić na smyczy, lubiące towarzystwo człowieka - tłumaczy Albert Kurkowski, dyrektor schroniska dla bezdomnych psów przy ul. Marmurowej w Łodzi.
W paradzie wzięło udział około 30 psów ze schroniska, którymi opiekowało się 50 wolontariuszy. Jednak wśród uczestników nie zabrakło także zwykłych łodzian ze swoimi psami. Jedne od zawsze mają szczęśliwe życie, inne zostały zaadaptowane, a ich opiekunowie nie wyobrażają sobie innej decyzji.
Nie mogłam sobie odmówić udziału w tej paradzie. Moja kochana sunia zmarła 5 maja po 17 latach życia. Takie imprezy są bardzo potrzebne. Jak pieski idą to od razu wszyscy się śmieją i jest taka pozytywna energia - powiedziała Edyta Żochowska, która na paradę przyszła po raz pierwszy.
Maleńka Werka ma dopiero rok, ale już ma za sobą adopcję. Jej poprzednia opiekunka rozmyśliła się w sprawie opieki nad nią i chciała ją oddać. Pani Edyta pojechała po nią aż do Poznania. Błyskawicznie między nimi nawiązała się wspaniała więź.
Niezwykły merdający pochód zamykali strażnicy miejscy na koniach. Uczestnicy marszu przeszli ulicą Piotrkowską przez plac Wolności do parku Staromiejskiego na czworonożny piknik. W jego trakcie każdy łodzianin mógł bezpłatne zaczipować swojego psa (wystarczyło zabrać ze sobą książeczkę zdrowia pupila, aktualne szczepienia i dowód osobisty właściciela).