Warszawa: Pędził 350 km/h przez miasto. Prokuratura najpierw umorzyła sprawę, ale teraz do niej wróci. Co grozi sprawcy?
Pędzili prawie 400 km/h w mieście
W połowie czerwca policja zatrzymała kierowcę BMW oraz pasażera, który nagrał brawurową jazdę. Film został udostępniony w internecie i widać na nim, że kierowca BMW jechał po warszawskich ulicach z prędkością przekraczającą 380 km/h. Mężczyzna prowadząc pojazd, jedną ręką trzymał kierownicę, a drugą telefon. W tym czasie pasażer nagrywał brawurową jazdę kolegi. Prokuratura rejonowa oceniła, że kierowca BMW popełnił wykroczenie.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie na portalu społecznościowym X poinformowała w piątek wieczorem, że w związku z zainteresowaniem społecznym, zbada w ramach nadzoru postanowienie o umorzeniu śledztwa przeciwko kierowcy BMW, „który jechał z prędkością co najmniej 350 km/h”.
Policja uznała, że to przestępstwo
Wcześniej w piątek rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Piotr Antoni Skiba powiedział, że policja wstępnie zakwalifikowała jazdę kierowcy BMW jako przestępstwo - narażenie na sprowadzenie katastrofy w ruchu lądowym. Zaznaczył, że po analizie materiału prokuratura uznała, że doszło do przekroczenia przepisów ruchu drogowego.
- Mówimy tu o wykroczeniu - przekroczeniu prędkości - dodał. - Na podstawie zgromadzonych materiałów zostanie skierowany odpowiedni wniosek do sądu ale sprawca będzie odpowiadał za naruszenie przepisów kodeksu wykroczeń - przekazał prok. Skiba.
Wyjaśnił, że mężczyźnie może zostać zabrane prawo jazdy na 3 lata, może być też orzeczona wysoka grzywna. Prok. Skiba zwrócił uwagę, że na prędkościomierzu znajdowała się specjalna nakładka dla upozorowania, że kierowca jedzie z dużą prędkością. Zaznaczył, że samochód, którym jechał, jest przystosowany do fabrycznych osiągów maksymalnych około 330 km/h.
- Natomiast nakładka miała sugerować, że kierowca porusza się z prędkością około 400 km/h - dodał.
Głupota i brawura
Podkreślił, że to zdarzenie nie powinno być oceniane przez pryzmat kodeksu karnego, tylko kodeksu wykroczeń. Z doniesień medialnych wynika, że kierowcą BMW był youtuber o pseudonimie "Mr. Badass". Nagranie ze zdarzenia miał udostępnić na swoim profilu na Instagramie. Mężczyzna już wcześniej m.in. na swoim kanale na YouTube zamieszczał nagrania z rajdów, driftów i brawurowej jazdy po drogach publicznych. Po swoim "wyczynie" zmienił ustawienia profilu na Instagramie na prywatny.
Być może zaczął wstydzić się swojej twórczości. Nic dziwnego, był to przejaw brawury i niezwykłej głupoty. Na filmie mogliśmy zobaczyć rozpędzony do aż 390 km/h samochód poruszał się trasą S79. Kierowca dodatkowo... w ręku trzymał telefon i nagrywał swój wyczyn. Kto wie, być może Polska na wzór Danii powinna posiadać przepis o konfiskacie auta w przypadku przekroczenia prędkości o ponad 100 km/h.