Małopolskie: Zakaz kąpieli w Sękówce i Ropie. Trzy miejsca, które zakwalifikowano jako "dzikie kąpieliska"
Opowieści o tym, jak to kiedyś nad Sękówką bywało, mają już swój czas. Pośród dzisiejszych 50-cio, a na nawet 60-latków nie ma chyba nikogo, kto przynajmniej raz nie pluskałby się w basenach, które tam niegdyś były, o spacerach po rzece nie wspominając.
Dzisiaj miejsce wygląda zupełnie inaczej, każdego roku pojawiają się postulaty, by "baseny" wyczyścić i na nowo udostępnić. Tymczasem, kilka dni temu nad brzegiem pojawił się znak o zakazie kąpieli. Jak się okazuje, nie tylko tam.
W tym artykule:
Znak o zakazie kąpieli widać po przekroczeniu kładki. Pojawił się nagle i natychmiast wzbudził dyskusje w mediach społecznościowych. Jedni odsądzają od czci i wiary władze miasta, inni pomstują na ogólną politykę, a jeszcze kolejni szukają racjonalnego wytłumaczenia całej sytuacji.
Czy brodzenie w wodzie do kostek to kąpiel?
Najczęściej pojawia się pytanie, kto i na jakiej podstawie o tym zdecydował. Są też inne, bardziej prozaiczne, co nie znaczy, że nietrafne.
- Czy chodzenie po wodzie i pluskanie to już kąpiel, czy nie – pyta nieco sarkastycznie, aczkolwiek jak najbardziej logicznie jedna z internautek.
Ktoś inny dodaje, że akurat w tym miejscu to na kąpiel jest za płytko, co najwyżej można sobie tam nogi zmoczyć. Kolejny z mieszkańców stwierdza, że cała sytuacja to chyba żart.
- Taki znak powinni postawić na rynku przy fontannach, bo tutaj (w Sękówce) woda czystsza, niż tam – kwitują inni.
Informacja o zakazie kąpieli pojawiła się również przy ulicy Dolnej, na tak zwanej morsowej zatoczce. To miejsce słynne pośród miłośników zimnych kąpieli, nie tylko w Gorlickiem, ale też regionie. Tabliczka stanęła w krzakach.
- Komu i czemu ma służyć – tego nie wiem. Poza tym, jak i kto zamierza egzekwować ten zakaz – pyta napotkany tam gorliczanin.
To nie sprawa Wód Polskich
O sprawę zapytaliśmy zarządcę, czyli Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie w Rzeszowie. Natalia Wiącek-Czułyt, rzeczniczka prasowa poinformowała nas, że wspomniana instytucja nie była inicjatorem ustawienia wspomnianych tablic, ani nie wnioskowała o ich umieszczenie.
Okazuje się, że za decyzją stoi dokument zatytułowany „Analiza zagrożeń, w tym identyfikacja miejsc, w których występuje zagrożenie dla bezpieczeństwa osób wykorzystujących obszary wodne do pływania, kąpieli, uprawiania sportu lub rekreacji na terenie miasta Gorlice”.
- Celem opracowania jest identyfikacja i analiza zagrożeń dla osób przebywających na obszarze wodnym zarządzanym przez burmistrza miasta Gorlice (niestanowiącego - w myśl obowiązujących przepisów - wyznaczonego obszaru wodnego) oraz określenie działań, podjętych i planowanych do realizacji, ograniczających zagrożenia, w tym odnoszących się do prowadzenia akcji ratowniczych i koordynacji zadań służących poprawie bezpieczeństwa – czytamy we wspomnianym.
Analiza i decyzja "dzikim kąpieliskom" stop
Dokument powstał we współpracy Urzędu Miejskiego, Komendy Powiatowej Policji, Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gorlicach oraz Gorlickiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Opracował go Daniel Korzeń, prezes GWOPR. Wskazane w nim zostały trzy miejsca w mieście wykorzystywane jako „dzikie kąpieliska". To rzeka Ropa, poniżej kładki na granicy miasta i Ropicy Polskiej, Sękówka w okolicy ul. Dolnej oraz Sękówka i Ropa poniżej kładki prowadzącej do Parku Miejskiego od ul. Sportowej.
W uzasadnieniu wszystkich pojawia się ta sama ogólnikowa fraza: wskazane miejsce na terenie miasta Gorlice nie nadaje się do kąpieli. Miejsce wymaga nadzorowania i oznakowania. Do wprowadzenia zakazu - stosownego oznakowania - zostało zobligowane miasto. Dokument jest także opatrzony długą listą paragrafów i ustaw, na podstawie których, została wydana taka decyzja.
Kto zajmie się egzekwowaniem zakazu?
Skoro jest zakaz, to trzeba się liczyć z tym, że ktoś będzie go egzekwował. Zajmie się tym policja w ramach własnych działań lub w uzgodnieniu z upoważnionymi pracownikami Urzędu Miejskiego w Gorlicach.
- Przedmiotowa analiza ma na celu uświadomienie osobom wykorzystującym obszar wodny do pływania, kąpania się, uprawiania sportu lub rekreacji o panujących zagrożeniach w obrębie obszarów wodnych oraz o obowiązku przestrzegania znaków zakazu kąpieli. Przestrzeganie przez turystów i mieszkańców zakazu może ocalić przed nieszczęśliwymi wypadkami. Kąpiel w miejscach niestrzeżonych, niedozwolonych i nieoznakowanych może prowadzić do tragedii – podsumowuje autor opracowania.
Z opracowania wynika, że monitorowane mają być także inne miejsca na terenie miasta, które mogłyby sprzyjać kąpielom. I w razie potrzeby, będą traktowane, jako "dzikie", a co za tym idzie, zostaną opatrzone znakiem o zakazie kąpieli.