Prawie rok do kardiologa. Podlaskie w kolejkach do specjalistów
– To ogólnopolski problem systemowy, że w mniejszych miejscowościach oddalonych od dużych miast trudniej jest pozyskać do współpracy specjalistów – przyznaje Izabela Przewłocka, rzeczniczka podlaskiego NFZ. – Dlatego potencjał świadczeniodawców, w tym szpitali powiatowych, w całym regionie nie jest identyczny. Ale trzeba podkreślić, że wiele szpitali powiatowych stale poszerza swoją ofertę i otwiera nowe poradnie.
Endokrynolog jak złoto
W całym województwie działa 28 poradni endokrynologicznych finansowanych przez NFZ. Średni czas oczekiwania? 62 dni. Ale diabeł tkwi w szczegółach. W Białymstoku można uzyskać termin w ciągu miesiąca, tymczasem w bielskiej Przychodni Specjalistycznej SPZOZ pierwszy wolny termin wypada dopiero 3 grudnia 2025 roku.
Kontrasty są uderzające. Mieszkaniec Moniek dostanie się na wizytę już 7 lipca, pacjent z Augustowa – 18 lipca.
Kardiolog – tu jest najgorzej
Jeszcze dramatyczniej wygląda sytuacja z kardiologami. Województwo ma 47 poradni kardiologicznych, średni czas oczekiwania to 77 dni, ale praktyka jest bezlitosna. W Bielsku Podlaskim pierwszy wolny termin przypada na 10 kwietnia 2026 roku – to niemal dziesięć miesięcy! W Siemiatyczach jeszcze gorzej – 8 maja 2026.
– Na czas oczekiwania do specjalisty w danej miejscowości największy wpływ ma liczba poradni – wyjaśnia rzeczniczka NFZ. – Dlatego czas oczekiwania na wizytę w poradni kardiologicznej w Bielsku Podlaskim jest dłuższy niż w Białymstoku, ponieważ w stolicy województwa podlaskiego jest prawie dwadzieścia poradni kardiologicznych dla dorosłych, a w Bielsku Podlaskim – jedna.
– Braki kadrowe to główny problem. Kardiologia to bardzo rozległa specjalizacja, a jedna trzecia społeczeństwa ma problemy sercowe – dodaje Andrzej Szewczuk, dyrektor SP ZOZ.
W Hajnówce i Mońkach pacjenci mogą liczyć na wizytę w grudniu tego roku. To wciąż wiele miesięcy, ale w porównaniu z Bielskiem Podlaskim wydaje się przyzwoitym terminem.
– Nie tylko kardiologia i endokrynologia. Również w przypadku chorób zakaźnych nie mamy specjalistów i tu czas oczekiwania jest długi. To wszystko są świadczenia nielimitowane, więc można byłoby przyjmować rzesze pacjentów – mówi Tomasz Musiuk, zastępca dyrektora do spraw lecznictwa w hajnowskim szpitalu.
– Kardiologia to elitarna specjalizacja. Mniejsze szpitale mają problem z pozyskaniem kardiologa, jest ich mało, a koszty utrzymania takiego lekarza będą wyższe – przyznaje Sebastian Wysocki, dyrektor szpitala w Mońkach.
Chirurgia i rehabilitacja – absurd
Najgorsze są czasy oczekiwania na rehabilitację. W Siemiatyczach w Ośrodku Rehabilitacji Dziennej pierwszy termin przypada na... 12 marca 2029 roku. To nie pomyłka – prawie cztery lata czekania. W Hajnówce na rehabilitację stacjonarną trzeba czekać do 5 lipca 2027 roku.
Chirurgia też nie zachwyca – w Siemiatyczach na oddział chirurgiczny z pododdziałem ortopedycznym terminy są dostępne dopiero w lipcu przyszłego roku.
Opieka koordynowana jako ratunek
– Trzeba podkreślić, że nie ma rejonizacji i pacjenci mogą skorzystać z wizyty w poradni specjalistycznej w innym mieście – podkreśla Izabela Przewłocka. – Zdaję sobie oczywiście sprawę, że dojazd do innego miasta może stanowić dla wielu osób przeszkodę. Dlatego jest też możliwość skorzystania z opieki koordynowanej w poradniach lekarzy rodzinnych.
W Bielsku Podlaskim cztery gabinety POZ współpracują ze specjalistami kardiologami, endokrynologami i diabetologami. W trzech poradniach przy ulicach 3 Maja 15, Jagiellońskiej 2 i Kleszczelowskiej 1 realizowana jest opieka kardiologiczna.
– Opieka koordynowana skraca czas oczekiwania na badania i konsultacje, co ułatwia szybszą diagnozę i leczenie – zaznacza rzeczniczka NFZ.