Wieś to nie kurort! Ruszyła mocna akcja rolników skierowana do turystów
Rolnicy mają dość batalii z nowymi sąsiadami, którzy narzekają na zapachy i hałas. Na wsiach pojawiają się tablice z jasnym przekazem: to tu produkujemy polską żywność.
„Uwaga, wjeżdżasz na polską wieś. Możesz doświadczyć charakterystycznego zapachu, hałasu ciągników i odgłosów zwierząt. Pamiętajcie, produkujemy polską żywność dla Was” - taki komunikat widnieje na nowych tablicach, które coraz częściej można zobaczyć w całej Polsce, także na Pomorzu. To element akcji informacyjnej, która ma uświadamiać mieszkańcom miast, że życie na wsi to nie tylko cisza i sielski krajobraz, ale przede wszystkim miejsce codziennej, intensywnej pracy rolników.
Taka tablica informacyjna znalazła się m.in. w gminie Stara Kiszewa. Celem jest przypomnienie, że wieś żyje rytmem rolnictwa. Projekt „Tu jest wieś, tu się trzodę hoduje” zyskał patronat honorowy Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi, a jego realizacja została sfinansowana z Funduszu Promocji Mięsa Wieprzowego.
Inicjatywa jest m.in. odpowiedzią na głośną sprawę Szymona Kluki - hodowcy świń spod Łodzi, który po latach sądowych batalii musi zapłacić ponad 100 tys. zł odszkodowania sąsiadom przyjezdnym z miasta. Skarżyli się oni na odór z chlewni, choć działalność rolnika była prowadzona zgodnie z prawem.
Rolnicy stają za nim murem
- Treść prezentowana na tablicach jest jak najbardziej słuszna - mówi Ryszard Kleinszmidt, wiceprezes Pomorskiej Izby Rolniczej. - Sprawa z ukaranym rolnikiem pokazuje, że to wszystko idzie w złym kierunku. Jeśli ktoś przeprowadza się na wieś, powinien zdawać sobie sprawę, czego się może spodziewać. Tak się dzieje przecież od zawsze. Wydaje się, że u nas ludzie nie mają aż tak często pretensji, ale oczywiście zdarzają się nieprzyjemne sytuacje. Rozwiązaniem byłaby ustawa na wzór francuskiej. Nie można mieć pretensji o to, że ktoś pracuje do późna, bo musi zdążyć np. zanim pogoda się zepsuje, że są czasem nieprzyjemne zapachy albo pies szczeka za głośno.
Wśród mieszkańców wsi wielu rozumie intencję rolników.
- Przyjechałem z Gdańska pięć lat temu, chciałem odpocząć na wsi. Ale wiedziałem, że tu się pracuje, że nie będzie jak w kurorcie - mówi Maciej Kulesza, który zamieszkał w gminie Kartuzy. - Słychać maszyny, czasem czuć obornik. Ale to jest część tego miejsca. I właśnie dlatego ma ono sens. Bez rolników wieś umiera.
We Francji uchwalono ustawę, która ma chronić rolników przed sądowymi sporami dotyczącymi typowych dla wsi dźwięków i zapachów. Nowe prawo zostało przyjęte przez Zgromadzenie Narodowe i ma na celu zabezpieczenie osób prowadzących działalność rolniczą przed skargami składanymi przez mieszkańców, którzy - choć często sami zdecydowali się zamieszkać na terenach wiejskich - nie potrafią zaakceptować ich specyfiki.
Jak podkreślano ustawa kończy „nonsensowne procesy” wobec rolników, którzy po prostu wykonują swoją pracę.
- To propozycja oparta na zdrowym rozsądku - oni nas żywią, a są pozywani za to, że ich gospodarstwa wydają dźwięki i zapachy - podkreślają mieszkańcy.
Choć pierwotnie przygotowano 100 tablic, rozeszły się one błyskawicznie. Organizatorzy udostępnili więc darmowy projekt do samodzielnego wydruku. Zainteresowani mogą pobrać plik PDF i umieścić własną tablicę przy drodze do swojej miejscowości.
Rolnicy chcą w ten sposób nie tylko bronić swojej działalności, ale także budować most między miastem a wsią, oparty na zrozumieniu, szacunku i świadomości, jak wygląda prawdziwe życie poza aglomeracjami.
- Oczywiście nie możemy mówić o wszystkich osobach przyjeżdżających z miasta, bo są i takie, które doceniają naszą pracę i rozumieją, że bywa ona uciążliwa - mówi Oskar Orlikowski, rolnik z Bartoszegolasu w pow. kościerskim. - Jednak zdarzają się też i tacy, którzy skarżą się na nasze codzienne obowiązki, jakim musimy sprostać. Czasem trzeba pracować w nocy, np. podczas żniw, gdy pojawia się okienko pogodowe. Wówczas maksymalnie wykorzystujemy ten czas.