Z Konina do świata "Wiedźmina". Największy tryptyk, który poruszył fanów gry
Jakub Kwiatkowski, jak o sobie mówi, grafik z Poznania, urodzony w Koninie, absolwent II LO. Opowiada o pracy nad ogromnym tryptykiem inspirowanym „Wiedźminem”, własnym komiksie i marzeniach o branży gier. Rozmawiała Anna Pilarska.
Anna Pilarska: Pamiętam Ciebie sprzed kilku lat, kiedy gościłeś w portalu LM.pl jako początkujący artysta. A jak to się właściwie zaczęło?
Jakub Kwiatkowski: Wszystko zaczęło się jeszcze w gimnazjum, ale to właśnie w liceum poczułem, że chcę iść w tym kierunku. Jako uczeń II LO w Koninie miałem swoją wystawę na szkolnym korytarzu i to wskazało mi kierunek artystyczny. Później studia – najpierw rok w Kolegium Da Vinci, potem Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu. Dziś już wiem, że moim światem jest popkultura – filmy, gry, komiksy. To mnie naprawdę kręci.
A.P.: Ale projektujesz też logotypy, prawda?
J.K.: Tak, choć rzadziej. W Koninie miałem okazję tworzyć m.in. dla Pizzerii Lele czy cukierni Kamilove. To zawsze radość, że mogę pomóc lokalnym firmom. Ale moje serce bije po stronie popkultury. Na obronę magisterską przygotowałem pierwszy tom własnego komiksu – „Marzanna”. Będą następne tomy tej powieści graficznej. W międzyczasie pracowałem nad tryptykiem z „Wiedźmina”.
A.P.: Opowiedz o komiksie. Skąd pomysł na mroczny klimat?
J.K.: „Marzanna” to kryminał osadzony w realiach PRL-u, konkretnie w 1978 roku – podczas słynnej zimy stulecia. Tytuł nawiązuje do słowiańskiego bóstwa, a fabuła kręci się wokół małego miasteczka i pradawnej klątwy. Inspiracją były powieści graficzne w stylu Alana Moore’a. Każdy tom to jeden dzień tygodnia, a będzie ich osiem, jak liter w słowie „Marzanna”. Pierwszy powstał jako praca magisterska. Kolejne wydam już samodzielnie, w modelu self-publishingu.
A.P.: Skąd wziął się u Ciebie ten PRL? Jesteś z pokolenia, które nie pamięta tamtych czasów.
J.K.: To fascynujące tło – ciemne klatki schodowe, stare meble, auta, śnieg, niepewność... Idealne dla thrillera. Poza tym – jak powiedział kiedyś jeden projektant – żeby zrozumieć przyszłość, trzeba znać przeszłość. Styl PRL-u daje klimat, a ja to lubię.
A.P.: I tu wchodzi Wiedźmin. Jak narodził się pomysł na ten nietypowy tryptyk?
J.K.: Pojawił się w 2021 roku. Mieliśmy na uczelni zadanie, by stworzyć pracę nawiązującą do znanego dzieła. Od razu pomyślałem o największym plakacie, jaki zrobię. Przygotowałęm wówczas część rysunków, żeby mieć chociaż jedną planszę tego „tryptyku”. No, ale w trakcie były jeszcze studia, inne projekty, zlecenia. Typtyk został porzucony na prawie cztery lata. Nikt już nie wierzył, łącznie ze mną, że jeszcze do tego wrócę. Jak skończyłem studia, kontynuowałem projekt, potrzebowałem wyzwania. Inspirowałem się „Sądem Ostatecznym” Hansa Memlinga i ołtarzem Wita Stwosza w Krakowie. Na środkowej planszy umieściłem postaci z głównej fabuły gry, po bokach – z dodatków „Serce z kamienia” i „Krew i wino”. Całość to ręczna robota – ołówek, węgiel, papier. Jedna postać to nawet 12 kartek A4.
A.P.: To ogrom pracy.
J.K.: Skanowałem każdy rysunek, układałem kompozycję, dodawałem kolory na bazie farb i faktur, bez cyfrowych efektów. Po czterech latach przerwy wróciłem do projektu i skończyłem z okazji 10. rocznicy premiery gry, która przypadała 18 maja 2025. Gotowy tryptyk ma rozmiar 200 x 100 cm, drukowany jest na płycie MDF. Jestem dumny z efektu.
A.P.: Gdzie teraz można zobaczyć tryptyk?
J.K.: Właśnie „pielgrzymuje”. Był już w artystycznej szkole policealnej Sowa-Edu w Poznaniu, w której pracuję. Stamtąd przeniesie się do największej czytelni komiksów w Poznaniu. W przyszłości będzie można zobaczyć oryginał także w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Koninie. Wstępnie rozmawiałem już z dyrektorem MBP - Damianem Kruczkowskim. Chciałbym także pokazać w moim II LO, jeśli będzie taka możliwość. Pozdrawiam oczywiście drugie liceum. Byłoby cudownie.
A.P.: Fani oszaleli na punkcie Twojego dzieła, prawda?
J.K.: To było niesamowite. Dzieliłem się etapami pracy na TikToku i Instagramie, gdzie się zebrała się społeczność fanów „Wiedźmina”, którzy mnie motywowali do pracy. Obserwowali kolejne etapy. Cały proces można było śledzić na bieżąco. Tryptyk został opublikowany na oficjalnym profilu „Wiedźmina”. To ogromne wyróżnienie i nadzieja, że być może kiedyś zrobię coś dla tej branży.
A.P.: A o czym dziś marzysz?
J.K.: Chciałbym spróbować swoich sił w świecie gier – zobaczyć, czy poradzę sobie jako profesjonalista. Nie porzucę pasji do popkultury i autorskich projektów. Marzę o tym, by dostarczać ludziom radość przez grafikę, plakaty, ilustracje. Rok temu stworzyłem plakat do polskiej wersji serialu „The Office”. Mam nadzieję, że to dopiero początek. Nadal pracuję nad kolejnymi tomami mojej powieści graficznej „Marzanna” i chętnie podzielę się kolejnymi efektami.