Króluje przewlekły stres. Wszyscy żyjemy w ogromnej niepewności

– Zdrowie to nie tylko brak choroby. Zdrowie to pełny dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny, a jego osiągnięcie wymaga współpracy wielu specjalistów i całego otoczenia pacjenta – mówi dr hab. Edyta Rysiak, konsultant wojewódzki w dziedzinie zdrowia publicznego
Wirtualna Polska
Źródło zdjęć: © Polska Press Grupa | fot. Wojciech Wojtkielewicz
Agnieszka Domanowska

Wczasach, gdy świat wokół nas nieustannie przyspiesza, a stres stał się nieodłącznym elementem codzienności, zdrowie publiczne stoi przed nowymi, bezprecedensowymi wyzwaniami. Przewlekły stres, problemy psychiczne dotykające coraz młodsze osoby, starzejące się społeczeństwo – to tylko niektóre z palących kwestii wymagających systemowych rozwiązań. W rozmowie z dr hab. Edytą Rysiak, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie zdrowia publicznego, próbujemy zrozumieć, jak kompleksowo patrzeć na zdrowie całej populacji, jakie są największe zagrożenia oraz w jaki sposób skutecznie im przeciwdziałać.

Na początek proszę nam wyjaśnić, czym zajmuje się konsultant wojewódzki w dziedzinie zdrowia publicznego?

Zajmuję się całą dziedziną zdrowia publicznego. To bardzo ciekawy, choć skomplikowany obszar, bo obejmuje wszystko, co dotyczy zdrowia całej populacji i społeczeństwa. Nie skupiam się na konkretnych chorobach czy specjalizacjach medycznych, ale na konsekwencjach występowania różnych chorób w społeczeństwie i ich epidemiologii.

Co najbardziej wpływa dziś na nasze zdrowie?

Choć w XXI wieku czynniki środowiskowe mają największy wpływ na rozwój chorób, to, paradoksalnie, mimo że pijemy mniej i podobno palimy mniej, organizmy chorobotwórcze – mimo że nie mają ani komórek nerwowych, ani mózgu – potrafią się do tego wszystkiego przystosować. Czynniki się zmieniły, pojawił się przewlekły stres, pojawiła się ogromna niepewność związana z naszym codziennym funkcjonowaniem. Tak naprawdę od momentu, kiedy wybuchła pandemia, to potem była już taka kaskada w dół. Wojna na Ukrainie, niepewność związana z funkcjonowaniem ekonomicznym, gospodarczym – to wszystko nałożyło się i stworzyło wielki zbiór, w którym króluje przewlekły stres.

Czy wiek pacjentów ma znaczenie?

Dziś żadna choroba nie jest już przypisana do konkretnego wieku. Kiedyś w poczekalni poradni kardiologicznej siedzieli głównie pacjenci po 60-tce. Teraz tacy pacjenci to mniejszość. Mamy inne pokolenia –  Z, Y i tak dalej. Ich odporność i sposób funkcjonowania kształtowały się inaczej od początku życia.

Kiedyś życie miało jasno określone etapy – najpierw był czas dzieciństwa, potem okres młodzieńczy, a następnie dorosłość i zakładanie rodziny. Dziś ta granica się zatarła, a jednocześnie obserwujemy alarmujący wzrost problemów psychicznych u dzieci i nastolatków, którzy potrzebują specjalistycznej pomocy psychiatrycznej.

Dlaczego dzieci i młodzież mają tak ogromne problemy psychiczne?

Dzieci dziś od urodzenia żyją pod presją – muszą wiedzieć, kim będą, jak będą, co będą robić w życiu. Wpadają w świat, który ciągle wszystko ocenia i wartościuje. Jesteśmy non-stop mierzeni jakimiś wskaźnikami, parametrami, musimy pasować do schematów. Z jednej strony mówimy, że nie chcemy stygmatyzować, a z drugiej – wszyscy się czegoś boimy. Boi się osoba z problemami zdrowia psychicznego, a szczególnie mocno, jeśli to zaburzenia psychiczne. Jednocześnie boją się też ludzie wokół – współpracownicy, bliscy – gdy dowiadują się o takich problemach. Wszyscy żyjemy w ogromnej niepewności.

Co to jest to zdrowie publiczne, którym się pani zajmuje?

Zdrowie publiczne to cała paleta obszarów: epidemiologia, farmakoepidemiologia i wszystko, co wiąże się ze zdrowiem w szerokim ujęciu. Opieramy się na definicji Światowej Organizacji Zdrowia, że zdrowie to pełny dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny, a nie tylko brak choroby.

Zapewne ważna jest tu współpraca specjalistów z różnych dziedzin.

