Zielona Góra: Jeszcze w rytmie wakacji kręcą piruety, czyli warsztaty baletowe
Wakacje to dobry czas, by postawić pierwsze taneczne kroki przed lustrem, poznać podstawy baletu i zastanowić się, czy warto zapisać się na zajęcia w różnych placówkach kulturalnych. Bo choć w Zielonej Górze szkoły baletowej nie ma, to są miejsca, gdzie można uczyć się tego tańca i zaprezentować się na profesjonalnej scenie.
Początki na warsztatach, a potem...
- Taki cel nam przyświecał, gdy organizowaliśmy warsztaty. Okazuje się, że właśnie na nich można połknąć tanecznego bakcyla - mówi Paweł Janczaruk, organizator wydarzenia. Nie byłoby ono możliwe, gdyby nie współpraca z Regionalnym Centrum Animacji Kultury i wsparcie miasta. - W naszym mieście można zdobyć solidne podstawy do tego, by potem kontynuować naukę w szkole baletowej w Poznaniu czy w innych większych ośrodkach.
Zajęcia prowadzi instruktorka baletu, zielonogórzanka, Hanna Bartkowiak. W zależności od poziomu zaawansowania uczestniczki, bo tylko dziewczynki się zgłaszają, trafią do grupy podstawowej lub bardziej zaawansowanej. W pierwszej uczą się prawidłowej postawy, podstawowych kroków i układów.
Dwie grupy uczestniczek
- Dziewczynki oglądają filmy, programy i chciałyby od razu tańczyć tak samo. To działa na wyobraźnię i bardzo dobrze. Ale wiadomo, że to się tak od razu nie da - mówi H. Bartkowiak. - A tu trzeba zacząć od tego, jak ustawić odpowiednio ręce, nogi, zająć pozycje itd. Mimo wszystko najważniejsze jest to, by tym tańcem po prostu się bawić.
W drugiej grupie znalazły się starsze baletnice, które od lat ćwiczą podczas zajęć w Domu Harcerza czy Ognisku Artystycznym (sekcja baletowa). Dziewczyny tu ćwiczą, doskonalą swe umiejętności tak, by układy wykonywać nie tak mechanicznie, ale płynnie i bardziej artystycznie. Chodzi też o to, by zapamiętały ćwiczenia.
Atmosfera jest bardzo fajna
Wśród ćwiczących przy drążku czy też na środku sali jest jest ośmioletnia Kinga, która mówi, że na warsztatach jest super.
- Nauczyłam się tu, jak stawiać nogi do pierwszej pozy, ale też drugiej, czwartej i piątej... - wylicza dziewczynka, której balet się bardzo spodobał i która chwali także panią instruktorkę.
13-letnia Nadia dodaje, że na zajęciach poznaje się różne, nowe figury.
- Chodziłam kiedyś do Domu Harcerza na balet i teraz pojawiła się okazja, by sobie przypomnieć, jak się tańczy i jak wykonywać różne figury. Nie mam z tym problemu, no chyba że z piruetem, bo dla mnie to najtrudniejsza figura - zauważa Nadia. - Atmosfera jest bardzo fajna i warto ostatnie dnie wakacji spędzić na parkiecie z tak miłą instruktorką i innymi uczestniczkami zajęć.