Zmarł w ciszy. Zmienił życie dziesiątek ludzi
Dale Schroeder przez całe życie uchodził za człowieka prostego i niepozornego. Pracował ciężko, nie szukał rozgłosu i nie marzył o luksusach. Dopiero po jego śmierci świat dowiedział się, że pod skromną powierzchownością krył się filantrop, który odmienił losy dziesiątek młodych ludzi.
Skromne początki
Dale Schroeder urodził się 8 kwietnia 1919 roku w stanie Iowa. Wychowywał się w ubogiej rodzinie, razem z siostrą Lila i samotną matką. Przez wiele lat nie miał nawet własnego pokoju – pierwszą prywatną przestrzeń zyskał dopiero jako dorosły mężczyzna. Od najmłodszych lat nauczył się oszczędności i ciężkiej pracy, która stała się jego życiowym mottem.
Zatrudnił się jako stolarz w firmie Moehl Millwork w Des Moines i pozostał tam przez 67 lat, aż do emerytury. Nie szukał zmiany, nie gonił za karierą – cenił stabilizację, sumienność i rzemieślniczą precyzję. Przez całe życie nie założył rodziny, nie miał dzieci, a jego codzienność wyznaczały proste rytuały: praca, kościół i spotkania z najbliższymi.
Schroeder nie był człowiekiem, który gromadził majątek dla własnej przyjemności. Przez całe życie posiadał tylko dwie pary dżinsów – jedną do pracy, drugą na niedzielne nabożeństwa. Jego jedynym pojazdem był stary, zardzewiały Chevrolet, który służył mu przez dekady. Znajomi wspominają go jako "człowieka z niebieską torbą na lunch", który nigdy nie narzekał i zawsze był gotów pomóc innym.
Nie korzystał z luksusów, nie wydawał pieniędzy na zbędne rzeczy. Odkładał każdą możliwą sumę, a jego styl życia był wzorem oszczędności. Wiele osób z jego otoczenia nie zdawało sobie sprawy, że przez lata gromadził pokaźną fortunę.
Sekret, który zaskoczył wszystkich
Przełom nastąpił dopiero po śmierci Dale’a w kwietniu 2005 roku, gdy miał 86 lat. Okazało się, że przez całe życie zgromadził niemal 3 miliony dolarów oszczędności. Całą tę sumę przekazał na rzecz młodych ludzi, którzy – tak jak on kiedyś – nie mieli szansy na edukację z powodu biedy.
Przed śmiercią Dale spotkał się ze swoim prawnikiem i przyjacielem, Steve’em Nielsenem. "Nigdy nie miałem okazji pójść na studia. Chciałbym, żeby dzieci z małych miasteczek miały szansę, której ja nie miałem" – powiedział.
Gdy Nielsen zapytał, o jakiej kwocie mowa, Dale odparł: "Nieco poniżej trzech milionów". Przyjaciel był w szoku – nikt nie spodziewał się, że skromny stolarz zgromadził taką sumę.
Stypendia, które odmieniły życie
W testamencie Dale’a znalazł się jeden konkretny warunek: pieniądze mają trafić do młodych ludzi z Iowa, którzy nie mogą sobie pozwolić na studia. Fundusz stypendialny ruszył w 2007 roku i przez kolejne lata finansował pełne czesne dla 33 studentów. Każdy z nich otrzymał szansę na edukację bez konieczności zaciągania kredytów czy podejmowania kilku prac jednocześnie.
Beneficjenci funduszu nazywają siebie "Dziećmi Dale’a" – to lekarze, nauczyciele, terapeuci, inżynierowie i specjaliści z różnych dziedzin. Wśród nich jest Kira Conard, która w liceum miała znakomite wyniki, ale z powodu trudnej sytuacji rodzinnej musiała zrezygnować z marzeń o studiach. Wszystko zmienił jeden telefon – dowiedziała się, że nieznajomy stolarz opłaci jej czesne. "Rozpłakałam się natychmiast. To było jak cud" – wspomina Kira.
Czternaście lat po śmierci Schroedera wszyscy stypendyści spotkali się, by uczcić pamięć swojego dobroczyńcy. Zebrali się wokół jego starej torby na lunch i wspominali, jak bardzo zmienił ich życie. W 2019 roku ostatnia beneficjentka, Kira Conard, ukończyła studia jako terapeutka, zamykając tym samym wyjątkowy rozdział w historii funduszu.
Dale nie oczekiwał wdzięczności ani zwrotu pieniędzy. Jedyne, o co prosił, to by "płacić dalej" – pomagać innym, gdy tylko pojawi się taka możliwość. "Nie możesz oddać tego Dale’owi, bo już go nie ma, ale możesz pamiętać o nim i naśladować go w swoim życiu" – mówił Steve Nielsen podczas spotkania absolwentów.
Wpływ na społeczność i inspiracja dla innych
Historia Dale’a Schroedera stała się inspiracją nie tylko dla beneficjentów, ale i dla całej społeczności Iowa. Jego gest pokazał, że nawet osoby bez wielkiego majątku czy sławy mogą realnie zmieniać świat. Fundusz stypendialny Dale’a dał szansę dzieciom z małych miasteczek, które często nie miałyby szans na wykształcenie wyższe.
W czasach, gdy koszt edukacji w Stanach Zjednoczonych stale rośnie, a zadłużenie studentów bije rekordy, takie przykłady są szczególnie cenne. Według danych National College Access Network, aż 75% publicznych uczelni czteroletnich jest poza zasięgiem finansowym przeciętnego studenta z niskimi dochodami – nawet po uwzględnieniu grantów i pracy dorywczej. W tym kontekście gest Dale’a urasta do rangi symbolu.