Woj. kujawsko-pomorskie: Pies, kaczki i łoś... w rękach policji. Oto prawdziwa kronika kryminalna
Pies nie zwracał uwagi na ruch uliczny, tylko szedł środkiem jezdni po moście nad Wisłą w Grudziądzu. Wzbudził zainteresowanie, ale i spowodował korki. Nie on jeden.
Sobota, 13 września, nietypowo, bo ujęciem przez policję, zakończyła się dla pewnego psa w Grudziądzu. Zgłoszenie, które odebrali funkcjonariusze, dotyczyło psa, który - nie zwracając uwagi na ruch uliczny - szedł środkiem jezdni po moście nad Wisłą.
Kurier przyniósł jedzenie. Zobaczył paczkę, nie mógł się powstrzymać
- St. sierż. Michał Kowalski udał się we wskazane miejsce. Używając sygnałów błyskowych, patrolował psa ulicami miasta do parku miejskiego, gdzie czworonóg postanowił odpocząć - informował krótko po zdarzeniu asp. Łukasz Kowalczyk z Komendy Miejskiej Policji w Grudziądzu. - Przy pomocy pracownika parku policjant zwabił pieska do garażu smakołykami i przekazał go wezwanym pracownikom schroniska dla zwierząt. Pies, nazwany pieszczotliwie przez interweniujących mężczyzn "Szeryfem", trafił do schroniska. Tam czeka na właściciela.
Nie tylko "Szeryf" dał się poznać kryminalnym.
Łoś w centrum Bydgoszczy
Dyżurny bydgoskiej komendy został powiadomiony o tym, że w rejonie ronda Grunwaldzkiego pokazał się łoś. Zwierzę spokojnie spacerowało po terenach zielonych, ulicach i chodnikach. Mogło natomiast stanowić zagrożenie w ruchu drogowym. To dlatego mundurowi zadbali, żeby się nie spłoszył, jednocześnie pilnowali, aby nie wszedł pod nadjeżdżające pojazdy. Z ronda łoś został przeprowadzony boczną ulicą do parku. Na miejsce dotarł weterynarz. Zwierzę trzeba było na kilka godzin uśpić. Straż pożarna pomogła wtedy przetransportować giganta do lasu.
Policyjna interwencja z kaczkami
Teraz Inowrocław: policjant, który na co dzień jest przewodnikiem psa służbowego, akurat przejeżdżał w rejonie parkingu ul. Laubitza. Zaczepił go przypadkowy przechodzień, który wskazał gromadkę dzikich kaczek. Kaczka z dziesięcioma kaczuszkami przechadzała się w tym miejscu. Trzeba było im pomóc. Obaj panowie zaangażowali się w ratowanie kaczej rodzinki. Wyłapali zwierzątka do kartonowego pudełka. Następnie policjant przewiózł je w rejon Kanału Parchańskiego i wypuścił do wody. Ptaki znowu poczuły się bezpiecznie.
Łabędzie, łamiące przepisy ruchu drogowego
Łabędzie nie lepsze: rolnik z gminy Kikół zgłosił stróżom prawa, że od dwóch dni na jego polu gości stadko łabędzi. - Ptasia rodzinka, czyli mama i pięcioro młodych, upodobała sobie niebezpieczną przechadzkę - przekazała policja w Lipnie. - Stadko beztrosko wędrowało sobie z pola, przez jezdnię, do przydrożnej kałuży i z powrotem. Działo się to kilka razy dziennie na niebezpiecznym odcinku drogi. Tym samym stanowiło zagrożenia zarówno dla samych ptaków, jak i przejeżdżających pojazdów. Funkcjonariusze w asyście strażaka "zatrzymali" ptaki, ulokowali je w samochodzie i przetransportowali nad Jezioro Kikolskie. Tam łabędzie zostały wypuszczone. Od razu wypłynęły na wodę.
- Koń biegnie drogą powiatową relacji Wieniec- Osięciny - tak brzmiało zgłoszenie, które odebrała policja z Radziejowa. Okazało się, że koń się spłoszył i uciekł rolnikowi z oddalonej o kilka kilometrów zagrody. Mundurowi pomogli go złapać. Koń nie odniósł żadnych obrażeń, ani nie zrobił nikomu krzywdy.