Jest absolutnie kluczowa. Musimy zrozumieć, że pojedynczy lekarz, działający tylko w ramach swojej wąskiej specjalizacji, nie jest w stanie skutecznie pomóc pacjentowi z wieloma problemami zdrowotnymi. Potrzebujemy zespołów złożonych z różnych specjalistów, którzy wspólnie analizują sytuację pacjenta i uzupełniają swoją wiedzę. To dlatego, że wszystkie aspekty zdrowia są ze sobą powiązane – problemy kardiologiczne mogą wpływać na układ oddechowy, stan jamy ustnej może mieć związek ze zdrowiem serca, a problemy psychiczne często objawiają się dolegliwościami fizycznymi. Przypomina to system połączonych ze sobą naczyń – jeśli coś dzieje się w jednym miejscu, ma to wpływ na całość. Dodatkowo, na zdrowie zwykłego człowieka wpływają nie tylko czynniki medyczne, ale również jego sytuacja społeczna, ekonomiczna czy nawet polityczna. Wszystkie te elementy razem kształtują pełny obraz zdrowia każdego z nas.

Czy jest szansa, żeby specjaliści naprawdę ze sobą współpracowali? Żeby razem pochylili się na przypadkiem konkretnego pacjenta, tak, by kardiolog wiedział, co robi pulmonolog, a dentysta znał wyniki badań okulistycznych?

Coraz więcej mówimy o personalizacji medycyny i zespołach interdyscyplinarnych. Widać to choćby w onkologii, gdzie pacjent ma koordynowaną ścieżkę leczenia, żeby nie zgubił się w systemie. Chodzi o to, by człowiek miał swoją jasną drogę – od diagnostyki wstępnej, przez szczegółową, aż do leczenia. Ogromną nadzieję widzę w podstawowej opiece zdrowotnej, która też powinna działać jako opieka koordynowana. Chcemy, żeby pacjent miał swojego koordynatora, takiego „anioła stróża”, bo system jest skomplikowany, chorujemy na coraz więcej schorzeń, a diagnostyka staje się coraz droższa. Naszym problemem jest to, że ciągle szukamy winnych – kto daje za mało pieniędzy, kto źle zarządza, a zapominamy, że od 1989 roku to pacjent, zwykły obywatel, powinien też współodpowiadać za swoje zdrowie. Gdybyśmy zbadali skuteczność leczenia, zobaczylibyśmy, że pacjent raz bierze leki, raz nie, raz dobrze się odżywia, a innym razem nie. Te czynniki też mają ogromne znaczenie.

Jak ważny w leczeniu jest czas?

Jest kluczowy. Nawet najlepsze, najdroższe i technologicznie najbardziej zaawansowane leczenie nie pomoże, jeśli pacjent zagubi się w systemie i wróci do lekarza zbyt późno. Dlatego tak ważna jest koordynacja, współpraca między specjalistami, podejście interdyscyplinarne oraz dobra komunikacja.

Jakie konkretne działania może pani podejmować jako konsultant wojewódzki?

Jeszcze nie wiem, czego nie mogę zrobić – nie testowałam tych granic. Natomiast już podjęłam pierwsze działania, jak współtworzenie kampanii dotyczącej zdrowia psychicznego. „Nie wysiadaj w połowie drogi” – to hasło kampanii społecznej, w ramach której w autobusach PKS Nova emitowany jest spot poruszający problem samotności w tłumie oraz depresji. W kolejnym etapie mam nadzieję na współpracę z kuratorium, żebyśmy mogli wejść z profilaktyką do szkół podstawowych i ponadpodstawowych oraz innych miejsc, które mogą pomóc w tym obszarze.

Mamy ogromny problem z zaburzeniami psychicznymi młodych ludzi już od najmłodszych lat, przez całą edukację. Widzimy to także wśród studentów, którzy w coraz większej liczbie zmagają się z różnymi zaburzeniami. Ważne, żebyśmy zrozumieli, że zaburzenia psychiczne to nie tylko kwestia „humanistyczna” czy „filozoficzna” –  one są ściśle związane z całym organizmem. Często trudno powiedzieć, co było pierwsze: objawy fizyczne czy problemy psychiczne.

Czy wspominana kampania o zdrowiu psychicznym – realizowana razem z PKS-em – może coś zmienić w tym, jak postrzegamy osoby z problemami psychicznymi?

Gdybyśmy znali odpowiedź na to pytanie, to każda kampania  – o raku, paleniu papierosów czy zawałach – byłaby skuteczna. Taka wiedza byłaby lekarstwem na wszystko.

