Żnin: Kobieta potrąciła rowerzystę. O jej winie zdecydowało nagranie z monitoringu
W środę, 3 września, o godz. 8 na oddział ratunkowy w Żninie zgłosił się 16-latek, ofiara zdarzenia drogowego, które miało miejsce na skrzyżowaniu ulic Składowej z Jasną.
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Adobe
Dominik Fijałkowski
Jak informuje asp. Michał Robakowski, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Żninie, służby medyczne natychmiast powiadomiły o zdarzeniu dyżurnego policji.
- Skierowani na oddział ratunkowy policjanci w rozmowie z chłopcem oraz jego opiekunką ustalili, że krótko przed godziną 8 jechał on rowerem po ulicy Składowej w Żninie. Kiedy znajdował się na wysokości z ulicą Jasną został uderzony przez samochód, który go wyprzedzał. W wyniku tego uderzenia upadł na jezdnię. Z samochodu wysiadła kobieta, która według relacji nastolatka miała mieć do niego pretensje, że jechał nieprawidłowo. Po krótkiej wymianie zdań, kobieta odjechała. Na szczęście chłopiec nie odniósł poważnych obrażeń i tego samego dnia, po badaniach lekarskich, wrócił do domu. Zdarzenie zostało zakwalifikowane jako kolizja drogowa - dodaje asp. Michał Robakowski.
Na tym działania policji się nie zakończyły. Funkcjonariusze zabezpieczyli bowiem nagranie z kamer pobliskiego monitoringu i szybko ustalili dane pojazdu, który uczestniczył w zdarzeniu z rowerzystą oraz kierującej nim osoby. Okazała się nią 37-letnia mieszkanka gminy Żnin, która przedstawiła zupełnie inną wersję wydarzeń. Twierdziła, że chłopiec poruszał się chodnikiem i zjeżdżając z niego uderzył w bok jej samochodu.
- Kluczowy okazał się monitoring, z którego jednoznacznie wynikało, że kobieta wykonując manewr wyprzedzania cyklisty na skrzyżowaniu zajechała mu drogę i doprowadziła do zderzenia. Z uwagi na rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego i spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa,37-latka straciła prawo jazdy. O jej dalszym losie zadecyduje sąd. Za to wykroczenie przewidziana jest kara grzywny, sąd może orzec też zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres od 6 do 36 miesięcy - komentuje oficer prasowy KPP w Żninie.