Zbrodnia sprzed lat w Zakopanem. Za jednego zabitego Niemca zginęło 20 Polaków
30 maja, dokładnie 81 lat temu po tych tragicznych wydarzeniach, Muzeum Tatrzańskie upamiętniło wydarzenia z 1944 roku w miejscu, gdzie do nich doszło – przy drodze do Kuźnic. Egzekucja Polaków miała miejsce na Polanie Kuźnickiej 30 maja 1944 roku. W miejscy tym stoi drewniany krzyż, a zaraz obok pomnik „Prometeusz Rozstrzelany” autorstwa Władysława Hasiora, który jest poświęcony ofiarom zbrodni hitlerowskich. Pomnik powstał 20 lat po egzekucji.
Zemsta Niemców na Polakach
20 rozstrzelanych to byli zakopiańczyk, górale z Białego Dunajca i spod Makowa Podhalańskiego. Nie było to partyzanci, zostali przez Niemców oskarżeni o sprzyjanie partyzantom. Ponadto zamordowani Polacy nie mieli związku z zabójstwem Niemca w Kuźnicach – ówczesnego kierownika obserwatorium na Kasprowym Wierchu. Wówczas Niemcy – dla zastraszenia narody polskiego – stosowali kary polegające na tym, że za każdego zabitego Niemca zginie 20 Polaków. Nazwiska zastrzelonych 30 maja 1944 roku znalazły się wcześniej na tzw. afiszach śmierci, które miały ostrzec Polaków.
Kto zabił Niemca, za którego zginęło 20 Polaków? Mężczyzna mógł zginąć w efekcie porachunków. Jego zabójcami najprawdopodobniej byli dwaj Ukraińcy z Waffen SS. Niemcy jednak nie przeprowadzili dokładnego śledztwa. Po egzekucji ciała Polaków zostały załadowane i wywiezione w stronę Krakowa.
W Zakopanem wciąż żyją świadkowie tych tragicznych wydarzeń. Przed rokiem, w obchodach 80. rocznicy mordu w Kuźnicach, wzięła udział Stefania Hajdukiewicz. Była wtedy uczennicą drugiej klasy podstawowej. Kobiety wspominała, że gdy szła drogą z Kuźnic, Niemcy ją i innych ludzi zatrzymali i kazali czekać. - Potem przyjechała ciężarówka z plandeką. Najpierw wysiadło czterech więźniów. Mieli skute ręce od tyłu. Niemcy kazali im uklęknąć, a potem strzelali w tył głowy. Potem była kolejna czwórka aż Niemcy zabili dwadzieścia osób. Następnie Niemiec z rewolwerem zaczął kopać tych leżących ludzi. Jeżeli ktoś okazywał jakiekolwiek oznaki życia, strzelał mu w głowę – wspominała pani Stefania.
Trzeba lepiej zadbać o to miejsce pamięci
W uroczystościach wzięli udział przedstawiciele Muzeum Tatrzańskiego, powiatu tatrzańskiego, miasta Zakopane, a także Stowarzyszenia Muzeum Walki i Męczeństwa Katownia Podhala. Była podhalańska młodzież, kompania Wojska Polskiego, jak również wojskowa orkiestra.
- Krew była wyżej, przy drewnianym krzyżu. Krew 20 mężczyzn, Polaków, wywiezionych nie wiadomo gdzie. To miejsce to jest to co po nich pozostało. Walczyli o nas, żeby Polska była niepodległa – mówiła Lucyna Galica-Jurecka.
W czasie swojego wystąpienia wspomniała o tym, że jako stowarzyszenie prosiła kilkukrotnie, by godnie upamiętnić to miejsce i zamordowanych ludzi. – Pomnik jest wspaniały, ale to się działo obok. Prosiliśmy, by zrobić tablicę z nazwiskami tych ludzi. Dobrze, że przynajmniej Muzeum Tatrzańskie na swojej stronie opisało tych ludzi, przedstawiło kim oni byli – mówiła. – Tak nie może być, żeby 81 lat po wojnie nie było to wypisane, kto tu umarł. Nie ma mojej zgody na to. To jest kolejny mój apel i mam nadzieję, że dożyję tego – dodała stanowczo.
Swoje róże, które przygotowała na tą uroczystość, złożyła nie pod pomnikiem Hasiora, ale przy drewnianym krzyżu, gdzie doszło do mordu Niemców na Polakach.
Zanim rozpoczęły się piątkowe uroczystości, na pomniku Hasiora ktoś zawiesił tabliczkę ze słowem „niemieckiej” na haśle „Ofiarom zbrodni hitlerowskiej społeczeństwo Zakopanego”. Tabliczka przykryła napis „hitlerowskiej”. Zanim jednak rozpoczęły się oficjalne uroczystości, została ona usunięta.