Mam ogromną nadzieję, że ludzie dobrze odbiorą tę kampanię i dzięki niej choć na chwilę się zatrzymają i zastanowią. Chcemy, żeby zobaczyli, jak wygląda świat osób z problemami psychicznymi. Problem w tym, że przy zaburzeniach psychicznych maskowanie jest powszechne. W życiu często gramy role – robimy wszystko, żeby się dopasować, funkcjonować w społeczeństwie tak, by nikt niczego nie zauważył, bo przecież „damy radę”. Tkwimy w schematach myślowych: „dam radę”, „nie mogę się poddać”, „u nas w rodzinie wariatów nie było”, „musisz być silny”, „musisz mieć się lepiej”. Ale co właściwie znaczy „lepiej” albo „gorzej”?

Dlatego tą kampanią chcemy nie tylko pokazywać problem, bo to byłoby zbyt proste. Chcemy działać, wskazywać konkretne znaki ostrzegawcze, bo często sami nie umiemy odczytać sygnałów. Pierwsze oznaki zaburzeń psychicznych często pozostają niezauważone lub są błędnie interpretowane. Zbyt łatwo przychodzi nam ocenianie kogoś, kto nie wstaje z łóżka, jako „leniwego” czy „pozbawionego motywacji”. A przecież gdy człowiek przez dwa tygodnie nie jest w stanie rozpocząć dnia, to już nie chodzi o zwykłe „nie chce mi się”. To dramatyczna sytuacja, w której ta osoba naprawdę nie może przezwyciężyć paraliżującego ciężaru, który przygniata ją do łóżka. Ciało i umysł odmawiają posłuszeństwa, mimo najszczerszych chęci. Jeśli do tego cierpienia dodamy jeszcze bolesne oskarżenia o lenistwo ze strony otoczenia, szansa na poprawę drastycznie maleje, a spirala bezsilności tylko się pogłębia.

Mówiła pani o depresji wśród dzieci i młodzieży. Czy to obszar, który wymaga lepszej opieki w naszym regionie?

Mamy już całkiem dobrą infrastrukturę – klinikę psychiatrii dzieci i młodzieży, Centrum Zdrowia Psychicznego Dzieci i Młodzieży. W Łomży działa drugi poziom referencyjny opieki. Tych placówek jest sporo, ale kluczowy jest czas. Dzieci często trafiają do specjalistów zbyt późno, kiedy potrzeba już znacznie więcej czasu na leczenie. System sam w sobie nie wystarczy – potrzebujemy wsparcia rodziców i całego otoczenia dziecka. Mamy naprawdę dobrych specjalistów, ale to wszystko działa jak system naczyń połączonych.

Czy – poza kampanią z PKS-em  i współpracą z kuratorium – ma pani jeszcze jakieś pomysły?

Jest ich bardzo dużo, natomiast ja w chwili obecnej uważam, że ten obszar związany z działaniem tu i teraz, czyli z działaniem w obszarze zaburzeń psychicznych – zarówno dorosłych, jak i dzieci i młodzieży – jest najważniejszy.

Tych obszarów działania będzie bardzo dużo. Geriatria, która jest obszarem z jednej strony – z punktu widzenia ekonomiki zdrowia – bardzo ważnym, bo generującym duże obciążenie, z drugiej strony – bardzo często nie do końca zaopiekowanym. A z trzeciej strony – starzejemy się jako społeczeństwo. W 2050 roku prawie 50 proc. społeczeństwa będzie w wieku poprodukcyjnym, w związku z czym czas już zacząć działać, bo do tego momentu zostało tylko 25 lat.

Wracając do zdrowia psychicznego – czy dorośli teraz chętniej proszą o pomoc, chętniej się przyznają do problemów, czy jeszcze są osadzeni w tym, o czym pani mówiła, że „w naszej rodzinie nie było takich przypadków”?

Ten model bardzo się zmienia. W Białymstoku działają trzy centra zdrowia psychicznego. Jeszcze do końca tego roku jest to program pilotażowy, który funkcjonuje w całej Polsce. Już nie mówimy o opiece tylko stacjonarnej, która nam się dosyć źle kojarzyła. To jest model środowiskowy, czyli właśnie bardzo interdyscyplinarny, bardzo efektywny, i już nie taki przerażający. Wcześniej często sama myśl o szukaniu pomocy była dla nas przerażająca. Tymczasem obecny model opieki okazuje się wyjątkowo przyjazny dla pacjenta – zarówno pod względem miejsc, w których odbywa się proces diagnostyczny, terapeutyczny czy leczniczy, jak i sposobu jego realizacji. Mówimy tu szczególnie o zespołach leczenia środowiskowego, które docierają do osób niemogących – często z powodów zdrowotnych – samodzielnie zgłosić się do placówek oferujących pomoc.

