- To nie była miłość od pierwszego wejrzenia - wspominają zgodnie pierwszą randkę w pociągu Kolei Dolnośląskich Daria i Kamil Stefaniakowie.
Dziś kochają się na zabój, życia bez siebie nie widzą, wychowują wspólnie cudną, dwuletnią córeczkę Inkę. Ale ich pierwsze spotkanie - w czasie pandemii - faktycznie było dość... osobliwe. Daria wsiadła wtedy do pociągu na Dworcu Głównym we Wrocławiu, gdzie mieszkała. Była ubrana w marynarkę w "pepitkę". Kamil miał dosiąść się do poznanej w internecie dziewczyny na dworcu PKP w Legnicy i szukać "pepitki". Problem w tym, że nie miał pojęcia, co to jest.
Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska
- Musiałem sobie tę pepitkę wygooglować - śmieje się Kamil.
Na szczęście dał radę. Odnalazł Darię w pociągu i mogli wreszcie spojrzeć sobie w oczy. I choć nagadać się nie mogli, to wciąż oboje nie wiedzieli, czy to jest na pewno "to".
- Byłam ostrożna, ale spodobało mi się, że Kamil tak dokładnie zaplanował nasze pierwsze spotkanie. Tamtego listopadowego dnia mieliśmy dojechać pociągiem Kolei Dolnośląskich do Węglińca o godz. 19.32. Tam mieliśmy wysiąść i przejść do pociągu powrotnego do Legnicy, który odjeżdżał z Węglińca o godz. 19.43. W Legnicy oboje mieliśmy oboje przesiąść się do pociągu do Wrocławia. Zrobiliśmy wtedy wszystko według planu Kamila - mówi Daria.
Jak wspomina, nowo poznany chłopak musiał wysiąść w czasie tej wspólnej podróży na peronie Wrocław Leśnica, by zdążyć na powrotny pociąg do Lubina, gdzie mieszkał.
- Rozmowa pochłonęła nas jednak tak bardzo, że Kamil dosłownie w ostatniej chwili zorientował się, że musi już wysiadać. Wyskoczył więc na dworcu Wrocław Leśnica w te pędy, rzucił na pożegnanie zwykłe "cześć", zostawił mnie w dużej niepewności. Poczułam się nieswojo - wspomina Daria.- Niepotrzebnie - mówi Kamil. I patrzy na żonę tak, jak tylko potrafi zakochany mężczyzna.
Wtedy, gdy musiał wysiąść z tego pociągu, sytuacja była faktycznie podyktowana wyłącznie godziną odjazdu kolejnego składu, na który musiał zdążyć, by wrócić do domu. Tak naprawdę żal mu było rozstawać się z Darią. Nadal więc do niej pisał, ona mu opowiadała. Dużo rozmawiali przez telefon. Dobrze się rozumieli, coraz częściej spotykali. Coraz mocniej czuli, że są dla siebie stworzeni. Gdy zamieszkali razem i Daria zaszła w wymarzoną ciążę, oszaleli ze szczęścia!
- Dwuletnia dziś Inka stanowi centrum naszego świata - mówią zgodnie.
Poświęcają córeczce każdą chwilę, a Ineczka rośnie mądra, radosna, wpatrzona w rodziców. Towarzyszyła im zarówno podczas wyjątkowych zaręczyn, podczas których Kamil, fan kosmosu, wręczył ukochanej Darii pierścionek z oczkiem zrobionym z jednego z meteorytu. Także podczas wyjątkowego ślubu, który wzięli - jakże by inaczej - na peronie dworca PKP we Wrocławiu.
- Wpadłam na ten pomysł, bo marzył mi się ślub w plenerze. Ale nietypowy. Gdy szliśmy z Kamilem do klubu, w którym planowaliśmy zorganizować weselne przyjęcie, przechodziliśmy obok Dworca Świebodzkiego. Popatrzyłam na dworcowy peron i nagle doznałam olśnienia. Powiedziałam do Kamila: jeżeli klub będzie ok, może weźmiemy ślub na tym peronie? Obydwa miejsca są blisko siebie, a my przecież spotkaliśmy się pierwszy raz w pociągu. To byłby taki ślub w symbolicznym miejscu. Pomysł spodobał się Kamilowi. Klub okazał się zgodny z naszymi oczekiwaniami. Nie pozostawało nam więc nic innego, jak zacząć załatwiać ślub na peronie - wspomina Daria.
Łatwo nie było. Odsyłali ich z miejsca na miejsce, bo przecież kolej to nie Urząd Stanu Cywilnego. Aż uparta, przyszła panna młoda, dotarła do pani Kamili Wieczystej, zastępcy dyrektora PKP S.A.
- Gdy pani Daria do mnie zadzwoniła, że chcieliby wziąć z narzeczonym ślub na Dworcu Świebodzkim, od razu pomyślałam, że to piękny pomysł. Że kolej łączy nie tylko miejsca, ale przede wszystkim ludzi - mówi dyrektor Kamila Wieczysta.
Wzięła sprawy w swoje ręce. Zrobiła co w jej mocy, by pomóc Darii i Kamilowi w spełnieniu ślubnych planów. Załatwiła wszystkie, potrzebne sprawy, zarządziła gruntowne sprzątanie peronu na Świebodzkim. Załatwiła nawet nagranie zapowiedzi jak na dworcu, ale tym razem lektor zapowiadał z głośników na peronie nie nadjeżdżający pociąg, ale wyjątkową podróż - nową drogę życia Darii i Kamila.
- Jesteśmy bardzo, bardzo wdzięczni. Mieliśmy naprawdę piękny, wspaniały, wyjątkowy ślub - mówią Daria i Kamil.
Życzenia na Instagramie złożył młodej parze sam Minister Infrastruktury Dariusz Klimczak. Zobacz film!