Tajemnicza choroba Haff. Czy można już jeść ryby z Zalewu Wiślanego ?
Badania próbek ryb oraz wody z Zalewu Wiślanego trwają. Służby zachowują ostrożność – są nowe wytyczne w sprawie spożycia ryb złowionych w akwenie.
Przypomnijmy, w połowie maja kilkoro mieszkańców powiatu nowodworskiego trafiło do szpitala z objawami choroby Zalewu Wiślanego. To rybacy oraz spokrewnione z nimi osoby.
Zjedli ryby – trafili do szpitala
Objawy kliniczne były niepokojące - obejmowały bóle mięśni, ciemne zabarwienie moczu oraz cechy niewydolności nerek. Co istotne, objawy wystąpiły w ciągu kilkudziesięciu godzin po spożyciu znacznych ilości (np. trzech półkilogramowych porcji) dużych okazów ryb dennych (gatunków żerujących, bytujących przy dnie akwenu) - węgorza i flądry, złowionych w Zalewie Wiślanym. Hospitalizacje były krótkie – objawy ustąpiły, a żaden z pacjentów nie wymagał dializy, nie wystąpiły powikłania.
U pacjentów potwierdzono chorobę Haff, czyli Zalewu Wiślanego. Pobrano do badań próbki wody i mięsa ryb z Zalewu Wiślanego. Główny Inspektorat Sanitarny wydał zalecenie, by do końca maja ograniczyć spożycie (zwłaszcza w dużych ilościach) dwóch gatunków ryb złowionych w Zalewie Wiślanym – węgorza i flądry.
W sumie, do 1 czerwca potwierdzono wystąpienie łącznie 9 przypadków choroby Haff u mieszkańców województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego (polska część Zalewu Wiślanego położona jest właśnie na terenie tych województw). W minionych dniach zachorowań jednak nie było.
Nowe zalecenia
- W ostatnim tygodniu nie odnotowano nowych przypadków podejrzenia choroby Haff, w związku z tym nie stwierdza się aktualnie przeciwwskazań do spożycia ryb poławianych w Zalewie Wiślanym, z jednoczesnym zaleceniem ich konsumpcji w umiarkowanych ilościach. Informacje na temat choroby oraz zasad współpracy z Państwową Inspekcją Sanitarną zostały przekazane do podmiotów leczniczych na terenie kraju. Badania toksykologiczne pobranych próbek ryb trwają – czytamy w najnowszym, wspólnym komunikacie służb z województw pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.
- W przypadku wystąpienia objawów choroby w postaci bólu mięśni oraz zmienionej barwy moczu po spożyciu ryb, apeluje się o jak najszybsze zgłoszenie się do lekarza. Sytuacja związana z chorobą Haff w dalszym ciągu będzie monitorowana, a w przypadku uzyskania istotnych informacji, w tym wyników badań toksykologicznych ryb, wydany zostanie następny komunikat – informują służby (inspektoraty sanitarne, weterynaryjne, służby wojewodów).
Tajemnicza choroba
Zaznaczmy, choroba Zalewu Wiślanego jest znana od stu lat, zachorowania występują rzadko, nie ustalono jednoznacznie toksyny, która ją wywołuje. Podejrzewana jest palitoksyna, która nie ulega rozkładowi podczas obróbki cieplnej, podczas przygotowywania dań. Niewykluczony jest także udział glonów.
Chorobę opisano po raz pierwszy w 1924 roku u osób przebywających w północnej części wybrzeża Zalewu Wiślanego (to dziś m.in. tereny powiatu nowodworskiego, na którego terenie doszło ostatnio do przypadków zatrucia). Najczęściej z wystąpieniem choroby wiązany jest węgorz, flądra, miętus. Objawy choroby zależne są od dawki przyjętej toksyny i indywidualnej podatności. Obserwowane przypadki zachorowań wystąpiły po spożyciu dużej ilości ryb w krótkim czasie.
- Objawy choroby, takie jak silne bóle mięśni i ciemne zabarwienie moczu, pojawiają się krótko po spożyciu znacznej ilości ryb, często ustępują samoistnie lub po nawodnieniu pacjenta w warunkach szpitalnych, w rzadkich sytuacjach występuje ostra niewydolność nerek wymagająca dializ - tłumaczył dyrektor wydziału zdrowia w PUW dr Jerzy Karpiński.
Przypomnijmy, jak tłumaczyła Aneta Bardon z gdańskiego sanepidu, choć choroba Zalewu Wiślanego znana medycynie od 100 lat, nie ma przypisanego kodu ICD-10 Światowej Organizacji Zdrowia (klasyfikacja zawiera kompletne spektrum stanów chorobowych) i nie jest powszechnie opisywana w podręcznikach, to lekarze zidentyfikowali związek między objawami pacjentów a przypadkami znanymi z lat 30. XX wieku, kiedy to odnotowano kilkaset zachorowań po spożyciu ryb z Zalewu Wiślanego.
Zalew Wiślany to akwen duży, klasyfikowany jako wewnętrzne wody morskie (długość polskiej częśći to 35 km, szerokość od 6 do 8 km), ale także płytki (średnia głębokość to ok. 2,5 m). To jedna z przyczyn specyficznej jakości wody w Zalewie Wiślanym, sprzyjająca eutrofizacji. Zjawisko to powoduje nadmierny wzrost glonów, a proces ten może spowodować wyczerpanie tlenu w zbiorniku wodnym). Choć woda jest coraz czystsza w porównaniu do lat 80 i 90 XX w., z uwagi na rozwój oczyszczalni ścieków, to wciąż w ostatnich latach nad Zalewem Wiślanym strzeżonych kąpielisk jest jak na lekarstwo.