W nowym modelu opieki koncentrujemy się na kompleksowym wspieraniu całych społeczności lokalnych, a nie tylko pojedynczych pacjentów. Każdy rejon ma wyznaczoną grupę mieszkańców, której potrzeby są systematycznie monitorowane i zaspokajane przez zespół współpracujących ze sobą instytucji. W tym systemie kluczowa jest integracja wszystkich dostępnych form wsparcia – od pomocy społecznej po podstawową opiekę zdrowotną. Widzę, że sytuacja stopniowo się poprawia, ponieważ nowe ośrodki pomocy są projektowane z myślą o komforcie pacjenta. Miejsca te mają przyjazną atmosferę, co sprawia, że osoby potrzebujące chętniej z nich korzystają. Takie podejście znacząco zwiększa skuteczność udzielanej pomocy i pozwala na rzeczywistą poprawę kondycji psychicznej całych społeczności.

Rozmawiała: Agnieszka Domanowska

Podlaskie przeciw depresji

Zarząd Województwa Podlaskiego we współpracy z Przedstawicielstwem Komisji Europejskiej w Polsce, Biurem Parlamentu Europejskiego w Polsce i Aliansem Przeciw Depresji organizuje konferencję „Podlaskie przeciw depresji”, która odbędzie się 23 maja w Centrum Wystawienniczo-Konferencyjnym Archidiecezji Białostockiej (ul. Kościelna 1A w Białymstoku). Jest to część cyklu wydarzeń poświęconych walce z depresją (poprzednie edycje konferencji zorganizowane zostały w Warszawie, Katowicach, Szczecinie, Jasionce koło Rzeszowa). Celem konferencji będzie podniesienie świadomości na temat depresji oraz promowanie działań prewencyjnych i terapeutycznych, które mają pomóc osobom cierpiącym na to schorzenie. Planowane wydarzenie umożliwi również wzmocnienie współpracy między instytucjami publicznymi, organizacjami pozarządowymi oraz przedstawicielami Komisji Europejskiej, aby wspólnie działać na rzecz redukcji zachorowań na depresję. Wydarzenie skierowane jest zarówno do specjalistów z zakresu zdrowia psychicznego, jak i do osób zainteresowanych poprawą zdrowia psychicznego w swoich społecznościach.

Wybrane dla Ciebie

Artystka z pasją i misją. Jej kostiumy trafiły na finał w Nowej Zelandii
Artystka z pasją i misją. Jej kostiumy trafiły na finał w Nowej Zelandii
Jeździł po lesie crossem. 20-latek nie miał uprawnień, a motocykl badań i ubezpieczenia
Jeździł po lesie crossem. 20-latek nie miał uprawnień, a motocykl badań i ubezpieczenia
Lewoskręt na tym skrzyżowaniu to wyzwanie. Radny proponuje budowę sygnalizacji świetlnej
Lewoskręt na tym skrzyżowaniu to wyzwanie. Radny proponuje budowę sygnalizacji świetlnej
Seniorzy w Szczecinku też będą mieli swoją plażową dyskotekę. Pierwsza już w środę!
Seniorzy w Szczecinku też będą mieli swoją plażową dyskotekę. Pierwsza już w środę!
Fundacja Podlascy Aniołowie przekazała sprzęt rehabilitacyjny dla dzieci z UDSK
Fundacja Podlascy Aniołowie przekazała sprzęt rehabilitacyjny dla dzieci z UDSK
Najdziwniejszy król Polski. Bał się kotów i burz
Najdziwniejszy król Polski. Bał się kotów i burz
Wyższy komin Elektrowni Stalowa Wola jest wyburzany mechanicznie. Bez wysadzania dynamitem
Wyższy komin Elektrowni Stalowa Wola jest wyburzany mechanicznie. Bez wysadzania dynamitem
Wyniki matur 2025 dla Nowego Sącza i powiatu nowosądeckiego. W których szkołach najlepiej wypadł egzamin dojrzałości?
Wyniki matur 2025 dla Nowego Sącza i powiatu nowosądeckiego. W których szkołach najlepiej wypadł egzamin dojrzałości?
Bydgoszcz: trwają poszukiwania mężczyzny, który potrącił seniora hulajnogą
Bydgoszcz: trwają poszukiwania mężczyzny, który potrącił seniora hulajnogą
Zalane drogi w Rudzie Śląskiej. Z powodu intensywnych opadów deszczu utrudnienia w Wirku i na Chebziu. Strażacy już interweniują
Zalane drogi w Rudzie Śląskiej. Z powodu intensywnych opadów deszczu utrudnienia w Wirku i na Chebziu. Strażacy już interweniują
Nowe ulice na mapie Poznania. Rada Miasta zatwierdziła trzy nazwy inspirowane przyrodą i lokalnym klimatem
Nowe ulice na mapie Poznania. Rada Miasta zatwierdziła trzy nazwy inspirowane przyrodą i lokalnym klimatem
Kulturalna uczta w Wałbrzychu. W Starej Kopalni 10 lipca zagości Festiwal Góry Literatury 2025
Kulturalna uczta w Wałbrzychu. W Starej Kopalni 10 lipca zagości Festiwal Góry Literatury 2025