Wrocław: Co dalej ze zburzoną willą na Karłowicach? Po zabytku została sterta beli i gruz. Prokuratura wraca do bulwersującej sprawy
Nie milkną echa głośnej sprawy zburzonej willi na Karłowicach. Po ponad 120-letnim zabytku zostały piwnice i resztki kamiennych oraz drewnianych elementów. W poniedziałek (8 września) Karolina Stocka-Mycek z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu potwierdziła, że po blisko pół roku śledczy odwiesili postępowanie.
- Decyzja zapadła 21 sierpnia 2025 roku po tym, jak do prokuratury wpłynęła opinia biegłego. Bez tego dokumentu nie można było kontynuować postępowania. Obecnie śledztwo jest w toku - informuje rzeczniczka wrocławskiej prokuratury w rozmowie z dziennikarzami portalu gazetawroclawska.pl.
Okazuje się, że śledczy mają już podejrzanego. To Janusz J., który jest pełnomocnikiem właściciela nieruchomości. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Prokurator postawił mu zarzut z artykułu 163 § 1. Kodeksu karnego. Przepis mówi o sprowadzeniu zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach przez zawalenie budowli. Jak tłumaczy Karolina Stocka-Mycek, zarzut postawiono w związku ze zniszczeniem zabytku, do czego odnoszą się przepisy dotyczące ich ochrony.
Zuchwałe wyburzenie zabytku poruszyło wrocławian
Budynek został zburzony na początku marca 2024 roku. Jak relacjonowali świadkowie, nie trzeba było wiele czasu, by po 120-letniej willi pozostało rumowisko. Okoliczni mieszkańcy wezwali policję. Gdy służby przyjechały na miejsce, nie było już czego zbierać. Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków potwierdził, że działania nie były z nim konsultowane.
- W pierwszej kolejności, kiedy zabytek jest w bardzo złym stanie, staramy się dokonać wszelkich napraw. Najpierw bez ingerencji w bryłę budynku i jego szkielet, a następnie modernizację z użyciem nowoczesnych materiałów. Kolejnym krokiem jest pozyskiwanie środków na poprawę stanu technicznego. Absolutnie nie ma mowy o rozbiórce, co miało miejsce w przypadku w tym domu - mówił Daniel Gibski, Dolnośląski Wojewódzki Konserwator Zabytków.
Prokuratura wszczęła postępowanie. Musiało zostać zawieszone ze względu na długie oczekiwanie na opinię biegłych. Teraz, wbrew informacjom, które pojawiają się w mediach społecznościowych, śledztwo jest w toku. W przeciwnym razie Janusz J. nie mógłby usłyszeć zarzutów.