Zielona Góra: Dzieci umierały przez trutkę. Jest decyzja prokuratury
O tych tragediach mówiła cała Polska
Chcieli pozbyć się szkodników, a doszło do potwornych tragedii. Starając się przepędzić gryzonie ze swoich domów, czy pól, kilka osób użyło środków do fumigacji. Preparaty te zawierają fosforek glinu, który w reakcji z wilgocią wydziela toksyczny gaz. To właśnie przez ten gaz śmierć poniosła m.in. 3-letnia dziewczynka z Wielkopolski. Jej tata w elewacji domu umieścił preparat, który wydzielał śmiertelne opary. Wskutek zatrucia jej mama i 7-letnia siostra trafiły do szpitala - ich życie na szczęście udało się uratować.
Nie był to odosobniony przypadek. Do podobnych tragedii doszło m.in. w województwie dolnośląskim oraz lubelskim. Za każdym razem śmiercionośne preparaty były wykorzystywane przez laików. Nie mając odpowiedniej wiedzy i uprawnień nie powinni w ogóle ich wykorzystywać - używają ich profesjonalne firmy, których pracownicy wiedzą, jak się z nimi obejść. Co więcej: takich środków w ogólne nie należy przechowywać na terenie swoich posesji.
- Środki ochrony roślin do fumigacji, których opakowania zostały otwarte lub są rozszczelnione stanowią ryzyko wydobywania się z nich fosforowodoru i mogą stać się źródłem realnego zagrożenia utraty zdrowia i życia dla osób mających z nimi kontakt, dlatego powinny być bezwzględnie przekazane jako odpad niebezpieczny do utylizacji podmiotom upoważnionym do odbioru takich odpadów - ostrzegał w ubiegłym roku w apelu do mieszkańców Leszek Mazurkiewicz, Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Roślin i Nasiennictwa.
Sprzedawca uważał, że działa zgodnie z prawem
Śledztwo prowadzone m.in. po zawiadomieniu sekretarza stanu w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi obejmowało pięć wątków, w tym m.in. sprzedaż preparatów osobom bez wymaganych kwalifikacji oraz posiadanie ich bez zezwolenia.
Jak przekazała zielonogórska prokuratura okręgowa, analiza przepisów i zgromadzonego materiału dowodowego przez śledczych wykazała, że sprzedaż prowadzono zgodnie z obowiązującym prawem, a wcześniejsze kontrole nie stwierdziły nieprawidłowości.
W związku z tym wobec braku znamion czynu zabronionego postępowanie zostało umorzone.
Uzasadniając umorzenie prokuratura zwróciła uwagę, że przyjęta forma sprzedaży środków ochrony roślin przez internet była wcześniej akceptowana przez organy kontrolne jako zgodna z prawem. Jak zauważyła, sprzedawca działał w przekonaniu, że jego sposób sprzedaży jest zgodny z prawem, ze względu na umieszczanie w ofertach wymaganych informacji dotyczących pełnoletności i posiadania przez kupujących odpowiednich kwalifikacji.
Uwzględniła również, że przepisy dopuszczają internetową sprzedaż takich środków i nie nakładają na sprzedawcę obowiązku weryfikacji uprawnień nabywców. Organy kontrolne wcześniej nie zgłaszały zastrzeżeń do tej formy sprzedaży. Do zmiany stanowiska w tej kwestii doszło dopiero po nagłośnieniu w mediach przypadków tragicznego użycia takich środków oraz po zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - przekazała prokuratura.