Zaginięcie generała Zagórskiego. Największa tajemnica II RP
Polityczne rozliczenia po przewrocie majowym przybrały dramatyczny obrót w sierpniowy dzień 1927 roku na ulicach Warszawy. Właśnie wówczas zniknął bez śladu jeden z najważniejszych przeciwników Józefa Piłsudskiego spośród generałów wojskowych. Co wiemy o tym zaginięciu?
Kontrowersyjna kariera
Przyszły generał brygady urodził się 22 lipca 1882 roku w górskiej francuskiej miejscowości Saint-Martin-Lautosque koło Nicei jako potomek polskiej szlachty herbu Ostoja. Jego ojciec Jan Zagórski należał do powstańców styczniowych wywiezionych na Syberię, skąd uciekł do Francji. Matka Anna Kozłow pochodziła z arystokratycznej rodziny rosyjskiej i pełniła funkcję damy dworu Romanowów.
Młody Włodzimierz ukończył studia prawnicze oraz handlowe we Francji i Austrii. Opanował sześć języków obcych, w tym francuski i niemiecki. Na własny koszt odbył także kursy pilotażu, co miało w przyszłości zaważyć na jego karierze wojskowej. Wszechstronne wykształcenie oraz pochodzenie z wpływowej rodziny otworzyło mu drogę do austriackiego wywiadu wojskowego.
Po wybuchu I wojny światowej wstąpił do Legionów Polskich i szybko awansował na wysokie stanowiska. Objął funkcję szefa sztabu Komendy Legionów Polskich. Jednocześnie wykonywał zadania wywiadu austro-węgierskiego, co miało później rzutować na jego kontrowersyjną opinię w niepodległej Polsce. Znajomość tajemnic wywiadowczych oraz wpływów międzynarodowych uczyniły z niego postać niezwykle cenną, lecz jednocześnie niebezpieczną.
W niepodległej Polsce został powołany na stanowisko szefa Departamentu Lotnictwa Wojska Polskiego. Ta prestiżowa pozycja pozwoliła mu wywierać duży wpływ na rozwój polskiego lotnictwa wojskowego. Równocześnie pogłębiały się jego polityczne różnice z Józefem Piłsudskim, co miało doprowadzić do dramatycznego konfliktu w 1926 roku.
Konflikt z Piłsudskim i więzienie w Wilnie
Dramatyczne wydarzenia zamachu majowego w maju 1926 roku postawiły Zagórskiego po przeciwnej stronie niż Józef Piłsudski. Generał opowiedział się za legalnym rządem Wincentego Witosa. Objął dowództwo grupy lotniczej w Warszawie, która miała za zadanie rozproszyć siły podporządkowane Marszałkowi. Ta decyzja przesądziła o jego losie politycznym.
Po zwycięstwie wojsk piłsudczyków Zagórskiego oskarżono o przeprowadzenie bombardowań lotniczych przeciwko zwolennikom Marszałka. Generał zaprzeczał tym oskarżeniom, twierdząc że wykonywał jedynie rozkazy swoich przełożonych. Argumenty te nie zostały jednak przyjęte przez nowe władze sanacyjne.
15 maja 1926 roku Zagórskiego aresztowano wraz z generałem Rozwadowskim oraz trzema innymi wysokimi oficerami. Przewieziono go do Wojskowego Więzienia Śledczego nr III na Antokolu w Wilnie. Warunki pobytu w tym więzieniu były wyjątkowo ciężkie, co miało złamać opór więźniów politycznych.
W wileńskim areszcie Zagórski spędził piętnaście długich miesięcy. Oficjalnie przygotowywano przeciwko niemu akt oskarżenia, lecz miał odpowiadać z wolnej stopy. Presja opinii publicznej oraz interwencje rodziny doprowadziły ostatecznie do jego zwolnienia w sierpniu 1927 roku.
Nikt wówczas nie przypuszczał, że opuszczenie więzienia stanie się początkiem największej zagadki II Rzeczypospolitej.
Tajemnicze zniknięcie w Warszawie
6 sierpnia 1927 roku o godzinie ósmej dwadzieścia rano Zagórski opuścił wileński areszt w towarzystwie kapitana Lucjana Miładowskiego, adiutanta Józefa Piłsudskiego. W dostarczonym mu ubraniu cywilnym wsiadł do pociągu osobowego numer 714 relacji Wilno-Warszawa. W stolicy miał stawić się do obowiązkowego raportu u Marszałka Polski.
O godzinie 19.45 pociąg dotarł na Dworzec Wileński w Warszawie. Z wagonu wysiedli trzej ludzie: dwóch oficerów oraz cywil w garniturze i płaszczu. Na peronie przywitała ich grupa trzech wojskowych z ordynansem. Cała grupa skierowała się do wyjścia, gdzie czekał ciemnozielony ford.
Podczas jazdy przez centrum Warszawy Zagórski poprosił o zatrzymanie się w okolicy Krakowskiego Przedmieścia. Tłumaczył, że chce udać się do pobliskiej łaźni i wziąć kąpiel po długiej podróży z Wilna.
Kierowca zatrzymał się naprzeciw łaźni "Pod Messalką", a generał pożegnał się z towarzyszącymi mu oficerami i wysiadł. To był ostatni moment, kiedy ktokolwiek widział go żywego.
Zagórski nigdy nie dotarł do swojej rodziny mieszkającej na ulicy Flory. Nie stawił się również do planowanego raportu u Józefa Piłsudskiego w Belwederze. Jego ślad urwał się w okolicach warszawskiej łaźni w centrum miasta. W Roczniku Oficerskim z 1928 roku został wykazany w korpusie generałów jako zaginiony. Rozpoczęło się jedno z najbardziej zagadkowych śledztw w historii dwudziestolecia międzywojennego.